„A oto nastąpiło wielkie trzęsienie ziemi. Albowiem anioł Pański zstąpił z nieba (...) i odsunął kamień” (Mt 28, 2). Chrystus zmartwychwstał!
To najdonioślejsze wydarzenie w dziejach świata upamiętnia corocznie Wielkanoc, obchodzona uroczyście od czasów pierwszych chrześcijan. Niegdyś idący na Rezurekcję pozdrawiali się słowami: Chrystus zmartwychwstał!, by w odpowiedzi usłyszeć: Prawdziwie zmartwychwstał!. Do wielkiej radości z triumfu Chrystusa dołączamy nasze małe uciechy wynikające ze świątecznej atmosfery i budzącej się do życia przyrody. Radością dzielimy się z bliskimi nam osobami, składając im życzenia. Te, które wysyłamy na kartkach pocztowych, są uzupełnione ilustracją zdarzeń związanych ze Zmartwychwstaniem, ale również tradycyjnymi symbolami tego Święta i wiosennego odradzania. Spośród rodzinnych pocztówek wielkanocnych wybrałam kilka najstarszych, pochodzących z okresu międzywojennego i zaborów.
„Zwycięzca śmierci, piekła i szatana wychodzi z grobu...” - tę scenę ukazał popularny w okresie międzywojennym autor kart świątecznych - Adam Setkowicz na pocztówce wysłanej w 1934 r. do moich Dziadków, Tekli i Jana Mazurów (nr 1).
Dopełnienie powyższego obrazu Zmartwychwstania przedstawił A. Hartmann na kartce wydawnictwa „Współczesna Sztuka” z Przemyśla (nr 2). Zmartwychwstały Pan Jezus, na którego rękach i nogach są jeszcze widoczne rany, wskazuje na niebo i na Boga Ojca w otoczeniu aniołów. Gest ten jest jakby potwierdzeniem wypowiedzianych wcześniej przez Niego słów: „Trzeba, aby Syn Człowieczy został wydany w ręce grzeszników i ukrzyżowany, a trzeciego dnia zmartwychwstał” (por. Łk 24, 7). Wielki cud przeraził pilnujących grobu strażników, którzy „zatrzęśli się ze strachu przed Nim i jakby zmartwieli” (por. Mt 28, 4). Przestraszyła się też Maria Magdalena, jedna z głównych postaci biorących udział w tym doniosłym wydarzeniu. Za chwilę Pan Jezus powie do niej: „Nie zatrzymuj Mnie, bo jeszcze nie wstąpiłem do Ojca. Ale idź do moich braci i powiedz im, że wstępuję do Ojca mojego i Ojca waszego, do Boga mojego i Boga waszego” (por. J 20, 17).
Motyw Zmartwychwstania wykorzystał autor pocztówki znacznie starszej, bo pochodzącej z okresu I wojny światowej (nr 3).
Karta została wysłana w 1917 r. do mojej Babci - mieszkanki Biłgoraja w Królestwie Polskim, noszącej wówczas panieńskie nazwisko Krauz. Nie pamiętam, czy Babcia opowiadała coś o nadawcy życzeń. Chyba był to ktoś bliski jej sercu, gdyż kartka umieszczona w albumie przebyła zawiłą drogę, liczne przeprowadzki Dziadków i zawieruchy wojenne.
Pocztówkę tę pokazywałam kilku historykom, ale ich opinie dotyczące interpretacji treści i okoliczności powstania kartki nie są jednoznaczne. Na pewno wydano ją dla potrzeb wojska, a wysłana została z frontu. Napis pod ilustracją jest typowy dla terenów zajmowanych przez Austrię. Nadawca był Polakiem. Z podanego adresu poczty polowej wynika, że służył w zaopatrzeniu wojska, prawdopodobnie w piekarni dywizji.
Z jajka - symbolu rodzącego się życia - wyłania się kobieca postać w bieli. Odczytanie tej metafory jest wieloznaczne. Może to być alegoria mającej się odrodzić Ojczyzny (anioł ze skrzydłami Orła Białego). Może być to wizja pokoju kończącego wojnę („friede” oznacza pokój). Ze Zmartwychwstaniem Chrystusa łączono w umęczonym działaniami wojennymi świecie obie te nadzieje.
Reprezentujący krakowskie wydawnictwo „Sztuka” Czesław Elster przedstawił obrzęd poświęcenia pokarmów (nr 4). Dzielenie się święconym jajkiem oraz towarzyszące mu składanie życzeń rozpoczynają śniadanie wielkanocne i należą do tradycji Świąt Zmartwychwstania. Obecnie w Wielką Sobotę przynosimy do kościoła w małym koszyczku gotowane jajka, sól, pieprz, kawałek kiełbasy i czasem chleba. W parafiach wiejskich zachował się zwyczaj, że ksiądz przybywa do odległych zakątków, by święcić pokarmy i złożyć życzenia mieszkańcom zebranym pod przydrożną figurą lub kapliczką. Nasze „święconki” są stosunkowo skromne. Dawniej przynoszono duże kosze wypełnione jedzeniem, a często taka ceremonia miała miejsce w domu bogatego gospodarza, do którego schodzili się mieszkańcy wioski. Na stole leżały - jak na załączonej kartce świątecznej - wędliny, chleb, babki i mazurki, a także wielkanocny baranek i kraszanki. Wszystko było pięknie ozdobione zielonymi gałązkami, stosownie do rangi tego największego chrześcijańskiego święta.
Do rodzin, w których były małe dzieci, wysyłano życzenia z humorystycznymi rysunkami, które z pewnością podobały się nie tylko najmłodszym. Taką właśnie kartkę - prawdopodobnie zagraniczny przedruk - otrzymali Dziadkowie w 1929 r. (nr 5). Z kolei polskie akcenty uwzględnił St. Mazur, malując dowcipną scenkę dla wydawnictwa Salonu Malarzy Polskich w Krakowie (nr 6). Chłopczyk w stroju góralskim dźwiga ogromną pisankę i wiązankę bazi, a towarzyszą mu dwa małe kurczątka.
Na uwagę zasługuje akwarela W. Żukowskiego wydana przez „Współczesną Sztukę” w Przemyślu (nr 7). Jaskółka na gałązce z baziami pokazana na tle wczesnowiosennej łąki i rzeki jest, moim zdaniem, przykładem bardzo eleganckiej pocztówki wielkanocnej o tematyce świeckiej. Niestety, nie wszystkie kartki przedwojenne świadczą o dobrym guście ich twórców, a zwłaszcza... nabywców. Popularne w tym czasie fotografie pocztówkowe były czasem ręcznie podkolorowywane (nr 8). Artyści, mimo iż buntowali się przeciw takiemu upiększaniu zdjęć, to jednak zgodnie z zasadą: „nasz klient - nasz pan” - realizowali zamówienia.
Obecnie reguła ta obowiązuje chyba w stopniu znacznie większym, gdyż bardzo trudno jest kupić świąteczną kartę w dobrym stylu. Wprawdzie wybór ich jest ogromny i - wydawałoby się - różnorodny, ale bezsensowne, przypadkowe „złocenia” (lub inne wątpliwe ozdoby) psują nawet udane prace. Czy naprawdę takie pocztówki podobają się wszystkim kupującym? Myślę, że nie. Po prostu nabywają to, co jest łatwo dostępne.
Jeśli mi wolno, to do wielu serdecznych i ciepłych życzeń, jakie przekazujemy sobie w tym okresie, dołączyłabym jeszcze jedno - abyśmy częściej otrzymywali je na pięknych kartach świątecznych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu