Reklama

Niedziela Wrocławska

Obrazy Eybelwiesera u franciszkanów na Karłowicach

W prezbiterium franciszkańskiego kościoła od tygodnia możemy zobaczyć 5 obrazów. To sceny z życia św. Antoniego, patrona parafii. Obrazy były wiele lat restaurowane, aż w końcu znalazły się w prezbiterium świątyni. To zasługa gwardianów: o. Jozafata i o. Mieczysława.

Marzena Cyfert

o. Jozafat Gohly, franciszkanin, opowiada o cennych obrazach

o. Jozafat Gohly, franciszkanin, opowiada o cennych obrazach

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

O historii obrazów i pracach konserwatorskich opowiedział „Niedzieli” o. Jozafat Gohly, gwardian klasztoru. – Obrazy przez długie lata znajdowały się w naszej piwnicy. Były bardzo zniszczone. Najstarsi współbracia wspominają, że w latach 50., kiedy uczyli się tutaj w Niższym Kolegium, obrazy wisiały na korytarzach klasztornych. Już wtedy musiały być w bardzo złym stanie, na niektórych nawet nie można było dostrzec, co przedstawiają. Dopiero ich oczyszczenie pozwoliło na odkrycie pewnych niuansów i przede wszystkim na odkrycie ich autora, który jest niewątpliwe bardzo cennym autorem dla całego środowiska wrocławskiego i dla sztuki wrocławskiej. Dlatego chcieliśmy te obrazy wyeksponować, aby ludzie mogli je zobaczyć, ponieważ szkoda by je było trzymać w klasztornych murach – mówi o. Jozafat.

Historia obrazów

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Obrazy były zamawiane ok. 1719 r. przez bogate rody dolnośląskie dla franciszkanów, obecnych wówczas przy ul. św. Antoniego w kościele św. Mikołaja. – W starych kronikach, które znajdują się w archiwum w Pradze jest odnotowane, że w 1719 r. został zamówiony cykl jedenastu obrazów, związanych z cudami św. Antoniego dla krużganków klasztoru franciszkańskiego we Wrocławiu. Koszt każdego obrazu to było 10 florenów. Nie jest to wygórowana cena, ale jak mówią znawcy, malarze nie pobierali wówczas wielkich pieniędzy, natomiast malowali bardzo dużo i dzięki temu zarabiali. W kronikach są również odnotowane szlacheckie rody wrocławskie czy dolnośląskie, które były sponsorami tych obrazów. Są one też uwiecznione na samych obrazach, dlatego że na każdym z nich jest herb rodowy. Po nim można rozpoznać, jaka rodzina jest fundatorem danego obrazu. Niestety, do czasów obecnych jesteśmy w posiadaniu tylko pięciu obrazów z cyklu jedenastu „Cudów św. Antoniego”. Czy jest pozostałych sześć? Tego nie wiemy. Gdzie jest pozostałych sześć? Tego też nie wiemy. W jaki sposób dostały się one do nas? Tego też do końca nie wiemy – mówi o. Jozafat i tłumaczy, że powstały one w latach 1719-1721. Franciszkanie obecni przy ul. św. Antoniego zostali stamtąd wyrzuceni ok. 1796 r. Później na to miejsce przyszły siostry elżbietanki, natomiast franciszkanie osiedli w obecnym kościele św. Doroty, Stanisława i Wacława. To był też kościół franciszkański tylko przez pewien czas. W 1810 r. nastąpiła kasata zakonu.

– My jako franciszkanie przybyliśmy do Wrocławia w 1894 r., ale wówczas tych obrazów też u nas nie było. To jest raczej czas po II wojnie światowej, kiedy te obrazy dostały się do nas. Pasują tutaj, ponieważ nasz kościół jest pod wezwaniem św. Antoniego, a obrazy w całości nawiązują do życia św. Antoniego i jego cudów – mówi o. Jozafat i wyjaśnia po kolei, co przedstawia każdy z obrazów.

