Przez wiele lat media przyzwyczaiły nas do formułowania ocen negatywnych na ich temat. Zarzucano im brak rzetelności w przekazywaniu informacji, nieliczenie się z faktami, a nawet świadome kłamstwo. Przypisywano im także zniekształcanie obrazu rzeczywistości, jeżeli nie wprost, to za pośrednictwem takich środków, jak mit, plotka medialna czy zwykły kamuflaż. Niektóre zarzuty stawiane polskim mediom były wyjątkowo poważne; obwiniano je np. o niebezpieczne dzielenie społeczeństwa i antagonizowanie go, a w szczególności o kreowanie wroga i wzniecanie w stosunku do niego uprzedzeń, a nawet nienawiści.
Szczególnie ciężkim przewinieniem ze strony mediów w Polsce było żonglowanie nastrojami społecznymi. Stosowano w tym celu takie „straszaki”, jak potępienie społeczne, strach przed szykanami czy możliwość ośmieszenia się. Dlatego wykorzystywano spreparowane odpowiednio sondaże opinii publicznej oraz bardzo skuteczny mechanizm spirali milczenia, budowany na lęku przed izolacją i ostracyzmem.
Można wskazać jeszcze inne „grzechy” polskich mediów. Poprzestańmy jednak na wyżej wymienionych. Wystarczały w zupełności, aby ich odbiorcy zdążyli przyjąć negatywne postawy wobec prasy, radia czy telewizji. Mieli też poczucie skrzywdzenia.
Po 1989 r. media w Polsce zaczęły zmieniać swoje oblicze, zwłaszcza w odniesieniu do prawdy oraz w stosunku do Kościoła i hierarchii wartości - chrześcijańskich i patriotycznych. Widać to było najdobitniej w sposobie przeprowadzania transmisji z pielgrzymek Jana Pawła II do Polski oraz w ukazywaniu jego osoby i misji jako Następcy św. Piotra. Choć zmiany te następowały w tempie bardzo spowolnionym, to jednak dawały się zauważyć i budziły wśród odbiorców mediów nadzieje na lepszą przyszłość. Równolegle z tym światli dziennikarze i publicyści zaczęli odchodzić od peerelowskiej wizji Kościoła, która dotąd negatywnie ciążyła na ich pracy. Dla wielu z nich Kościół był „wielkim nieznajomym”, którego nie umieli albo nie chcieli zgodnie z prawdą prezentować rzeszom swoich odbiorców.
Śmierć Papieża Jana Pawła II stała się zupełnie nowym wyzwaniem dla polskich mediów, które przełożyły je na konkretne zadania. Oczywisty wyjątek stanowi prasa brukowa, która żyje z fałszowania rzeczywistości i ośmieszania najważniejszych wartości - chrześcijańskich, patriotycznych i humanistycznych.
Należy podkreślić, że media w Polsce dobrze się wywiązały z podjętego wyzwania. Relacjonowały wydarzenia związane z chorobą i śmiercią Papieża na bieżąco, a przede wszystkim z dużą starannością i z głębokim szacunkiem dla Jana Pawła II. Nie tylko dlatego, że widziane były w świecie jako media „z kraju Papieża” czy ze względu na prawa konkurencji, co można było stwierdzić, porównując zaangażowanie różnych kanałów telewizyjnych.
Dzięki solidnej pracy dziennikarzy dokonano czegoś, co jest zazwyczaj zadaniem bardzo trudnym dla mediów elektronicznych (radio, telewizja) - ukazano atmosferę towarzyszącą śmierci i pogrzebowi Jana Pawła II, co wyrażało się w oddaniu ducha żałoby i w prezentowaniu modlitwy wspólnotowej. Czyniono to w sposób naturalny i z osobistym zaangażowaniem ludzi mediów. Można powiedzieć, że śmierć Papieża Polaka wyzwoliła w nich nowy odruch serca, który udzielał się innym i był inspiracją do organizowania gigantycznych nabożeństw, pochodów i nocnych czuwań. Były one tak jednoznacznie wyraziste, że zaczęto mówić o „narodowych rekolekcjach”. Po raz pierwszy na taką skalę media stały się bogatą płaszczyzną dla świadectwa chrześcijańskiego. Uczestniczyli w nim również licznie dziennikarze.
Innym osiągnięciem mediów w związku z odejściem Jana Pawła II było pokazanie światu „milczącej większości” narodu, która zazwyczaj traktowana była w wielu mediach jako „zjawisko marginalne” i „element zaledwie tolerowany”. Setki tysięcy młodzieży i ludzi dorosłych ukazano, jak świetnie się organizują, pięknie modlą i nawzajem sobie pomagają. Potrafią również swoje zachowanie mądrze wyjaśnić i umotywować. Nie wiem, czy uczestniczący w tych wydarzeniach dziennikarze zdawali sobie sprawę, jak dalece przyczynili się do zintegrowania Polaków. To społeczeństwo stało się wtedy inne - również dzięki mediom - w tym jedynym i niepowtarzalnym momencie swojej historii.
Mamy więc do czynienia z nowym obliczem polskich mediów? Może niezupełnie. Instytucje tego typu nie zmieniają się z dnia na dzień. Np. peerelowskie nawyki nadal dają znać o sobie w niektórych mediach drukowanych i elektronicznych, czego przejawem było niedawno dziennikarskie tropienie tzw. haków przeciwko rozgłośniom katolickim w Polsce (Radiu Maryja, Radiu Józef i Radiu Plus). Niemniej jednak wydarzenia, o których mówimy, są niezwykle pouczające i prowadzą do ważnych wniosków.
Obchody 25. rocznicy powstania „Solidarności” przypomniały Polakom, jak wielką cenę ma odzyskana wolność. Jej bardzo ważne owoce to: wolność słowa, pluralizm mediów, potępiona cenzura, porzucenie haniebnej ideologii. Dziennikarz zaś wtedy wyraża najpełniej szacunek wobec tamtego zrywu swoich rodaków, gdy z odwagą i uporem buduje nowe oblicze polskich mediów.
Pomóż w rozwoju naszego portalu