- Zaprosiłem naszego dostojnego gościa, ks. abp Mieczysława, metropolitę lwowskiego, ponieważ wiemy, jak trudna sytuacja jest na Ukrainie. Chcielibyśmy wszyscy dowiedzieć się w diecezji sosnowieckiej o tej sytuacji, a jednocześnie też o konkretnej pomocy, jaka jest potrzebna na Ukrainie oraz uchodźców wojennych, którzy z Ukrainy do naszego kraju przybywają – powiedział bp Grzegorz Kaszak, sosnowiecki ordynariusz tłumacząc powód wizyty abp. Mieczysława Mokrzyckiego w Czeladzi.
- Nikt nie oczekiwał, że dzisiaj, w XXI wieku będziemy ponownie przeżywać tę tragedię. Ta wojna jest niepotrzebna i niesłuszna. Każdy miał swój dom i nikomu nie brakowało żywności. A jednak wojna wybuchała. Wojna odbiera człowiekowi prawa do niezależności, do wolności, odbiera terytorium, a przede wszystkim odbiera życie i nadzieję. Niesie zniszczenie materialne, duchowe i psychiczne, traumę, która pozostanie na długo – powiedział abp Mokrzycki, arcybiskup i metropolita lwowski.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jak mówił, dzięki działającej jeszcze komunikacji istnieje łączność z biskupami w Charkowie, Zaporożu, Odessie, czy Kijowie, gdzie toczą się zbrojne walki. Księża biskupi na miejscy dalej kierują swoimi diecezjami. Księża i zakony angażują się pomoc humanitarną.
Reklama
- Tam gdzie są potrzebni, organizują pomoc humanitarna i pełnią posługę sprawując sakramenty. Na zachodniej Ukrainie priorytetem przyjęcie uchodźców, którzy przybywali już przed wojną. Duża fala napływu miała miejsce w pierwszych dniach wojny, a po 30 godzinach wojny przybywali już uchodźcy z Charkowa i Zaporoża zmęczeni i zmarznięci, bo mieliśmy wtedy ujemne temperatury - powiedział abp Mokrzycki.
Jak dodał, archidiecezja otwarła swoje ośrodki duszpasterskie, domy rekolekcyjne i oazowe, domy pielgrzyma, dom seniora oraz dom konferencji biskupów Ukrainy. Uchodźców przyjmują także parafii. Jak zauważył metropolita lwowski, uchodźcy początkowo przybywali przez całą dobę, a w pomoc zaangażowali się nie tylko katoliccy duchowni.
- Bardzo nam pomagał także jeden z księży prawosławnych, z Ukraińskiej Prawosławnej Cerkwi razem ze swoją żoną i dziećmi. Jego córka jest lekarzem. W pomoc włączyli się także Rycerze Kolumba, którzy są obecni na Ukrainie już od 10 lat – powiedział abp Mokrzycki. Jak dodał, początkowo służby bezpieczeństwa na Ukrainie były zaniepokojone powstaniem nowej organizacji pochodzącej z Ameryki.
Jak zauważył, w dłuższej perspektywie nie wiadomo, na co należałoby się przygotować oraz jakie formy pomocy będą potrzebne.
- Nie wiemy, jak będzie się rozszerzać wojna. Gdzie toczą się walki i są bombardowania – tam ludzie nie będą mieli już po co wracać. Wszystko jest bombardowane i niszczone. Wspólnota europejska mówi o planach odbudowy, ale nie wiadomo, jak to będzie wyglądać.
W pierwszej kolejności najważniejsze będzie zabezpieczenie najbardziej bezbronnych – powiedział.
Reklama
Lwowski metropolita odniósł się także do strat materialnych, jakie poniósł Kościół Łaciński. W diecezji charkowsko-zaporoskiej zniszczone zostały dwie świątynie parafialne, a w samym Charkowie - częściowo zniszczono kurię.
Według danych władz miasta Lwowa w samym tylko mieście obecnie ma przebywać około 300 tys. uchodźców. Władze miasta otwierają szkoły i publiczne biura i sale sportowe. Schronienie uchodźcy otrzymują także w ośrodkach duszpasterskich, w seminarium w Brzuchowicach, domu rekolekcyjnym, w parafiach oraz w domach parafian.
Archidiecezja opiekuje się w ten sposób ponad 800 osobami.
W archidiecezji lwowskiej 50 księży z Polski. Wszyscy postanowili pozostać na czas wojny.
- Kapłani są szczególnie potrzebni w czasie kataklizmu lub trwającej teraz wojny. Życie toczy się dalej, rodzą się dzieci, ludzie zawierają związki, potrzebny jest sakrament Eucharystii, pokuty i namaszczenia. Kapłan jest potrzebny w każdej sytuacji i w każdym czasie. Taka jest nasza posługa i misja w czasie trwającej wojny. Kapłani nie tylko w kościołach głoszą Słowo Boże. Przede wszystkim idą do ludzi i są z nimi - mówił abp Mokrzycki.
Bp Grzegorz Kaszak poinformował, że księża postanowili przekazać 30 tys. euro dla diecezji charkowsko-zaporoskiej w związku z 30-leciem diecezji sosnowieckiej. Ma to być dar duchowieństwa diecezji najbardziej dotkniętej działaniami wojennymi.