„Nie ma współczesnego Niemca, który mógłby mu dorównać pod względem znaczenia” – podkreśla Seewald. Wspomina „młodziutkiego profesora” Josepha Ratzingera jako „nową gwiazdę na niebie teologii”, doradcę soborowego, „którego inicjatywy sprawiły, że Sobór Watykański II stał się wydarzeniem, które katapultowało Kościół katolicki w nowoczesność”, ale także to, że kard. Ratzinger, jako strażnik wiary, „zapewnił, że statek Kościoła pozostał na właściwym kursie”.
Zdaniem Seewalda „gdyby Kościół w Niemczech poszedł w ślady papieża Ratzingera, może nie miałby więcej członków, ale z pewnością miałby wyższy poziom, większą wiarę i większe przekonanie”. Zaznaczył, że żaden Niemiec nie dorównuje teologowi, arcybiskupowi monachijskiemu, prefektowi Kongregacji Nauki Wiary i papieżowi, jeśli chodzi o znaczenie jego biografii, która odzwierciedla stulecie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
„Podoba mi się jego łagodny humor, opanowanie, przywiązanie do pobożności prostych wiernych” – zaznaczył Seewald. Jednocześnie, jak stwierdził, zawsze zachowywał się on jak profesjonalista. „Nigdy w ciągu prawie 30 lat, kiedy towarzyszyłem mu jako dziennikarz, nie zaprosił mnie na kolację. Prawdopodobnie także dlatego, że nie chciał podważać dziennikarskiego dystansu, który stanowił podstawę naszych wywiadów” – napisał.
Zdaniem Seewalda Benedykt XVI widzi siebie jako „papieża między światami”. Z jednej strony jest papieżem, który doświadczył z pierwszej ręki terroru nazistów i wojny światowej, a z drugiej strony uosabia Europę, „która w swojej kulturze, nauce, wierze opierała się na dziedzictwie greckiego i rzymskiego antyku, jak również na religijnym wpływie judaizmu i chrześcijaństwa”. Przewidział też, że Kościół znów „będzie istniał w diasporze i będzie musiał działać w zsekularyzowanym społeczeństwie”. „Debata na temat spuścizny papieża Benedykta będzie trwała nadal”, stwierdził biograf Josepha Ratzingera/Benedykta XVI.