Artykuł o Edmundzie Wojtyle, który zamieściliśmy w sierpniu br. w 35. numerze „Niedzieli”, skłonił naszą Czytelniczkę - p. Annę Seidel-Kołodziej z Poznania - do przekazania redakcji świadectwa jej męża o zmarłym bracie Ojca Świętego - Edmundzie, który był lekarzem. Doc. dr hab. med. Józef Kołodziej był świadkiem egzaminu z chirurgii, który publicznie składał studiujący medycynę Edmund Wojtyła, późniejszy pracownik szpitala w Bielsku-Białej, gdzie dobrze pamiętano zmarłego młodego Lekarza. Nasza Czytelniczka w liście do redakcji napisała: „Wspomnienia zawarte w załączonej kopii listu przekazałam Słudze Bożemu Ukochanemu Ojcu Świętemu 26 sierpnia 1985 r. w Castel Gandolfo, będąc uczestniczką pielgrzymki z Poznania do Rzymu. Mam pewność, że wspomnienia te sprawiły radość Ojcu Świętemu, gdyż w tym samym dniu, tj. 26 sierpnia, wysłał do mnie list z podziękowaniem i błogosławieństwem”.
Poniżej publikujemy treść wspomnień przekazanych Ojcu Świętemu:
Kochany Ojcze Święty!
Spełniając życzenie mego Męża - śp. doc. dr. hab. med. Józefa Kołodzieja, przekazuję jego wspomnienia dotyczące Brata Waszej Świątobliwości - śp. Edmunda.
Mąż mój studiował medycynę w Krakowie w latach 1926-32. Był świadkiem publicznego egzaminu z chirurgii, kiedy to w wypełnionej przez studentów sali znany z surowości wybitny chirurg prof. Rutkowski zadawał pytania młodemu Edmundowi Wojtyle. Nieskory do pochwał i srogi dla studentów profesor, tym razem wyrażał uznanie i najwyższe pochwały przyszłemu lekarzowi, który świetnie odpowiadał na wszystkie pytania.
Po skończeniu studiów, na początku 1933 r. Mąż mój został skierowany do pracy do szpitala w Bielsku-Białej, na miejsce śp. Edmunda Wojtyły, który zmarł zarażony szkarlatyną od swojej pacjentki.
Mimo że minęło od tego czasu wiele lat, Mąż mój bardzo dobrze pamiętał, jak wielkie wrażenie wywarł na nim ogólny żal, szacunek i cześć dla młodego Lekarza, który przez tak krótki czas zdołał sobie zyskać sympatię całego miasta. W Bielsku skupiało się w owym czasie kilka narodowości. Byli Polacy, Niemcy, Czesi i Żydzi. Mąż mój podkreślał wielokrotnie, że wszyscy zgodnie wyrażali się z najwyższym uznaniem o młodym Edmundzie Wojtyle. Z opowiadań pamiętał, że pogrzeb Jego był prawdziwą manifestacją. Wynika z tego, że młody Lekarz miał dar zjednywania sobie ludzi z różnych środowisk i o różnych światopoglądach.
Całe miasto było pod wrażeniem niedawnego pogrzebu i zmarły Lekarz był na ustach wszystkich.
Mąż mój nosił się z zamiarem przekazania tej informacji, sądząc, że sprawi tym radość Waszej Świątobliwości, zważywszy na to, że był bezpośrednim następcą zmarłego Edmunda i przejął Jego stanowisko, które zajmował do czasu wybuchu wojny. Jednakże ciężka choroba nie pozwoliła mu uczynić tego osobiście. Ja zaś, korzystając z uczestnictwa w pielgrzymce z Poznania z kościoła Księży Zmartwychwstańców pw. Maryi Królowej w dniach od 20 sierpnia do 2 września, czynię teraz zadość Jego pragnieniu. Relacja moja jest może krótka i pozbawiona wielu szczegółów, ale Mąż mój był bardzo powściągliwy w słowach, a ja nie chcę dodawać niczego ponad to, co usłyszałam od Niego.
Przekazując Waszej Świątobliwości to świadectwo, proszę o modlitwę za mojego śp. Męża Józefa.
Anna Seidel-Kołodziej
Poznań, 10 sierpnia 1985 r.
Pomóż w rozwoju naszego portalu