"Prezentacja św. Antoniego"

Patrząc po kolei od strony głównego wejścia do kościoła, pierwszy obraz po lewej stronie to „Prezentacja św. Antoniego”. – Na obrazie po prawej stronie mamy parę małżeńską, kobieta trzyma przed sobą małe 2-3-letnie dziecko. To rodzice prezentują światu małego Antoniego, który narodził się w Lizbonie w Portugalii, nieopodal kościoła Matki Bożej. Po przeciwnej stronie widzimy zarysowany kościół a na górze naszkicowany obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem. Antoni rodzi się nieopodal kościoła Matki Bożej w Lizbonie i jest wyniesiony na zewnątrz. Wyniesiony na zewnątrz, to znaczy pokazany światu. Na obrazie mamy również fragment Lizbony, a konkretnie drogi, która jest ukazana w pięknej perspektywie aż do portu. Gdzieś w oddali są latarnie czy pochodnie, które płoną – tłumaczy o. Jozafat.

Reklama

Każdy z prezentowanych obrazów ma na dole napis w języku łacińskim i niemieckim. Inskrypcja na tym obrazie mówi: „Antoni rodzi się nieopodal kościoła Matki Bożej w Lizbonie i jest wyniesiony na zewnątrz”. Drugi napis w języku niemieckim nawiązuje do tej samej informacji, a mianowicie, że został pokazany światu Antoni, który narodził się nieopodal kościoła Matki Bożej w Lizbonie. Po lewej stronie znajduje się herb rodziny Schaffgotsch. Obraz został namalowany w 1718 r.

"Kazanie w deszczu"

– Jeśli chodzi o drugi obraz, znajdujący się pośrodku po lewej stronie prezbiterium, to nie znamy sponsora, czyli darczyńcy tego obrazu. Obraz był bowiem tak mocno zniszczony, że niewiele pozostało z herbu i nie jesteśmy w stanie odczytać do kogo herb należy. Być może wnikliwe badania pozwoliłyby na odtworzenie również właściciela tego herbu. Obraz przedstawia kazanie św. Antoniego i nawiązuje do jednego z cudów, który jest opisany w życiorysie świętego. A mianowicie jest to historia, kiedy Antoni przemawia do ludzi, ale jego słuchacze zaczynają się rozchodzić, ponieważ zaczyna się zbierać burza. I Antoni mówi: „Zaufajcie, przyjdźcie, nie martwcie się, nic się nie stanie, tylko wysłuchajcie słowa Bożego, poświęćcie czas dla Pana Boga”. Inskrypcja na dole obrazu mówi: „Niebo osuszało powietrzem obłok, kiedy Antoni przemawiał”. W sensie, że kiedy Antoni przemawiał a wkoło szalała wielka burza, na tych, którzy słuchali Antoniego i słowa Bożego, nie spadła ani jedna kropla. I widzimy piękny błękit tuż nad Antonim i nad zgromadzonym ludem, natomiast w oddali czarne niebo pełne burzowych chmur. Na obrazie jest tłum ludzi, ponad 20 osób – różnych postaci, różnych stanów i rodów, które wysłuchują nauczania świętego – tłumaczy o. Jozafat i podkreśla trudności z ustaleniem daty powstania obrazu. Najprawdopodobniej jest to rok 1721.

Reklama

"Wskrzeszenie umarłego"

Kolejny obraz, zawieszony w prezbiterium po lewej stronie najbliżej ołtarza głównego, to jeden z cudów św. Antoniego, który nawiązuje do bilokacji świętego i do wskrzeszenia umarłego. – Otóż, jedna z historii mówi, że Marcin, ojciec świętego, został posądzony o zamordowanie młodego człowieka. W jego ogródku znaleziono bowiem zakopane ciało tego człowieka. Straże schwyciły ojca św. Antoniego, oskarżając go o morderstwo, dlatego Antoni w cudowny sposób znalazł się w Lizbonie i wskrzesił tego zmarłego. Człowiek ten nie wskazał mordercy, ale potwierdził, że ojciec Antoniego nie jest sprawcą. Na samym obrazie jest inskrypcja łacińska, która mówi: „wyzwala mimo odległości, od śmierci Rodzica (Ojca); Rzecz niesłychana! Dając życie, Syn tego Ojca”. W języku niemieckim jest inskrypcja: „Antoni pojawia się w mgnieniu oka w historycznej Portugalii i pomaga swojemu ojcu w pilnej potrzebie, poprzez wskrzeszenie umarłego”. Jest to jeden z mało prawdopodobnych cudów św. Antoniego. Niektórzy biografowie mówią, że został on zapisany po to, żeby pokazać, że św. Antoni nie tylko czynił cuda dla innych ludzi, ale pomagał także najbliższej rodzinie – tłumaczy ojciec gwardian. Bardzo kolorowy obraz pochodzi z 1721 r. a jego fundatorem jest rodzina Summeregg.

