Uważam, że wydarzenia na Majdanie są szansą dla Ukrainy, jeśli doprowadzą one do zmiany ustroju państwa i bardziej prozachodniego kierunku polityki – mówi KAI abp Mieczysław Mokrzycki. Metropolita lwowski obrządku łacińskiego dodaje, że mimo wszystko ma nadzieję na pokojowe rozwiązanie konfliktu, bez przelewu krwi.
A oto pełen tekst wywiadu:
Pomóż w rozwoju naszego portalu
KAI: Jak Ksiądz Arcybiskup ocenia to wielkie narodowe poruszenie, jakie od końca listopada ub. r. widzimy na Ukrainie? Na ile jest to szansa dla Ukrainy?
Abp Mieczysław Mokrzycki: Nikt nie spodziewał się tak silnej reakcji na odmowę podpisania przez prezydenta Janukowycza umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Niemal wszyscy myśleli, że społeczeństwo przyjmie to biernie, tkwiąc w rozczarowaniu będącym konsekwencją braku głębszych owoców Pomarańczowej Rewolucji z 2004 r.. Wielkim zaskoczeniem była energia i pozytywna determinacja jaką pokazała młodzież. Dowiodła, że chce być w Europie oraz, że ma inną wizję Ukrainy. Dopiero potem przyłączyła się polityczna opozycja, która wysunęła postulaty ustąpienia prezydenta i zmian konstytucyjnych wzmacniających pozycję rządu.
Reklama
Uważam, że wydarzenia te są szansą dla Ukrainy, jeśli doprowadzą one do zmiany ustroju państwa i bardziej prozachodniego kierunku polityki. Dzięki nim pojawiła się nadzieja na uzdrowienie państwa, na większą sprawiedliwość czy ułatwienia w wyjazdach zagranicznych oraz na ułatwienia dla inwestorów zza granicy. Ufamy, że dobro zwycięży i że dojdzie do porozumienia obu stron, w trosce o Ukrainę.
KAI: A jaki jest stosunek Kościoła rzymskokatolickiego do wydarzeń na Majdanie i w i innych miastach?
- Kościół rzymsko-katolicki – podobnie jak inne Kościoły obecne na Ukrainie – wyraża swe poparcie. Na Majdanie w Kijowie postawiony został także nasz namiot modlitwy. Ojcowie franciszkanie codziennie odprawiają w nim Mszę św. i prowadzą modlitwy. Manifestujących odwiedził 15 grudnia arcybiskup kijowsko-żytomierski Piotr Malczuk. Powiedział, że zgodnie z nauką Kościoła katolickiego naród ma prawo odważnie przezwyciężając strach wystąpić przeciwko prześladowaniom i bronić sprawiedliwej sprawy. A kiedy padli zabici, nasza Konferencja Episkopatu w swoim komunikacie wyraźnie potępiła te akty przemocy wobec protestujących oraz po raz kolejny wezwała wszystkie strony, aby usiadły do stołu dialogu dla dobra narodu Ukrainy. Staramy się też duchowo oraz materialnie pomagać wszystkim ofiarom oraz ich rodzinom.
W manifestacjach na Majdanie udział biorą także wierni Kościoła rzymsko-katolickiego. Towarzyszą im kapłani, by stwarzać atmosferę solidarności, pokoju i wzajemnego szacunku. Taka atmosfera wzajemnej solidarności i poszanowania panuje na Majdanie. Widać tam inną Ukrainę.
KAI: Czy podobnie jest we Lwowie?
Reklama
- We Lwowie nie prowadzimy modlitw na tutejszym Majdanie, ale modlimy się w intencji Ukrainy w naszych świątyniach. Modlimy się o światło, o mądrość dla rządzących i dla tych, którzy są w opozycji. A przede wszystkim o to, by nie było przelewu bratniej krwi.
W niedzielę 26 stycznia, po śmierci kilku manifestantów z Majdanu, we wszystkich kościołach Metropolii Lwowskiej błagaliśmy Boga, by uchronił nas od wojny i niespodziewanej śmierci. Przy okazji wezwaliśmy do postu w dniu następnym w tej intencji.
Nie chcemy jednak stwarzać wrażenia, że Kościół angażuje się bezpośrednio w działalność polityczną, gdyż to nie należy to do jego misji. Nauka katolicka wyraźnie mówi, że Kościół nie może opowiadać się po jakiejś stronie politycznej. Kościół jest ponad podziałami i broni wartości. Jesteśmy świadomi, że głoszenie nauki społecznej Kościoła, obrona praw człowieka i wspólnot ludzkich, niesienie pomocy ofiarom niesprawiedliwości czy politycznego ucisku - czyli „polityka” rozumiana w szerszym sensie, jako troska o dobro wspólne, stanowi integralny składnik duszpasterstwa i ewangelicznej służby naszego Kościoła. I to staramy się czynić.
KAI: Co można powiedzieć o linii różnych Kościołów w rozmowach z państwem? Czy można mówić o wspólnej linii?
- We Wschechukraińskiej Radzie Kościołów jesteśmy jednomyślni. Kilkakrotnie wspólnie wezwaliśmy cały naród Ukrainy do zachowania mądrości i odpowiedzialności oraz do niepoddawania się prowokacjom. Nasza wspólna linia to: doprowadzić do pokojowego rozwiązania zaistniałej sytuacji kryzysowej bez rozlewu bratniej krwi.
Reklama
KAI: A co może dla Ukrainy zrobić Kościół w Polsce?
- Jesteśmy wdzięczni za modlitwę, solidarność i skierowane do nas listy z wyrazami solidarności. W szczególności za listy od prezydium Konferencji Episkopatu Polski. Jestem też wdzięczny za pomoc humanitarną, jaka do Ukrainy przybywa z Polski różnymi drogami. Dostajemy np. odzież czy różne produkty żywnościowe i lekarstwa od wielu parafii z Polski.
KAI: Na Majdanie coraz bardziej znaczącym ugrupowaniem jest Prawy Sektor, ugrupowanie skrajnych ukraińskich nacjonalistów. Na ile to jest niebezpieczne, szczególnie z naszego, polskiego punktu widzenia?
- Choć Prawy Sektor na Majdanie spowodował zakłócenie spokoju jaki tam panował i ostro zaatakował budynki rządowe, to w stosunku do Polaków wydaje się, że nie stanowi on zagrożenia. Nie widać tam specjalnych antypolskich haseł, poza pewnymi niefortunnymi wypowiedziami. Ale oczywiście Polacy we Lwowie zachowują olbrzymią czujność wobec tego ugrupowania.
KAI: Księże Arcybiskupie, co czeka Ukrainę w najbliższym czasie?
- Ufam, że dojdzie do porozumienia miedzy opozycją a prezydentem. Mam nadzieję, że zostaną spełnione te warunki, jakie stawia opozycja oraz że napięta sytuacja powoli będzie się stopniowo klarować i uspokajać.
KAI: Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Marcin Przeciszewski