„Stawajcie się tymi, co przechodzą mimo…” (słowa Jezusa z apokryficznej ewangelii).
*
Można wiele mówić i nic nie powiedzieć. Można biegać na liczne spotkania i z nikim się nigdy naprawdę nie spotkać. Można wyznawać miłość, pobierać się „z miłości” i nigdy nie pokochać. Można odmawiać wiele modlitw i nie pomodlić się ani słowem do żywego Boga. Można przeżyć wiele lat życia i ani chwili nawet nie przeżyć naprawdę… Może dlatego tak bywa, że wielu z nas nie potrafi lub boi się wyjść naprawdę ku czemuś/komuś, by się „bez siebie spotkać”. Bez bagażu swoich etykietek, teoryjek, skojarzeń; bez przejęcia się sobą samym i swym wizerunkiem; bez lęku, że może się coś takiego wydarzyć, że wszystko się przeobrazi, zmieni, wytrąci z kolein, wystawi na niewiadomą…
Pomóż w rozwoju naszego portalu
*
Na słynnym Uniwersytecie Oksfordzkim odbywał się bardzo ważny egzamin z religioznawstwa. Tematem było „religijne i duchowe znaczenie przemienienia wody w wino przez Jezusa na weselu w Kanie”. Upływała już druga godzina pracowitego zapisywania przez studentów kolejnych kartek długimi esejami, dającymi wyraz i wiedzy, i elokwencji, ale i religijności czy poziomowi duchowości piszących. Kończył się czas i jeden z profesorów zaczął zbierać pliki zapisanych kartek. Tylko jeden student nic nie napisał. Profesor stanął przy nim i po cichu nalegał, żeby napisał choć jedno zdanie. Wtedy ów student (młody lord Byron) szybko napisał: „Woda spotkała swego Mistrza i zaczerwieniła się.”
*
Może bywamy jak te stągwie wody - w znaczeniu: wodnistości, rozwodnienia tego, co mówimy i przeżywamy - czyli pozbawieni intensywnej barwy, treści, znaczenia. I może już tak nawykliśmy do tego, że przekonani jesteśmy, iż tak jest właściwie, że inaczej być nie może i że przecież tak wszyscy…
Ale jest w nas też jakiś niedosyt, zepchnięte gdzieś w głąb pragnienie, by coś się stało NAPRAWDĘ, by jakieś spotkanie, doświadczenie objęło i poruszyło cały umysł, wyobraźnię, uczucia, zmysły, duszę…By już potem nic nie było jak dawniej, by wszystko objawiło się w cudownie nowym świetle, perspektywie… Bywają takie owoce spotkań z naprawdę żywymi ludźmi i wciąż czeka na każdego z nas takie spotkanie z przechodzącym wciąż Jezusem, który chce udzielić swojego tętniącego życia jak pucharu czerwonego jak krew wina, by już nic nie było nieważkie, nijakie czy byle jakie…