8 września 1946 r., w święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, milionowa rzesza pielgrzymów dokonała poświęcenia Polski Niepokalanemu Sercu Maryi. Było to podjęcie dokonanego 31 października 1942 r. przez Piusa XII aktu zawierzenia świata Sercu Maryi - celem ubłagania upragnionego pokoju. Bezpośrednio było to wypełnienie gorącego życzenia Maryi, wyrażonego podczas objawień w Fatimie, aby uchronić świat od wojny i nieszczęść, jakie niósł ze sobą bezbożny komunizm. Podczas II wojny światowej, gdy Papież dokonywał tego aktu, w Polsce było to niemożliwe. Po wojnie, gdy komunizm zaczynał powoli dzieło spustoszenia, podjęto ten akt, unikając jednak jakichkolwiek odniesień do Fatimy. Już wtedy, jak i przez cały okres zniewolenia bolszewickiego, władze bały się przesłania fatimskiego, gdyż była w nim wyraźna mowa, że Matka Boża zetrze głowę węża, którego Europa wyhodowała sobie w Rosji.
Po intensywnym przygotowaniu w całej Polsce - 8 września 1946 r. na Jasnej Górze stanęła milionowa rzesza, aby dziękować Maryi za opiekę i prosić o wytrwanie w nadchodzących trudnych czasach. Pielgrzymi przybyli - pomimo niewygód, trudności i morderczych warunków podróży koleją, wozami, zatłoczonymi ciężarówkami, nawet pieszo - z najodleglejszych miejscowości. Korespondenci zagraniczni oraz prasa katolicka w Polsce pisała o wielkiej modlitwie, która jak żar biła ku niebu. Taki milion serc - pisano - musi dokonać cudu! Milczeniem zbyła to niezwykłe wydarzenie jedynie prasa rządowa, gdyż chyba dotarło do świadomości ówczesnej władzy, że oddanie Sercu Maryi odwołuje się do objawień fatimskich. Nawet prasa częstochowska, przerażona swoistą „inwazją” ludzi, którzy chcą autentycznego dobra Polski, nie potrafiła dostrzec, że ta rzesza kilkakrotnie przekroczyła liczbę mieszkańców Częstochowy. Sami zaś częstochowianie otworzyli na oścież swoje domy dla pielgrzymów i gremialnie stawili się na Jasnej Górze, wyludniając całkowicie miasto.
Biskupi polscy w Komunikacie z Konferencji Plenarnej Episkopatu, która odbyła się na Jasnej Górze w dniach 9-10 września 1946 r., pisali m.in.: „Dokonał się na Jasnej Górze pamiętny akt poświęcenia narodu Najświętszej Królowej wszechświata i Jej Niepokalanemu Sercu. (…) Powtarzali biskupi i wierni za Kardynałem Prymasem [Hlondem] ślubowanie, że jak przez ubiegłe wieki, tak i na przyszłość naród polski wyznawać będzie Boga i Zbawiciela świata, czcić będzie swą Niebieską Królową, niezłomnie trwać będzie przy Kościele Chrystusowym. Był to moment do głębi wzruszający, gdy z ust (…) padały słowa dziejowej przysięgi wytrwania w świętej wierze ojców, która wyprowadziła naród z tylu kryzysów i niebezpieczeństw moralnych minionych wieków”.
Wytężona praca duszpasterska nad wprowadzeniem w życie tych ślubowań trwała jeszcze przez długi czas. Nie tylko przygotowywała naród do nowych Ślubów Jasnogórskich, ale też dodawała otuchy w coraz bardziej mrocznej nocy komunistycznego terroru.
Żyjemy w wolnej Ojczyźnie, której oblicze jest jednak pełne blizn i ran po przeżyciach okresu komunistycznego upodlenia. Niekiedy odzywają się głosy niewolniczej „tęsknoty za komuną”. Nadal istnieją środowiska, które - pomimo pięknych zapewnień o wyzwoleniu się z obciążeń tamtych czasów - chcą mieć władzę i decydować o losie Ojczyzny, ale nie zależy im na Polsce, w której „bez Boga ani do proga”. W obliczu tych zagrożeń, biorąc też pod uwagę relatywizm moralny, wady społeczne i deprawację moralną, potrzebna jest nam świadomość, że wszystkie śluby narodowe nadal nas obowiązują, i że tylko na tej drodze możemy być spokojni, bo obroni nas najlepsza Matka i Królowa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu