Gdy nadszedł dzień ósmy i należało obrzezać Dziecię, nadano Mu imię Jezus, którym zostało nazwane przez anioła, zanim się poczęło w łonie. Łk 2,21.
Patrzymy na niemal niewidoczną w tej dzisiejszej Ewangelii Maryję i uczymy się od Niej wielkiej i bardzo konkretnej pokory wobec Boga. Nadając Jezusowi nie inne, ale to właśnie imię, które w zwiastowaniu objawił Jej anioł, Maryja uznaje i potwierdza pierwszeństwo praw Boga wobec Jezusa, przed Jej własnymi. Jego życie należy najpierw do Boga. Jego los należy do Boga. To Bóg ma prawo decydować, kim będzie Jej Syn. To Bóg wyznaczył Mu misję. To nie jest tylko o tym, że Maryja nie próbuje zazdrośnie uzurpować sobie władzy nad swoim dzieckiem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
To jest też, a może przede wszystkim o tym, że ze względu na te prawa Boga jest gotowa i potrafi „powściągnąć” swoją miłość i naturalną matczyną troskę.
Wydarzenie obrzezania jest dobrym momentem, by to zobaczyć. Można wątpić, by Maryi przemknęła choć myśl o tym, by nie dopuścić do obrzezania Jej maleńkiego Synka. Wszak szło o wierność Torze, o nakaz samego Boga, o nieusuwalny znak przynależności do Niego. A z drugiej strony trudno sobie wyobrazić, żeby nie przeżywała oczywistego matczynego niepokoju w związku z czekającym Go cierpieniem, z jakim wiąże się przecież ten obrzęd.
Stajemy więc dzisiaj obok Maryi, aby usłyszeć od Niej Dobrą Nowinę o tych wszystkich momentach i sytuacjach w życiu, kiedy potrzebujemy dać pierwszeństwo Bogu i uznać Jego prawa do tych, których kochamy i o których się troszczymy. To przecież wcale nie jest tylko o relacjach rodziców i dzieci, ale o każdej absolutnie relacji, w której na kimś nam zależy. Uznać, że ten człowiek, którego kocham, dla którego chcę jak najlepiej, jest przede wszystkim Boży? Że moja, największa nawet i najszczersza miłość do niego nie daje mi prawa, by stanąć między nim a Bogiem? Że tego mi po prostu nie wolno, nawet jeśli Bożych planów i zamiarów względem niego nie rozumiem? To nie jest proste. Nie jest łatwe. Nie jest oczywiste. Nasza emocjonalność niejednokrotnie będzie się buntowała w tej kwestii. Także dlatego tak bardzo potrzebujemy „zapraszać” Maryję do naszych relacji. Choćby poprzez uparte „omadlanie” ich tą tak pokorną (i uczącą pokory) modlitwą, jaką jest różaniec.
Red.
Tekst pochodzi z książki „Nocą szukałam. Rekolekcje maryjne – zrób to (nie) sam”, ks. Michał Lubowicki
[zdjecie id="127073"][/zdjecie]Promuj akcję na swojej stronie internetowej
Wklej kod na swojej stronie internetowej (750px x 200px)
<a href="https://www.niedziela.pl/trzymajsiemaryi"><img src="https://www.niedziela.pl/download/baner-trzymajsiemaryi-750x200.jpg" alt="niedziela.pl - #TrzymajsieMaryi" /></a>
Wklej kod na swojej stronie internetowej (300px x 300px)
<a href="https://www.niedziela.pl/trzymajsiemaryi"><img src="https://www.niedziela.pl/download/baner-trzymajsiemaryi-300x300.jpg" alt="niedziela.pl - #TrzymajsieMaryi" /></a>
Jeżeli potrzebujesz banera o innym rozmiarze lub umieściłeś baner, napisz do nas: internet@niedziela.pl