Reklama

Promować dobro

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Justyna Kowalczuk: - Jak wytłumaczyć pewnego rodzaju paradoks: w jednym z najbardziej katolickich krajów Europy czasopisma katolickie mają zaledwie kilka procent udziału w rynku. Nie lepiej przedstawia się sytuacja z telewizją czy radiofonią. Dlaczego po wyjściu z kościoła większość z nas przechodzi obojętnie obok ministrantów sprzedających gazety katolickie?

Ks. dr Robert Nęcek: - Rzeczywiście, jesteśmy postrzegani w świecie jako kraj bardzo religijny. Sam Ojciec Święty Benedykt XVI dał temu wyraz podczas pielgrzymki do naszego kraju. Powiedział to Papież z Zachodu, z Niemiec, gdzie religijność jest traktowana jako dodatek do życia, a nie jego istota.
Pani Redaktor pyta o media katolickie. Otóż problem nie tkwi w niskim nakładzie tytułów katolickich, lecz w rzetelności i wyrazistości przekazu. Mamy w miarę poczytne tygodniki, ale nie ma dobrej, rzetelnej katolickiej gazety ogólnopolskiej, która wychodziłaby codziennie. Włosi mają bardzo solidny dziennik Avvenire, Francuzi - La Croix, a przecież tamte narody są mniej katolickie niż Polacy. Brak w tej kwestii jakiejś jednej wizji czy jedności w tej wizji.

- Dlaczego tak mało ludzi czyta prasę religijną?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Myślę, że nie jest tak tragicznie. Według mojej wiedzy, wielkim zainteresowaniem cieszy się tygodnik dla najmłodszych Jaś. Wzrastają nakłady takich tygodników, jak Niedziela i Gość Niedzielny. Generalnie rzecz biorąc, ludzie mało czytają. Mam na myśli nie tylko prasę katolicką, ale jakąkolwiek. Nie wspomnę już o książkach. Poza tym media katolickie często same zniechęcają do czytania. Jakość niektórych mediów katolickich odstrasza. Głównymi grzechami są m.in. niezmiernie długie artykuły, monotematyczność, wielość przedruków z innych gazet, przesadne angażowanie się w bieżący bieg wydarzeń, a nawet w bieżącą walkę polityczną.

- Czy media katolickie powinny w takim razie w ogóle zajmować się polityką, czy powinny dyskutować o władzy świeckiej?

- Zdecydowanie tak. Pod pojęciem „polityka” rozumiemy dbanie o powiększanie dobra wspólnego. Do tego zobowiązany jest każdy z nas. Z tego punktu widzenia media katolickie powinny wyzwalać w ludziach chęć angażowania się w życie publiczne, a także uczyć prowadzenia dialogu i promowania liderów życia społecznego. Chodzi o to, aby umieć tworzyć dobro, umieć je chronić i przekazywać dalej.

- Co, według Księdza Doktora, jest największą przeszkodą w przekazywaniu nauki Kościoła w mediach?

Reklama

- Największą przeszkodą jest język. Kiedyś - podczas wykładu na Uniwersytecie Opolskim - postawiono mi pytanie, czy można mówić o języku religijnym w mediach. Wyjaśnijmy to na konkrecie. Jeżeli Ewangelia ma być przyswajalna, to uzasadnione jest posługiwanie się językiem Ewangelii, czyli językiem obrazu. Kapłan mówiący obrazowo na ambonie błyskawicznie nawiązuje kontakt z wiernymi. Proszę zwrócić uwagę na przemówienia Papieża Benedykta XVI. W każdym wystąpieniu jest jakiś obraz. Nie tak dawno rozmawiałem z młodymi ludźmi, którzy potrafili powtórzyć obszerne fragmenty wystąpienia Ojca Świętego z krakowskich Błoni. Obraz budowy domu szeroko zapadł w świadomość słuchaczy. Telewizja jest właśnie dlatego tak popularna, że posługuje się obrazami i jej przekaz staje się przyswajalny. Tymczasem w wielu katolickich mediach język jest zbyt trudny, hermetyczny, zrozumiały jedynie dla teologów, osób mocno osadzonych w nauce. A przecież z Ewangelią chcemy wyjść nie tylko do ludzi, którzy orientują się w temacie, nie tylko do tych, którzy ledwo znają Dekalog, ale również do w ogóle nieznających nauki Kościoła.

- W jaki sposób media katolickie mogą przyciągnąć czytelników?