"Spowiedź św. Antoniego"

Reklama

Po prawej stronie prezbiterium najbliżej ołtarza znajduje się obraz zatytułowany „Spowiedź św. Antoniego”. O. Jozafat podkreśla, że ostatni rok życia świętego, a więc rok 1231 r., zwłaszcza Wielki Post, to czas głoszenia słowa Bożego i słuchania spowiedzi. – Podobno czasem całymi dniami siedział w konfesjonale i spowiadał. Rzeczą najważniejszą w nawróceniu jest nie tylko słuchanie słowa Bożego, ale także spowiedź i odpuszczenie grzechów. Inskrypcja na dole obrazu brzmi: „Pojmijcie do kogo się to odnosi. Nawrócenia dobre owoce! Przewinienia zostają odpuszczone poprzez łzy boleści”. A tekst niemiecki: „Grzechy, boleśnie opłakiwane przez grzesznika, zostają odpuszczone poprzez pisemne zaświadczenie”. Spowiadający Antoni trzyma papirus w ręce, ale nie ma na nim żadnych śladów zapisywanych grzechów. Grzechy wyznane w sakramencie pokuty zostają odpuszczone, a jeżeli są zapisane, to tylko i wyłącznie w księgach niebieskich – mówi franciszkanin. Fundatorem obrazu jest hrabia von Lestwitz herbu Nowina. Obraz został namalowany w 1719 r. – Tutaj akurat herb Lestwitzów jest dobrze widoczny, można go zauważyć po lewej stronie obrazu. Taka ciekawostka – po prawej stronie obrazu stoi niewiasta, która trzyma dziecko na plecach. W naszej kulturze europejskiej jest to rzadki obraz, dziecko jest trzymane na rękach, ale charakterystyczny dla kultury hinduskiej czy afrykańskiej. Kolejna ciekawostka jest taka, że ta kobieta przychodzi do stóp konfesjonału boso. A to nawiązuje w pewnym stopniu do tradycji przychodzenia boso do grobu św. Antoniego. Pielgrzymi, idąc do jego grobu, zdejmowali buty w bazylice, żeby do samego grobu św. Antoniego przyjść boso – mówi ojciec gwardian.

"Kazanie św. Antoniego"

Ostatni obraz po prawej stronie prezbiterium pokazuje świętego podczas kazania. Antoni był Portugalczykiem, przemawiał w języku włoskim, ale rozumieli go ludzie różnych nacji, obojętnie skąd przyszli. – Widzimy wśród słuchaczy zarówno ludzi w bardzo bogatych szatach, jak i ubogich. Widzimy ludzi w turbanach na głowie, widzimy także człowieka ciemnej karnacji. Są ludzie z różnych kontynentów i narodów. Zaś inskrypcja pod obrazem mówi: „We własnym (ojczystym) języku rozumie każdy, (niezależnie) z jakiego ktoś jest kraju lub z jakiego miasta pochodzi.”Antoni głosi kazania i jest rozumiany przez wszystkie narody – mówi o. Jozafat. Fundatorem tego obrazu jest ród hrabiego von Hatzfeldt Trachenberg. Obraz pochodzi z 1720 r.

Autor obrazów

Reklama

– Należy podkreślić, że obrazy w ostatnich latach 2017-2021 zostały odrestaurowane także dzięki wsparciu Dolnośląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków oraz Sejmiku i Zarządu Województwa Dolnośląskiego. Najcenniejsze jest to, że dopiero na ostatnim obrazie, który był restaurowany przez panią konserwator Joannę Jędrzejak odnaleziono inskrypcję autora, którym jest Johann Jacob Eÿbelwieser, wrocławski malarz, żyjący w latach 1666-1744. Zmarł najprawdopodobniej we Wrocławiu. Współpracował także z Willmannem, ale miał własną pracownię. Obrazy Eÿbelwiesera znajdują się m.in. u bonifratrów na Traugutta, ale przede wszystkim Oleśnica Mała, Tyniec pod Wrocławiem. Natomiast te obrazy we Wrocławiu na Karłowicach nie są notowane w żadnych katalogach. Owszem, zostały kilka lat temu wpisane w rejestr zabytków, ale bez nadania autora, dlatego, że nie wiedzieliśmy wówczas, kto nim jest. Został on odkryty dopiero w listopadzie 2020 r. w czasie prac nad ostatnim obrazem – mówi o. Jozafat.

