Metropolita w słowie pasterskim podczas uroczystości wielkopiątkowych nawiązywał do postaci Piłata, który do tłumów mówił podczas osądzania Jezusa: „Nie znajduję żadnej winy w tym człowieku”.
„Znał zatem prawdę o Chrystusie” – wskazywał hierarcha. Piłat próbował się z tej sprawy wywikłać. W końcu umył ręce. Tym gestem chciał zrzucić z siebie odpowiedzialność. „Nie jestem winny krwi tego sprawiedliwego. To wasza rzecz” – cytował słowa Piłata przekazane przez ewangelistów abp Jędraszewski.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Duchowny w słowie pasterskim, które wygłosił do rzesz wiernych, podkreślił, że „zawsze, jeśli człowiek ucieka od prawdy i nie chce ponieść konsekwencji swoich czynów, (…) to kończy się pogrążeniem w kłamstwie”.
Reklama
„Stajemy się uczestnikami kłamstwa. Takie jest przesłanie, które płynie do nas sprzed niemal 2 tys. lat. Ono każe nam nieustanie czynić rachunek sumienia z naszej wolności, naszych wyborów, opowiedzenia się za prawdą lub przeciwko niej. Dokonuje się najpierw w sumieniach. (…) Wielu dziś mówi, że sprawa Chrystusa go nie obchodzi. Wielu chce umyć ręce od jego zbawczego posłannictwa. Przyjmują postawę (…) życia taką, jakby Chrystusa nie było, (…) Boga bogatego w miłosierdzie. (…) Umywając ręce od sprawy Chrystusa, (…) człowiek (…) skupia się na samym sobie, realizacji własnych przyjemności i zachcianek” – mówił.
Abp Marek Jędraszewski podkreślił, że taka postawa w przypadku niektórych Polaków oznacza życie, jakby nie byli członkami polskiego narodu, który 14 kwietnia obchodził 1056. rocznicę chrztu. Oznacza dystansowanie się od tradycji chrześcijańskiej i przyjęcie wrogiego jej stylu życia.
„Będzie to miało swoje skutki. Człowiek skupiający się jedynie na własnych zachciankach nie widzi potrzeb innych. Nie jest też gotowy, by bronić drugiego człowieka, zwłaszcza najbardziej niewinnego i bezbronnego. Dlatego ucieka się w kłamstwa, twierdząc, że poczęty człowiek (…) nie jest nim, a jakimś płodem, zlepkiem komórek” – wskazał.
Abp Jędraszewski przypomniał, że wielu dziś pozostaje obojętnych na los chrześcijan, którzy żyją w zagrożeniu, zwłaszcza na Bliskim Wschodzie. „Mówi się o 300 mln prześladowanych za Chrystusa. (…) Świat zachodni, w swych korzeniach chrześcijański, patrzy dziś z obojętnością na los naszych braci i sióstr. Nie upomina się o nich. Powie najwyżej: +to ich sprawa+” – podkreślił. Dodał, że wynika to z faktu, że współczesny świat przyjął postawę Piłata.
Reklama
Hierarcha powiedział, że echem postawy obojętności jest też to, co się dzieje na Ukrainie. „Okrutna, bezwzględna wojna, którą Rosja wypowiedziała niepodległemu, suwerennemu państwu – Ukrainie. Nie tylko państwu, ale konkretnym ludziom, których domostwa są niszczone, ludziom, którzy stają się ofiarami bezwzględności, tortur, poniżania własnej godności. Odnosi się to do wszystkich, ale zwłaszcza kobiet i małych dzieci” – powiedział.
Abp Jędraszewski podkreślił, że to, czego jesteśmy świadkami na Ukrainie, budzi przerażenie. „Przeraża to, do czego jest zdolny człowiek, który odchodzi od Chrystusowej Ewangelii i lekceważy przekazania miłości Boga i bliźniego; który sądzi, że dla własnych imperialnych zakusów może zrobić wszystko” – mówił.
Jak podkreślił, na dramat Ukrainy patrzy cały świat. „Wiemy, że niektóre, znaczące państwa Europy Zachodniej (…) powtarzają gest Piłata. Umywają ręce. Wiedzą, że Ukraina jest w tej wojnie niewinna, jest ofiarą okrutnej agresji, ale nie chcą nazwać wprost agresora agresorem. Nie chcą nieść pomocy, której Ukraina potrzebuje” – wskazał.
Abp Jędraszewski zaznaczył, że Ukraina broni nie tylko swojej wolności, ale także naszej i całej Europy. Wyczuwalne są jednak oczekiwania niektórych państw, by wojna się skończyła jej klęską i można było wrócić do interesów. „Taka jest logika dziejów w wymiarze państw i narodów. Gdy odejdzie się od korzeni europejskiej tożsamości, jaką jest Ewangelia, jeżeli w miejsce przykazań miłości Boga i bliźniego wchodzi cynizm, pieniądz i kłamstwo, to musi budzić przerażenie” – mówił.
Metropolita krakowski apelował o modlitwę o pokój, o którą zwróciła się do niego Ukrainka w Wielki Piątek na progu kalwaryjskiej bazyliki.
Reklama
Abp Marek Jędraszewski podkreślał, że ma nadzieję na zwycięstwo prawdy Chrystusowej i dobra. Dowodem tego jest postawa polskiego narodu.
„Państwo polskie, samorządy, służby, ale przede wszystkim Polacy otwarli serca dla uciekinierów, którzy przybyli do nas, szukając schronienia i pokoju przed wojną i przemocą. Przyjęci zostali serdecznie, z gościnnością. Jak za to nie dziękować wam, moi drodzy, ale także Panu Bogu? (…) Naród polski w swej podstawowej tkance jest chrześcijański, jest przeniknięty duchem Chrystusa. Nie umywa rąk jak inni, ale otwiera je, by przyjąć potrzebujących wsparcia, serca, dobroci, domu” – mówił wzruszony metropolita.
Duchowny prosił o wytrwanie. „Niech zapanuje w nas ostatecznie pokój Chrystusa i niech pozostanie nam obca piłatowa postawa umywania rąk: +To nie moja sprawa+. Nie! To nasza sprawa. Wszyscy jesteśmy dziećmi tego samego Boga” – prosił.
Piątkowa część misterium pasyjnego w Kalwarii Zebrzydowskiej rozpoczęła się o świcie przed Domem Kajfasza. Dziesiątki tysięcy wiernych przypatrywało się inscenizacji męki Zbawiciela, przygotowanej przez bernardynów i świeckich. Dróżkami Męki Pańskiej przeszli do Ratusza Piłata, gdzie został odczytany "Dekret skazujący Jezusa na śmierć", a abp Jędraszewski wygłosił słowo pasterskie.
Wierni w drodze krzyżowej przeszli na Wzgórze Ukrzyżowania, gdzie odprawiona została liturgia Wielkiego Piątku. Ciało Chrystusa w Eucharystii przeniesiono do kaplicy Grobu na szczycie góry. Do niedzieli będzie trwała jego adoracja.
Reklama
Sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej zostało ufundowane na początku XVII w. przez rodzinę Zebrzydowskich. Równolegle powstały wokół niego Dróżki Męki Pańskiej, przypominające miejsca święte w Jerozolimie. Kalwaryjskie misteria pasyjne inauguruje Niedziela Palmowa. Zasadnicza część rozpoczyna się w Wielką Środę. (PAP)
Autor: Marek Szafrański
szf/ joz/