Reklama

- Po pierwsze - używając ciekawego, obrazowego języka. Po drugie - mając dobrze przygotowanych dziennikarzy. Dziennikarz katolicki musi pisać kompetentnie. Powinien być pewny tego, co podaje, odpowiedzialny za swoje słowa, a więc powinien pisać to, co rzeczywiście widzi, bez upiększeń, naciągania czy przeinaczeń. Kompetencja wyraża się nie tylko w profesjonalnym warsztacie dziennikarskim, ale także w zwykłej uczciwości.
Poza tym trzeba umieć zareklamować pismo. Często w naszych kościołach księża w ogóle nie wspominają o prasie katolickiej leżącej w kąciku lub reklama polega na tym, że ksiądz mówi: - Niedziela leży na stoliku, Gość Niedzielny - pod chórem, a u ministrantów można kupić Źródło. I to wszystko. Nic dziwnego, że wiernym nie chce się sięgnąć po żadne z tych pism i wychodząc ze świątyni, mijają ministrantów obojętnie. Są jednak i tacy kapłani, którzy rozumieją, na czym polega marketing, i potrafią przybliżyć treść zawartą w czasopismach. Nie należy, oczywiście, omawiać całych artykułów. Wystarczy powiedzieć kilka kluczowych zdań, które zaciekawią i zachęcą ludzi, aby podeszli i kupili. Chrześcijanin musi umieć reklamować dobro, które tworzy, i nie ma w tym nic zdrożnego, nie ma w tym pychy czy buty. Podobno dobry towar obroni się sam. Owszem, najpierw trzeba jednak zaznaczyć jego obecność na rynku.

- Zasadą twórców programów radiowych i telewizyjnych oraz redaktorów czasopism powinno być pragnienie służenia dobru wspólnemu. Wiadomo jednak, że aby utrzymać się na rynku, nadawca musi przyciągnąć odbiorców. Jak pogodzić te dwie sprawy?

- Nade wszystko trzeba ukazywać troskę o wspólną sprawę, o wspólne dobro i nieustannie próbować - choćby w części - osiągać wyższe umiejętności. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie sposób porównywać się z prasą laicką.
Znany niemiecki dziennikarz Ulrich Bobinger powiedział mi takie cyniczne zdanie: „Moje nieszczęście to twoje pieniądze”. Powstaje pytanie, czy nie dałoby się parafrazować tego hasła tak, aby o zyskach mediów stanowiło ludzkie szczęście? To, oczywiście, wymaga większego wysiłku. Każdy przecież wie, że aby dobro pokazać atrakcyjnie, trzeba się trochę nagłówkować. Zło samo w sobie jest medialne. Oczywiście, prasa katolicka powinna także poruszać ciemne strony życia, ale tak, aby wyzwolić dobre zachowania, aby pokazać rozwiązanie problemu. Naczelną zasadą nadawców katolickich powinno być pragnienie dobra wspólnego i atrakcyjne sprzedawanie dobra. Myślę, że przy odrobinie wysiłku można przyciągnąć czytelników dobrymi treściami.

- Jakie są zadania mediów katolickich?

Reklama

- Przede wszystkim formowanie człowieka, czyli inaczej mówiąc, wychowywanie do komunikacji z bliźnimi. Tymczasem komunikacja szwankuje, i to już w naszych domach. Niejednokrotnie wystarczy posłuchać, jak mąż zwraca się do żony, a żona do męża, jak rozmawiamy ze sobą w pracy. Żenujący jest poziom naszych dysput publicznych, gdzie każdy mówi sobie i nikt nikogo nie słucha. Jeśli człowiek nie potrafi dyskutować ze swymi najbliższymi o różnych bolączkach, to nie ma się co dziwić, że podobny styl braku wzajemnego poszanowania oglądamy w życiu polityczno-społecznym.
Osoba utożsamiająca się z Kościołem musi reprezentować pewien poziom, poniżej którego się nie schodzi. Wyraża się to w kulturze osobistej, stylu bycia, delikatności, radości, ale i w stanowczości. Dla mnie przestrogą w wypowiedziach stają się słowa św. Jana Chryzostoma: „Kto sam jest zły, niechętnie mówi dobrze o innych”.
Samo informowanie jest już wychowywaniem. Dziennikarz jest więc w pewien sposób nauczycielem, a to pociąga za sobą odpowiedzialność w przekazie. Informując, musi dokonywać selekcji, musi oceniać, co jest najważniejsze, a co mniej istotne, co będzie służyć odbiorcom, a co nie. Wybór wiąże się z kręgosłupem moralnym, z sumieniem. Jeśli system zachowań etycznych danego człowieka jest pokiereszowany, to wątpliwe będą treści, które przekazuje.

- Czy media katolickie powinny być skierowane tylko do ludzi wierzących?

- Już sama nazwa „katolicki” oznacza powszechny, a zatem media katolickie powinny wychodzić daleko poza obręb wspólnoty kościelnej i religijnej. Co innego media kościelne. Te siłą rzeczy są adresowane do członków danego Kościoła, wiernie prezentują jego naukę i nie podejmują polemik. Jeżeli bowiem piszę list do osoby, która myśli i czuje podobnie, to z czym będziemy polemizować? Media katolickie powinny być adresowane do wszystkich osób dobrej woli. Każdy, kto weźmie do ręki katolicką gazetę, pozna wspólnotę, do której niekoniecznie należy, i może nawet nie chce należeć, ale chciałby coś o niej poczytać. Innymi słowy - media katolickie wychodzą także do osób inaczej myślących, prezentują naukę Kościoła, ubierając ją w takie słowa, aby można było podjąć dysputę z kimś, kto myśli inaczej.

- Dziękuję za rozmowę.

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Opus Dei wydało oświadczenie ws. Marcina Romanowskiego

2024-12-17 14:47

[ TEMATY ]

Opus Dei

Ministerstwo Sprawiedliwości

Marcin Romanowski

Marcin Romanowski

W nawiązaniu do publikacji medialnych powtarzających nieprawdziwe informacje, informujemy:

1. Marcin Romanowski nie mieszka i nie przebywa w ośrodkach związanych z Opus Dei.
CZYTAJ DALEJ

Adam i Ewa - pierwsi rodzice

[ TEMATY ]

wigilia

Zstąpienie do Otchłani. Jezus, Adam i Ewa

Wieczorna Wigilia rozpoczynająca Boże Narodzenie nie jest jedynym powodem do świętowania w dniu 24 grudnia. Tego dnia wspominamy Adama i Ewę - prarodziców wszystkich ludzi. Adam jest pierwszym człowiekiem stworzonym przez Boga. Kobieta, później dowiadujemy się o jej imieniu Ewa, jest towarzyszką życia Adama - mężczyzny. Oboje pochodzą od Boga, są zatem równi godnością, przewyższającą inne istoty żywe.

Wedle biblijnego opisu pierwsi rodzice byli obdarzeni darem nieśmiertelności i szczególnej bliskości z Bogiem. Jednak w wyniku nieposłuszeństwa stan pierwotnej harmonii został zburzony. Adam i Ewa zaczęli podlegać cierpieniu i innym niedoskonałościom ludzkiej natury, zniekształconej przez grzech. Mieli 3 synów: Kaina, Abla i Seta. Adam miał żyć 930 lat.
CZYTAJ DALEJ

Cud Betlejemskiej Nocy pozostaje niegasnącą nadzieją dla świata

2024-12-24 10:43

[ TEMATY ]

prymas Polski

życzenia

Cud Betlejemskiej Nocy

niegasnąca nadzieja

Archidiecezja Gnieźnieńska

Prymas Polski abp Wojciech Polak

Prymas Polski abp Wojciech Polak

„Mijają wieki i tysiąclecia, a cud Betlejemskiej Nocy pozostaje niegasnącą nadzieją dla świata” - mówi Prymas Polski abp Wojciech Polak w życzeniach na Święta Bożego Narodzenia. Przypominając o rozpoczynającym się Roku Świętym prosi, byśmy w tym szczególnym czasie łaski byli pielgrzymami nadziei, idąc do skrzywdzonych, wykluczonych, ubogich, chorych i wszystkich poszukujących nadziei i pokoju.

Tegoroczne życzenia nagrane zostały w katedrze gnieźnieńskiej, przy relikwiach św. Wojciecha, gdzie 29 grudnia abp Wojciech Polak rozpocznie uroczyście Rok Jubileuszowy w archidiecezji gnieźnieńskiej. Nawiązując do jego hasła „Pielgrzymi nadziei” Prymas przypomina, że właśnie nadzieja jest bezpieczną i silną kotwicą duszy, dlatego trzeba o ten dar prosić dla nas samych, dla naszych rodzin, wspólnot i parafii.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję