Rinkeviczs ocenił podczas konferencji prasowej po spotkaniu, że Polska i kraje bałtyckie "mają żywotny interes, by NATO podjęło bardzo ważną decyzję o wzmocnieniu obronności państw bałtyckich i Polski". "Chcemy zwiększenia liczby żołnierzy w państwach bałtyckich i w Polsce, by mogły stawiać czoła wszelkim możliwym rosyjskim i białoruskim zagrożeniom" - podkreślił.
Minister spraw zagranicznych Polski zaznaczył z kolei, że "rosyjska agresja i białoruski współudział (w niej) sprawia, że NATO musi adaptować swoje działania odstraszające i obronne". Jak dodał, "pewne pierwsze kroki zostały podjęte, ale nowe długoterminowe rozwiązania powinny zostać uzgodnione na szczycie NATO w Madrycie w czerwcu".
Pomóż w rozwoju naszego portalu
"Polska, tak jak Estonia, Łotwa i Litwa, zgadzają się, że Sojusz powinien rozlokować dodatkowe siły w naszym regionie, by zapewnić, że jakikolwiek rosyjski atak byłby zawsze odparty" - oznajmił szef polskiej dyplomacji. "Polska będzie nadal wnosić swój wkład w odstraszanie i obronę w ramach NATO i pozostaniemy zaangażowani na rzecz bezpieczeństwa państw bałtyckich" - zapewnił.
Reklama
"Trzeci miesiąc trwa wojna na Ukrainie, dzieje się to na naszych oczach. Rosja prowadzi agresję militarną, której towarzyszą działania hybrydowe, takie jak ataki cybernetyczne, fake newsy. Oczywiście, zmieniło to środowisko bezpieczeństwa w Europie" - powiedziała szefowa MSZ Estonii. Dlatego - kontynuowała - ważne jest, by nowa koncepcja strategiczna NATO uwzględniała to nowe środowisko bezpieczeństwa. "To ważne, byśmy nadal wzmacniali nasze zbiorowe zdolności obronne" - zaznaczyła.
Landsbergis ocenił, że w związku ze zmianą sytuacji bezpieczeństwa po 24 lutego - kiedy Rosja rozpoczęła pełnowymiarowy atak na Ukrainę - NATO musi zintensyfikować swoje plany odstraszania i obrony dla regionu. Jak zaznaczył, powinny one obejmować rozlokowanie dodatkowych sił i sprzętu.
Z Rygi Natalia Dziurdzińska (PAP)
ndz/ tebe/