„Panie Boże, Ty przebaczasz ludziom, którzy się upokarzają i starają się zadość czynić za grzechy” - to fragment aktu pokutnego z Liturgii Środy Popielcowej. My bardzo nie lubimy słowa „upokarzać”. Dlaczego jednak trzeba to robić? Egzystencjalna odpowiedź tkwi w tym, że pycha jest pierwszym i ostatnim grzechem wszystkich ludzi. Powtórzę jeszcze raz to powiedzenie: Pycha wychodzi z człowieka dopiero trzy dni po pogrzebie. Właściwie to nawet myśli i pragnienia są naznaczone pychą. Czasem kobiety mówią: „Jak ja się pokażę w kościele w tym płaszczu? Wszyscy będą na mnie patrzeć!”. I tu już wyłazi pycha - rzeczywiście, wszyscy będą na ciebie patrzeć! Pies z kulawą nogą cię nawet nie zobaczy! Albo: „Zapomniałam szminki, jak ja teraz pójdę? Wszyscy na mnie będą patrzeć!”. No, rzeczywiście! Proszę się na tym przyłapać: Wszyscy!
Pierwsza rzecz, jaką trzeba zrobić, to stanąć w prawdzie wobec tego kłamstwa, któremu się poddajemy. Druga sprawa, która zawarta jest w modlitwie, to zadośćuczynić za wyrządzone zło. Za każdym z nas ciągnie się smuga zła. Post jest po to, żeby zadośćuczynić, żeby wyrównać, żeby zlikwidować, zakryć to zło. Odpuszczenie grzechów jest odpuszczeniem grzechów, ale zostaje szkoda wyrządzona przez grzech, którą trzeba naprawić - nie ma rady. Słowo Boże mówi, że miłosierdzie, a dokładniej jałmużna, zakrywa mnóstwo grzechów (por. Tb 4, 7nn.).
Co to jest jałmużna? To nie tylko pieniądz - ten może dopiero na końcu. Najpierw jest jałmużna względem Pana Boga. Daj w tym Wielkim Poście Panu Bogu więcej czasu od siebie. Pomyśl o tym. Ileś już nakradł czasu, który jest wszystek Boży, a który należało Mu dać jako czas święty? To pierwsza rzecz - jałmużna wobec Boga. Daj Mu trochę czasu. Bliźniemu też. To jest także jałmużna. Posłuchaj - mniej gadaj, a więcej słuchaj. To bardzo wielka jałmużna. Jałmużna dotyku. Bardzo mało jest jej w Polsce. Nie mamy w ogóle wypracowanej kultury dotyku... Tu bym prosił dziewczyny, kobiety, żeby się szanowały. Pamiętaj, twoje ciało nie jest ciastem do ugniatania. Tak, to jest grzech pozwalać sobie na takie dotykanie przez różne ręce. Ale mnie chodzi o ten dotyk, który jest prawdziwym darem. Również sprawa jałmużny uśmiechu. Trzeba go wytrenować.
Czy myślisz, że każda jałmużna musi być dawana z wielkim uczuciem miłości? Z tym byśmy daleko nie zajechali. Czasem trzeba zmuszać się do tego, czasem trudno to wychodzi, ale zawsze trzeba pamiętać, że modlitwa z postem niszczą zło. To są słowa Pańskie (por. Mt 17, 21).
Wreszcie, nawrócenie, które bym przedstawił za pomocą takiego bardzo prostego obrazka. W Morzęcinie mamy młodego psa, który wpadł kiedyś do kałuży. A wiesz, co robi pies, kiedy wpadnie do kałuży? Natychmiast się otrząsa. To sobie zapamiętaj: to masz zrobić ze sobą w Wielkim Poście - jak pies otrząsnąć się ze zła, z grzechu.
Po co to wszystko, także to moje gadanie? Po to, żebyś był szczęśliwy. To jest jedna z dróg, którą ci proponuje Kościół - żebyś był szczęśliwy, żebyś wiedział, że sensownie żyjesz, że nie marnuje się twoje życie.
Na podst. książki Orzech na ambonie. Homilie, kazania i konferencje księdza Stanisława Orzechowskiego. Cz. I, red. ks. Aleksander Radecki, Wrocław 2002, oprac. Agnieszka Bugała
Pomóż w rozwoju naszego portalu