Wielka rola
Jaki film się zapowiada? Mimo wielkiego dystansu filmowców do naszego kraju (mówiono, że ekipa Harrisona nie zna historii Polski) nietrudno było zauważyć, że w Krakowie większość zdjęć powstała w autentycznych miejscach związanych z Karolem Wojtyłą. To jednak kwestia zewnętrznego i oczywistego sztafażu. Z pewnością film Papież Jan Paweł II Johna Kenta Harrisona zaskoczy nas aktorstwem. Niespodziewanie bowiem najwięcej autentyzmu wniósł do filmu wielki amerykański aktor Jon Voight. Można nawet powiedzieć, że nie tylko wniósł do filmu swoje wielkie kreacje - to wszystko, co kojarzy się z nim jako laureatem Oscara - ale także swoją charyzmę. Wydawało się, że charyzma, gesty, z jakich znaliśmy Jana Pawła II, są nie do powtórzenia, a nawet - jak twierdził Piotr Adamczyk - nie są one konieczne, aby oddać duchowość Papieża. Jonowi to się udało! Był na planie uderzająco podobny do Jana Pawła II w podeszłym wieku. A może po prostu prywatnie ma cechy bliskie Wojtyle? Nie musiał wszak grać Wojtyły dla poklasku, aby zrobić karierę. Na planie w czasie przerw, po zdjęciach, zwracał uwagę jego kontakt z drugim człowiekiem.
Mikołaj Grabowski (rola kard. Josepha Ratzingera) tak wspomina wspólne sceny na planie z wielkim Jonem Voightem:
- Kiedy poszedłem na plan zdjęciowy spotkać się z reżyserem i Jonem Voightem grającym Papieża, Harrison był wyraźnie zadowolony z efektu mojej charakteryzacji w roli kard. Ratzingera. Voight wpatrywał się we mnie ze szczególną uwagą. Dopiero po pewnym czasie zrozumiałem dlaczego. Miałem być jego partnerem. A wymagania tego aktora idą w kierunku spotkań przed kamerą nie tylko aktora z aktorem, ale przede wszystkim człowieka z człowiekiem - wspomina Mikołaj Grabowski. - Ja też mu się zresztą bacznie przyglądałem. Zrobił na mnie niesłychane wrażenie, kiedy jeszcze incognito przypatrywałem się kręceniu sceny, w której nasz Papież wygłaszał homilię w Meksyku. Przeżyłem dejà vu - ja to już widziałem, to już było. To tak właśnie wyglądało.
Voight próbuje znaleźć w tej roli podobieństwo w stylu bycia, myślenia i odczuwania świata Karola Wojtyły, jego aktorstwo wywołuje ogromne wrażenie. Scena, której obawiałem się najbardziej, to nominacja Ratzingera na prefekta Kongregacji Nauki Wiary. Papież proponuje mu to stanowisko, on się zasłania zobowiązaniami w Niemczech. Papież mówi, że „Bóg kieruje losami ludzi, często wysyłając ich do odległych miejsc”. Ratzinger, zgadzając się, wyznaje: „Bóg wzywa mnie do Rzymu”. Łatwo się domyślić, jaką trudność sprawić może ten tekst wobec dzisiejszej sytuacji Ratzingera. Jon Voight bardzo mi pomagał w tym, ażebym grał Josepha Ratzingera jako przyjaciela Karola Wojtyły, a nie jako Benedykta XVI. Ratzinger nie ma w tym filmie swojego wątku, jest osobą towarzyszącą Janowi Pawłowi II - czasem tylko jako milczący świadek wydarzenia. Wyraźnie widać, że reżyser nie chce korzystać z okoliczności, że ówczesny Kardynał jest dzisiaj Papieżem.
Reklama
Jon Voight o roli Karola Wojtyły
67-letni amerykański aktor (czeskiego pochodzenia) bardzo rzadko wypowiadał się na temat swojej nowej roli, ale przed zdjęciami zauważył, że bardzo starannie się do niej przygotował. „Sięgnąłem do Pisma Świętego i przeczytałem książki Papieża. Jego pisma i poezje bardzo pomogły mi zbliżyć się do tej postaci”.
Voight, który - jak mówi - wychowany został po katolicku, a dzisiaj kocha wiarę i szanuje wszystkie religie, uważa, że ludzie kochali Jana Pawła II, ponieważ on kochał ludzi. Potrafił nieść miłość ludziom całego świata. Łatwo o tym mówić, ale niezwykle trudno tego dokonać. On potrafił to czynić.
Kiedy więc zachorował, wszyscy chcieli mu wynagrodzić troskę, jaką on otaczał wszystkich aż do ostatniego tchnienia. Zdaniem Voighta - w tym Papieżu, niezależnie od jego polskiego pochodzenia, było coś prawdziwie uniwersalnego.
- Rola Wojtyły w filmie telewizyjnym to coś więcej niż Oskar - twierdzi aktor.
Wiele wskazuje na to, że już na etapie realizacji dzięki Jonowi Voightowi film „Papież Jan Paweł II” Johna Kenta Harrisona stanie się filmem kultowym. Zapowiedziany na 17 listopada br. pokaz 100-minutowej wersji filmu dla Benedykta XVI i 6 tys. zaproszonych gości jest oczekiwany jako wielkie wydarzenie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu