Reklama

Wcale nie musi być tak źle, czyli kilka uwag o mundialu...

Niedziela Ogólnopolska 24/2006, str. 26

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mariusz Rzymek: - Jaki wynik będzie sukcesem polskiej reprezentacji na Mistrzostwach Świata w Niemczech?

Antoni Piechniczek: - Sukcesem byłoby wyjście z grupy i przejście do następnej rundy. Według wszelkich znaków na niebie i ziemi, zaraz po rozgrywkach grupowych wpadniemy albo na Anglię, albo na Szwecję, a pokonanie któregoś z tych zespołów na pewno byłoby dużym osiągnięciem. Później może być teoretycznie łatwiej. Możemy nawet znaleźć się w półfinale. Niemniej, tak jak wcześniej powiedziałem, wpierw musimy pokonać jeden z tych klasowych zespołów.

- Teoretycznie, który z naszych grupowych rywali wydaje się być najsłabszy?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Na MŚ nie ma zdecydowanie słabych drużyn. Tak Ekwador, jak i Kostaryka wydają się być przeciwnikami dosyć oryginalnymi, których cechą charakterystyczną jest południowy styl gry. Zawodnicy tych ekip są z pewnością nieźle wyszkoleni technicznie, dobrze przygotowani motorycznie i potrafią skutecznie bronić. Nie są to więc wygodni rywale. Przywołam tu moje własne doświadczenia ze spotkań z Kamerunem i Marokiem w trakcie MŚ. Tak jednej, jak i drugiej drużynie nie potrafiliśmy wtedy strzelić bramki. Oby tylko podobna historia nie powtórzyła się na MŚ w Niemczech.

- Co najbardziej zaskoczyło Pana w nominacjach do kadry przeprowadzonych przez trenera Janasa?

- Filozofia trenerów prowadzących reprezentację i startujących na MŚ sprowadza się do tego, że albo zaufają tym piłkarzom, którzy wywalczyli awans, albo tym, którzy są aktualnie w najlepszej formie. Dotychczas wierni tej pierwszej koncepcji byli wszyscy polscy trenerzy: Górski, Gmoch, Engel i ja. Janas zdecydował się na drugi wariant. Według mnie, pierwsza filozofia jest lepsza. Start na MŚ powinien być głównie dla tych piłkarzy, którzy ten awans wywalczyli. To jest ich wielkie osiągnięcie. Fakt wywalczenia takiego awansu jest również kreowaniem mitu trenera zwycięzcy, który przeszedł całe eliminacje. Uważam, że trener nie może być w takich sytuacjach, najłagodniej mówiąc, zwykłym niewdzięcznikiem.

Reklama

- Jakich nazwisk zabrakło Panu w kadrze Janasa na tegoroczny mundial?

- Frankowskiego i Dudka, Kłosa też, ale w mniejszym stopniu. Z tego grona najbardziej mi żal Frankowskiego, który w eliminacjach strzelił siedem bramek. Na dobrą sprawę, gdyby nie jego gole, to na MŚ moglibyśmy w ogóle nie pojechać. Takiego zawodnika zabiera się zawsze, nawet gdyby miał być tylko rezerwowym. Spokojnie mógłby przecież wchodzić, tak jak w eliminacjach, na ostatnie 20 min, i całkiem możliwe, że takie występy kończyłby ze strzelonym golem. Drugim piłkarzem, godnym tego, by pojechać na mundial, był Dudek - bohater ubiegłorocznej Ligi Mistrzów, zawodnik, którego nazwisko było na ustach kibiców całego świata. Rezygnacja z takiego bramkarza, na korzyść innego, który dopiero ma przed sobą perspektywę grania w wielką piłkę, jest nieporozumieniem. Trzeba pamiętać, że udział w MŚ nie jest wycieczką po naukę, czy nagrodą za młodość. Młodość też musi się przecież wykazać.

- Po raz drugi z rzędu jedziemy na MŚ. Jak Pan sądzi, czyja to zasługa, bo wydaje się, że raczej nie słabiutkiej polskiej ligi?

- W reprezentacji grają najlepsi piłkarze, a oni kopią piłkę i w zagranicznych, i w krajowych klubach. Reprezentacja rządzi się swoimi prawami i niekoniecznie liga musi być odzwierciedleniem wartości kadry. Proszę spojrzeć na ligę brazylijską. Tam najlepsi piłkarze grają poza krajem, a na miejscu pozostają zawodnicy średniej klasy. I choć liga brazylijska jest przeciętna, w żaden sposób nie uderza to w reprezentację.

- MŚ to jednocześnie spektakl futbolowego kunsztu oraz ludzkich wierzeń i przejawów religijności. Piłkarze przed wejściem na murawę lub po zdobyciu gola czynią znak krzyża, a w szatni modlą się przed spotkaniem. Czy podczas pańskiej kariery selekcjonera, te zwyczaje też były rozpowszechnione?

- Zawsze w reprezentacji było paru bardzo religijnych piłkarzy. Niektórzy nawet przed każdym spotkaniem jeździli do Częstochowy. Żaden z nich nie krył się z tym, ale też przesadnie tego nie manifestował. I co ciekawe, nie było to jedynie polską specjalnością. Na MŚ w Hiszpanii widziałem wielu zawodników, którzy w zaciszu kaplicy stadionu Camp Nou modlili się przed meczami. Klęczeli przed obrazem Czarnej Madonny z Montserrat, którą otaczały setki proporczyków reprezentacyjnych i klubowych. To było coś normalnego. Nie ukrywam, że moi piłkarze zaliczyli wtedy ze mną, nazwijmy to, taką cichą pielgrzymkę do tego sanktuarium. Pamiętam także podobną sytuację na Igrzyskach Olimpijskich w Seulu, na które poleciałem z reprezentacją Tunezji. Wraz z kadrą Niemiec, w której grał wtedy Klinsmann, mieszkaliśmy w wysokościowcu, we wnętrzu którego znajdowała się kaplica. I identycznie jak w Barcelonie, też pełno było w niej piłkarzy. W jej sąsiedztwie znajdowały się kaplice dla buddystów i muzułmanów.

- Zdarzało się, że modlił się Pan w trakcie trwania meczu?

- W trakcie meczu zawsze miałem na szyi łańcuszek z krzyżem Ojca Świętego, a w kieszeni różaniec. Choć w takich chwilach na modły nie było czasu, to jednak nie wstydziłem się ten różaniec przytrzymać i westchnąć do Maryi.

- Szczególnie wtedy, gdy reprezentacja przegrywała?

- Różnie. Nie jestem koniunkturalistą, i nie uważam, że jak się dobrze modliłem, to wygrałem, a jak źle, to przegrałem. Wspaniale oddał to Jan Paweł II podczas audiencji dla moich piłkarzy. Poproszono wtedy Papieża o pobłogosławienie piłki, by ta częściej wpadała do bramki przeciwnika. Ojciec Święty uśmiechając się, powiedział do reprezentantów: „Ja już lepiej pobłogosławię Was, bo piłka rządzi się swoimi prawami”. Na tej audiencji Jan Paweł II pokazał wszystkim, że religia z magią nie ma nic wspólnego.

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

To święty również na dzisiaj

Niedziela Ogólnopolska 42/2010, str. 8-9

wikipedia

Czy kanonizacja średniowiecznego kapłana z Zakonu Kanoników Regularnych ma jakieś znaczenie dla nas, żyjących w XXI wieku? Czy ks. Stanisław z krakowskiego Kazimierza, który świetnie rozumiał problemy XV-wiecznych parafian, potrafi zrozumieć nasze problemy - ludzi żyjących w epoce technicznej?

Stanisław Kazimierczyk, choć umarł w 1489 r., jest ciągle żywy i skutecznie działa w niebie. W rok po śmierci przy jego grobie Bóg dokonał 176 uzdrowień, które zostały udokumentowane. Do dzisiejszego dnia tych niezwykłych interwencji były setki tysięcy. Ludzie są uzdrawiani z wielu chorób, umacniani w realizowaniu trudnych obowiązków, podtrzymywani na duchu w ciężkich chwilach życia. Dzięki skutecznej interwencji Kazimierczyka ludzie odzyskują wiarę w Boga miłującego i są uzdrawiani ze zranień duchowych i psychicznych.

CZYTAJ DALEJ

Ks. prof. Tomasik: Pierwszą Komunię św. można przyjąć wcześniej niż w wieku 9 lat

2024-05-05 08:31

[ TEMATY ]

Pierwsza Komunia św.

Karol Porwich/Niedziela

W Kościele katolickim istnieje możliwość wcześniejszej Komunii św. niż w wieku 9 lat, jeżeli rodzice tego pragną, a dziecko jest odpowiednio przygotowane - powiedział PAP konsultor Komisji Wychowania Katolickiego KEP ks. prof. Piotr Tomasik. Wyjaśnił, że decyzja należy do proboszcza parafii.

W maju w większości parafii w Polsce dzieci z klas trzecich szkół podstawowych przystępować będą do Pierwszej Komunii św. W przygotowanie uczniów zaangażowane są trzy środowiska: parafia, szkoła i rodzina.

CZYTAJ DALEJ

Włoski „łowca” pedofilów ks. Fortunato Di Noto: musimy bardziej chronić dzieci

2024-05-05 15:35

[ TEMATY ]

Ks. Di Noto

Włodzimierz Redzioch

Ks. Fortunato Di Noto

Ks. Fortunato Di Noto

Pedopornografia staje się coraz powszechniejszym przestępstwem w internecie, do tego dochodzą nadużycia związane z wykorzystywaniem sztucznej inteligencji. W rozmowie z włoską agencją SIR wskazuje na to ks. Fortunato Di Noto. Jest on inicjatorem Dnia Dzieci Ofiar Przemocy, Wykorzystywania i Obojętności, który przypada w pierwszą niedzielę maja. W tym roku obchodzony jest już po raz dwudziesty ósmy i przekroczył granice Włoch, docierając m.in. do Polski, Francji i Watykanu.

Obojętność unicestwia dzieciństwo

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję