Pamiętamy wszyscy wtorek 11 września 2001 r. I takie słowa spikera: "Nieprawdopodobne! Drugi wieżowiec zapada się pod ziemię!...". 11 września zmienił się świat, obnażone zostały pewne istotne zjawiska społeczne, zrodzone z konfliktów współczesnego świata, mających swe źródło w ekonomii, polityce i moralności. Od 11 września świat przestał żyć w poczuciu bezpieczeństwa, poczuliśmy bowiem wszyscy, co to jest terroryzm.
Terroryzm różne ma oblicza. 11 września zebrał swoje tragiczne żniwo zarówno w postaci śmierci tylu tysięcy niewinnych, którzy znajdowali się w World Trade Center, jak i śmierci tych, którzy sami podjęli decyzję o swoim unicestwieniu, uznając je za przejaw heroizmu i najwyższego bohaterstwa. Terroryzm może przyjmować formę terroryzmu psychicznego, przejawiającego się w tzw. propozycjach nie do odrzucenia, może występować jako zjawisko dotyczące całych społeczeństw, ale też istnieje w wielu mniejszych grupach ludzkich - szkołach, instytucjach, w rodzinie. Jest działaniem odwetowym, wynikającym z pobudek nienawiści, zemsty lub też wymuszeniem ustępstw różnej natury, głównie politycznych lub gospodarczych, wymuszeniem siłą lub przez zwrócenie uwagi opinii publicznej na coś lub na kogoś. Dla nas, chrześcijan, zemsta jednoznacznie zasługuje na potępienie - mówi bowiem Chrystus: "nie 7 razy przebaczaj, ale 77 razy" (por. Mt 18, 21-22); "jeśli cię ktoś uderzy w jeden policzek - nadstaw mu drugi" (por. Mt 5, 39; Łk 6, 29). Inaczej pokój nigdy nie jest osiągalny. Myślę, że inne religie nie zawierają w sobie tego wątku przebaczenia, jak bowiem wytłumaczyć to, co dzieje się między Arabami a Żydami, gdzie strony prześcigają się w wymyślaniu sposobów na wzajemne dokuczenie sobie, lekceważenie kompromisów, niechęć do dialogu.
11 września 2001 r. był olbrzymią przestrogą dla wszystkich, nazwałbym tę datę "momentem zero". Powinien przerazić ogromem zła, jakie jest w człowieku, i realną możliwością jego erupcji. Osama bin Laden wraz ze swoimi wspólnikami dokonał strasznej zbrodni, ale takich bin Ladenów jest na świecie wielu. I było wielu - przypomnijmy choćby Stalina czy Hitlera i im podobnych. Trzeba walczyć z nienawiścią w sobie, bezwzględnie odrzucić chęć zemsty, realizowania własnych celów kosztem krzywdy bliźniego. Trzeba stale dążyć do dobra i pokoju i - zło dobrem zwyciężać, jak to pięknie tłumaczył ks. Jerzy Popiełuszko. I mieć w sobie wiele miłosierdzia...
Nie znaczy to bynajmniej, że mamy przyzwalać na akty niesprawiedliwości społecznej. Prowadziłoby to do rozprzestrzenienia się zła i wszelkich jego przejawów. O tę sprawiedliwość należy walczyć, ale na płaszczyźnie dialogu, odpowiedniego ustawodawstwa, które gwarantowałoby bezpieczeństwo obywatela, i wychowywania sumień na prawie naturalnym, które mówi najkrócej: czyń dobrze, a unikaj zła. Nie wolno nam nigdy dopuszczać do głosu uczuć nienawiści, odwetu, nieżyczliwości. Z tym każdy może walczyć, a najlepszą metodą tej walki z samym sobą jest modlitwa za tych, którzy nam wyrządzili krzywdę.
Rocznica amerykańskiego Września 2001 r. powinna być ogłoszona dniem walki z wszelką nienawiścią, dniem pokoju w ludzkich sercach i życzliwości dla brata. Niech się tak stanie. Amen.
Pomóż w rozwoju naszego portalu