Pięć obrazów i pięć wnęk

Kiedy odrestaurowano wszystkie obrazy (warto podkreślić, że jeden z nich był restaurowany przez ponad 20 lat) zapadła decyzja, aby je wyeksponować w kościele. – Jest tutaj pięć wnęk w prezbiterium, do których idealnie pasują. Obrazy dostały też jednakowe ramy. Te ramy są bez żadnych ornamentów i ozdobników, choć obrazy są z czasów baroku, dlatego żeby nie kontrastowały ze stylem neogotyckim, w jakim jest wybudowany i wyposażony kościół na Karłowicach. Ramy są więc proste, dębowe, ale też takie szerokie, dlatego że obrazy są różnej wielkości. Żeby zniwelować te różnice pomiędzy obrazami, wypracowaliśmy taką szerszą ramę, która na to pozwoliła. Wszystkie obrazy są półkoliste, mają ok. 245 cm w podstawie i 140 cm wysokości i od tego tygodnia znajdują się w prezbiterium naszego kościoła. Stało się to oczywiście za zgodą Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Długo czekaliśmy na taką decyzję, szkoda by jednak było schować je w klasztorze i nie eksponować, bo jest to wielkie bogactwo. Eÿbelwieser to historia, to wielki malarz, ktoś wyjątkowy i zasługuje na to, żeby go wyeksponować. A teraz cieszę się też, że możemy obrazy zaprezentować naszym wiernym i naszemu miastu – mówi o. Jozafat Gohly.

2022-03-13 12:50

Ocena: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież na XXXIII Światowy Dzień Chorego: Przy łóżku chorego uczymy się nadziei

2025-01-27 19:33

[ TEMATY ]

Światowy Dzień Chorego

papież Franciszek

Adobe Stock

Nigdy, tak bardzo jak w cierpieniu, nie uświadamiamy sobie, że wszelka nadzieja pochodzi od Pana – pisze papież Franciszek w orędziu na XXXIII Światowy Dzień Chorego, który przypada 11 lutego i wpisuje się w obchody Roku Świętego. Papież podejmuje w nim pytania m.in. o to, jak pozostać mocnym, gdy jesteśmy dotknięci poważnymi chorobami, a koszty leczenia przekraczają nasze możliwości, czy wówczas, gdy widzimy cierpienie naszych bliskich.

Papież podkreśla, że w Roku Jubileuszowym 2025 obchodom Światowego Dnia Chorego towarzyszy przesłanie wielkiej zachęty: „Nadzieja zawieść nie może (Rz 5, 5), co więcej umacnia nas w ucisku”. Obecność Boga blisko tych, którzy cierpią, Franciszek analizuje z perspektywy spotkania, daru i dzielenia się.
CZYTAJ DALEJ

Skandal! Nowacka: "Na terenie okupowanym przez Niemcy polscy naziści zbudowali obozy"

2025-01-28 06:34

[ TEMATY ]

Barbara Nowacka

PAP/Marcin Obara

Barbara Nowacka

Barbara Nowacka

Minister edukacji Barbara Nowacka w poniedziałek wzięła udział w międzynarodowej konferencji "My jesteśmy pamięcią. Nauczanie historii to nauka rozmowy" zorganizowanej w 80. rocznicę wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau.

Podczas wystąpienia Barbara Nowacka powiedziała, że "na terenie okupowanym przez Niemcy polscy naziści zbudowali obozy, które były obozami pracy, a potem stały się obozami masowej zagłady". PAP poprosiła MEN o komentarz w tej sprawie.
CZYTAJ DALEJ

Serbia: Premier Vuczević podał się do dymisji pod presją masowych protestów

2025-01-28 12:11

[ TEMATY ]

Serbia

protesty

gdzie jest premier

Milosz Vuczević

PAP/EPA

Milosz Vuczević, premier Serbii

Milosz Vuczević, premier Serbii

Premier Serbii Milosz Vuczević podał się we wtorek do dymisji pod presją masowych protestów. "Pokazujemy odpowiedzialność, chcąc doprowadzenia do zmniejszenia napięć w społeczeństwie" - powiedział serbski premier na konferencji prasowej w Pałacu Serbii.

"Mam nadzieję, że doprowadzi to do rozpoczęcia społecznego dialogu. Niezależnie od tego, na którą partię głosujemy, musimy mieć świadomość, że Serbię trzeba utrzymać jako państwo, a nie jako emocję" - zaznaczył Vuczević.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję