Reklama

Porządkowanie pojęć

Grzeczność

Niedziela Ogólnopolska 46/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W czasach dobrze zakonserwowanego komunizmu, w latach 60. i na początku 70., olbrzymią popularnością w krakowskim Przekroju cieszyła się rubryka pod nazwą „DSV”, czyli „Demokratyczny savoir-vivre”. Słowo „demokratyczny” było celowo mylące i stanowiło formę zasłony dymnej; savoir-vivre tym się różni od rozmaitych mód obyczajowych, że przekazuje te same w każdej epoce zasady, jest więc ponadczasowy i ponadustrojowy.
Komuniści bardzo dobrze zdawali sobie sprawę z siły kulturowych konwencji, nie rozumiejąc i nie zamierzając szanować jej ducha, jej moralnych zakorzenień. Rozpracowanie kulturowego rdzenia zachowań i postaw ludzkich doprowadziło do wyklarowania się nowego kierunku ideologicznej ofensywy, zwanej marksizmem kulturowym. Jej autorem był Antonio Gramsci. Przetworzony przez autorów rewolucji kulturalnej i obyczajowej roku 1968 r., marksizm kulturowy dał początek jednej z najbardziej zakonspirowanych ideologii współczesnych, jaką jest poprawność polityczna, z angielskiego - political correctness. Poprawność polityczna ma formę nowego kodeksu obyczajowego, czegoś w rodzaju spisu norm - co można, czego nie można. Jej zwolennicy lubią nazywać ją savoir-vivrem stworzonym na użytek ochrony słabszych, mniejszych i prześladowanych. Z definicji ochrona ta dotyczy np. wyznań tzw. mniejszościowych, wykluczona zaś jest spod jakiejkolwiek ochrony religia katolicka - jako „większościowa”, a więc taka, która rzekomo sama się obroni. „Sami się obronią” ludzie o poglądach konserwatywnych, zwolennicy tradycji, partie i ugrupowania o programach prawicowych, wszyscy, którzy uznają, że dawny kodeks etyczny i obyczajowy, dawna kultura oparta na poszanowaniu prawa naturalnego i respektująca tradycyjną hierarchię wartości w żadnej mierze się nie zdezaktualizowała i nie może podlegać korekcie. A więc pod hasłem „poprawności politycznej”, nowej kultury, zupełnie innej hierarchii wartości można - i należy - przystąpić do eliminowania tych, którzy nie podlegają ochronie, bo nie są partiami „postępu” i nie mieszczą się w kategoriach „prześladowanych” mniejszości etnicznych, seksualnych etc. Rzecz jest sprytnie podana, bo, jak zauważył Paweł Hertz, jest „rodzajem szantażu, który został wymyślony, żeby trzymać ludzi na uwięzi”. Skuteczna zwłaszcza wobec tych, którzy muszą wiedzieć, „co się nosi”, są wrażliwi na to, skąd wieje wiatr, bo bez tej wiedzy nie mają pojęcia, jak się zachować, co mówić, z czym się zgadzać, co piętnować. W gruncie rzeczy polityczna poprawność jest niczym innym jak „cenzurą pełzającą, być może skuteczniejszą, ponieważ działa na snobizm, na chęć ustawienia się na pozycji wykwintu, zrównania z wzorcem elitarnym” (P. Hertz). A praktyczne zalecenia poprawności politycznej są proste. To, co jest zabronione wobec partii i ludzi „postępu”, mniejszości, rzekomo prześladowanych etc, powinno być możliwie najszerzej wprowadzane w życie wobec tych, którzy nimi nie są. Poprawność polityczna żyje i szerzy się dzięki mediom. One ją wielbią i bezbłędnie stosują.
Najdoskonalszym popisem opanowania do perfekcji sztuki p. p. był pierwszy telewizyjny wywiad - w Telewizji Publicznej, w I programie - z prezydentem elektem Lechem Kaczyńskim, kiedy dziennikarka, siląc się na luz, zapytała wybranego przez Polaków człowieka, który ma reprezentować państwo: „Kiedy pan schudnie, panie prezydencie?”. Czy można sobie wyobrazić podobne pytanie pod adresem Aleksandra Kwaśniewskiego czy - gdyby wygrał wybory - Donalda Tuska? Nigdy. Brawa dla dziennikarki! Brawa dla TVP! Tak to się robi. Nasi - PO - to kultura, moralność i postęp, tamci - prawica, PiS - to banda łobuzów, nie ma więc niczego, co byłoby nazbyt uwłaczającym, nazbyt łamiącym normy kultury i dobrego smaku odezwaniem się, bo za ich poglądy musi ich spotkać kara, zasługują na każde poniżenie. Dziennikarka z TVP już nie rozumie, co znaczy kultura, co oznacza godność prezydenta państwa, na co pozwala, a na co nie, szacunek dla głowy państwa i dla tych, którzy go wybrali. Horyzont jej kultury określa polityczna poprawność. W tym obszarze czuje się bezpieczna, bo wie, że gdy będzie wypełniać zalecenia tego „szantażu”, który chce uchodzić za kanon kulturowy, spotykać ją będą komplementy, pochwały i nagrody. Polityczna poprawność to rak, który niszczy myślenie, prawdziwą kulturę i niezależność w rozróżnianiu wartości i zjawisk. To choroba mediów, kultury masowej, oświaty. To choroba języka. Przy milczącym przyzwoleniu ośrodków opiniotwórczych i przy masowym uleganiu jej przez dziennikarzy i ludzi związanych z obozem władzy robiła ona przez ostatnie lata błyskawiczne postępy w życiu umysłowym kraju, czyniąc spustoszenia w posługiwaniu się pojęciami, zakłócając zdolność rozumienia świata. Tę poważną ideologiczną chorobę trzeba w mediach wyleczyć. To narzucone zniewolenie trzeba zrzucić. Tego domaga się zwyczajna kultura, zwykła znajomość zasad grzeczności i racja stanu naszego ledwie odzyskanego - z trudem stającego na nogi - państwa.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zapomniany świadek cudu na Górze Tabor

2025-03-14 08:40

[ TEMATY ]

ks. Studenski

ks. Marek Studenski

Diecezja Bielsko-Żywiecka

Wielu ludzi, takich jak Tom Monaghan, założyciel sieci pizzerii Domino's, odnajduje swoją Górę Tabor w niespodziewanych momentach życia. Jego historia udowadnia, że „nie to, kim byłeś, ale to, kim możesz się stać, liczy się najbardziej”.

Monaghan, mimo trudnego dzieciństwa, stał się miliarderem i wykorzystał swoje bogactwo, by wspierać wartości chrześcijańskie. Jego decyzja o sprzedaży sieci pizzerii i założeniu uczelni opartych na tych wartościach była wynikiem głębokiego duchowego doświadczenia po przeczytaniu książki "Chrześcijaństwo po prostu".
CZYTAJ DALEJ

45 lat temu zginęła Anna Jantar

2025-03-14 10:17

[ TEMATY ]

Anna Jantar

E. Smoliński

45 lat temu, 14 marca 1980 r., podczas lądowania na warszawskim Okęciu doszło do katastrofy samolotu Ił-62 „Mikołaj Kopernik”. Zginęło 77 pasażerów, m.in. piosenkarka Anna Jantar, i dziesięciu członków załogi. Wiele okoliczności tragedii wyjaśniono dopiero dekadę temu.

Od połowy lat pięćdziesiątych w wielu krajach po obu stronach żelaznej kurtyny trwały prace nad rozwojem samolotów odrzutowych dalekiego zasięgu. Jedną z pierwszych konstrukcji tego typu był Iljuszyn Ił-62. Przeznaczony dla maksymalnie 195 pasażerów odrzutowiec został wprowadzony do służby w sowieckich liniach Aerofłot w 1967 r. Wykorzystywano go do lotów transkontynentalnych oraz krajowych na najdalszych trasach, m.in. z Moskwy do Chabarowska i Władywostoku. W kolejnych latach wprowadzono zmodernizowaną wersję „M” z cichszymi silnikami. Iły i podobne do nich brytyjskie Vickersy VC10 (struktury były na tyle zbliżone, że podejrzewano Sowietów o kradzież technologii) charakteryzowały się wyjątkową konstrukcją. Obie maszyny posiadały aż cztery silniki na ogonie. W przypadku dużej awarii, np. pożaru jednego z silników, wszystkie pozostałe były narażone na zniszczenie.
CZYTAJ DALEJ

"W swoim nauczaniu wskazywałeś drogę do Boga i pokazywałeś, jak uświęcać się w życiu codziennym" - wspomnienia ks. Marka Mekwińskiego

2025-03-14 23:51

ks. Łukasz Romańczuk

Na cmentarzu ceremonii pogrzebowej przewodniczył ks. Adam Łuźniak

Na cmentarzu ceremonii pogrzebowej przewodniczył ks. Adam Łuźniak

Pogrzeb wiąże się także ze wspomnienia o osobie zmarłej. Nie inaczej było podczas pogrzebu ks. Marka Mekwińskiego. Przed rozpoczęciem Eucharystii, a także na jej zakończenie głos zabierały osoby, które chciały podzielić się słowem i świadectwem poznania zmarłego kapłana.

Wśród przemawiających były panie Władysława i Anna oraz pan Ryszard z parafii NMP Królowej Polski we Wrocławiu - Klecinie. Podzielili się oni wspomnieniami jeszcze z lat 90-tych, kiedy poznali ówczesnego diakona Marka podczas rekolekcji w Bożkowie. Opowiedzieli też o swojej przyjaźni oraz wspólnych spotkaniach podczas różnych jubileuszy. - Stałeś się nam bardzo bliski, bo widzieliśmy w Tobie Boga i Twoją żywą wiarę. W swoim nauczaniu wskazywałeś drogę do Boga i pokazywałeś, jak uświęcać się w życiu codziennym - mówili, zwracając się do zmarłego kapłana.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję