Najbardziej lubię przyjeżdżać do Świętej Anny w lipcu, kiedy wiekowe lipy otulają sanktuarium gęstym płaszczem liści, a na dziedzińcu rojno i gwarno. Religijna sława tego miejsca trwa ponad sześć wieków. Już wtedy przybywali tu wierni, czasem z bardzo daleka, by pomodlić się przed łaskami słynącą figurą św. Anny z małym Jezusem na kolanach i stojącą obok Najświętszą Maryją Panną. Wkrótce w sąsiedztwie kapliczki powstała osada nazwana imieniem Świętej. W początkach XVII wieku opiekę nad tym miejscem objęli ojcowie bernardyni, którzy wznieśli tu kościół - klejnot sztuki barokowej. Bogato rzeźbione zabytkowe ołtarze, ławki i konfesjonały wzbudzają dziś powszechny zachwyt.
Wichry historii sprawiły, że klasztor stał się domem sióstr dominikanek. Po powstaniu styczniowym carskie szykany dotknęły bardzo wiele polskich klasztorów, m.in. ojców bernardynów, których w 1864 r. wypędzono ze Świętej Anny. 5 lat później sprowadzono na ich miejsce siostry dominikanki, którym odebrano klasztor w Piotrkowie Trybunalskim. Ten klasztor miał także ulec likwidacji - bo zaborca wydał zakaz przyjmowania kandydatek do zakonu - ale przetrwał. Dzisiaj mieszkają tutaj 34 siostry.
Pielgrzymi kierują kroki przede wszystkim do kaplicy św. Anny, znajdującej się po lewej stronie nawy głównej, gdzie w centrum rokokowego ołtarza znajduje się figura Świętej Babci. - W tej radosnej scenie dotykamy tajemnicy życia Świętej Rodziny - mówi s. Magdalena, dominikanka, mieszkająca tutaj już blisko pół wieku. - Mały Jezus, jak każdy wnuk na kolanach babci, jest wesoły, ufny i rozbawiony. To także znak, jak bardzo św. Anna jest wrażliwa na sprawy rodzicielstwa. Zapewne dlatego przyjeżdżają tutaj małżeństwa, które nie mogą mieć dzieci, prosząc nas o modlitwę w tej intencji. W klasztornej księdze jest wiele podziękowań za potomstwo, otrzymujemy także listy, w których babcie i dziadkowie dziękują św. Annie za ukochane wnuki, proszą o modlitwę o ich dobre życie.
Klasztorną rozmównicę dzieli krata, która przypomina, że siostry prowadzą życie klauzurowe, tzn. po złożeniu ślubów poza mury klasztoru wychodzą tylko w szczególnych, określonych regułą przypadkach. Ludzie żyjący współcześnie, przyzwyczajeni do coraz szybszych samochodów i komputerów, do informacji obiegających kulę ziemską w ciągu kilku sekund, nie zawsze potrafią pojąć sens tej dobrowolnej izolacji.
- Przychodzą do nas młode, wykształcone dziewczyny, które zostawiają swoje dyplomy i wspaniałe perspektywy świata, bo nagle poczuły wewnętrzną siłę i potrzebę, by poświęcić się życiu klauzurowemu - mówi s. Magdalena. - Tutaj wchodzimy w tę szczególną przestrzeń, w której Bóg mówi do człowieka i człowiek do Boga. W tej przestrzeni rozmawiamy z Bogiem o ludziach, Jemu powierzamy ich dramaty i problemy, a przede wszystkim ich zbawienie.
Kiedy opuszczam klasztor, zatrzymuję się w bramie, by popatrzeć raz jeszcze na pełne miłości do Boga i ludzi miejsce, w którym siostry dominikanki oddały się bez reszty Bogu, by wyjednywać ludziom zbawienie. Raz jeszcze ogarniam wzrokiem białe krużganki okalające dziedziniec i razem z siostrami dominikankami powierzam wszystko św. Annie. Patronko małżeństw, matek i żeglarzy - pomagaj nam płynąć bezpiecznie przez życiowe burze!
Święta Anna k. Przyrowa, archidiecezja częstochowska; odpust 26 lipca; Msza św. w intencjach powierzonych wstawiennictwu św. Anny w każdy wtorek, latem o 18.30.
Adres: Siostry Dominikanki, Święta Anna, 42- 248 Przyrów, tel. (0-34) 355-40-42
Pomóż w rozwoju naszego portalu