Boże Narodzenie! Mimo że mam swoje lata, zawsze, gdy zbliżają się te Święta, cieszę się jak dziecko.
Jest bowiem w tych Wielkich Dniach - 24, 25 i 26 grudnia - coś, co w sercu każdego człowieka porusza strunę najpiękniejszą: dziecięcej radości, ufności, wiary, uczuć niezmąconych jeszcze żadną goryczą doświadczeń wieku dojrzałego. O tym, co złe, w bożonarodzeniowy czas jakby zapominamy - bo przecież „Bóg się rodzi, moc truchleje!”.
Boże Narodzenie jest świętem Bożego Dzieciątka i Świętej Rodziny; zarazem jest świętem wszystkich dzieci i wszystkich rodzin. Są, niestety, siły wrogie temu Świętu, bo wrogie rodzinie i dzieciom właśnie. By jednak móc z nimi walczyć, trzeba nauczyć się je rozpoznawać, co w zgiełku współczesnego świata wcale nie jest łatwe...
Byłem na wielkim festiwalu we Włoszech. Odbywał się na wolnym powietrzu, późną porą. Estrada jarzyła się światłami, ale na widowni panował głęboki mrok. Nagle zauważyłem, że w samym środku tłumu tych słuchaczy, którzy nie znaleźli miejsc siedzących, na ziemi w ciemności bawi się dziecko... W każdej chwili ktoś mógł je (dosłownie!) zadeptać... Nie mogę do dziś otrząsnąć się z tego wspomnienia. To nic, że w końcu zjawiła się matka i zabrała to maleństwo. Jakiegoż trzeba egoizmu, jakiego braku elementarnej wyobraźni, by pozostawić małą bezbronną istotę w takim miejscu, bez żadnej opieki. Nie mogłem tego (wówczas) pojąć. Ale dziś wcale mnie to nie dziwi: ludzie stale poddawani propagandzie antyrodzinnej ulegają jej: Co tam dziecko! Tylko przeszkadza!
Czytam w prasie: „Zasiedliśmy w Multikinie. Nagle z głośników potwornie ryknęło. Pojawiły się potwory. To był zwiastun filmu Harry Potter i Czara Ognia. Maksym zaczął uciekać, ja go goniłam między fotelami. Przez kilka dni nie mógł dojść do siebie, budził się z płaczem...”. Maksym ma trzy lata. Mama ufnie zabrała go na film dla dzieci Kurczak mały. Aliści ktoś zarządzający Multikinem, dla reklamy i pieniędzy, dopuścił się gwałtu na trzyletnim dziecku. Bo brak mu tej elementarnej wyobraźni, że w ten sposób może wyrządzić zło, zło trudne do naprawienia. Albo też - nic go to nie obchodzi, bo w takiej „kulturze” został wychowany, a raczej zaprogramowany. Że się dzieciak przerazi? Że się potem będzie moczył w nocy? A co mi tam!
Życząc Wesołych Świąt wszystkim Czytelnikom moich skromnych „Na tematów...” (już ich było ponad 120!), zwracam się szczególnie do dyrektorów kin: Nie zapominajcie o odpowiedzialności, jaka na Was ciąży! Pamiętajcie o dzieciach! Skoro to Wy decydujecie, co i kto może oglądać, macie w rękach niemałą władzę. Proszę, nie nadużywajcie jej!
Pomóż w rozwoju naszego portalu