Reklama

Rocznica Sierpnia’80

Słowa w klatce

Wśród 21 żądań strajkujących załóg w sierpniu 1980 r. na trzecim miejscu (po niezależnych związkach zawodowych i gwarancji bezpieczeństwa) znalazł się postulat dotyczący wolności słowa. W atmosferze ówczesnych kłamstw i przemilczeń nie dziwi domaganie się jawności informacji, wolności publikacji i dostępu do środków masowego przekazu. Ten postulat dał możliwość negocjacji dotyczących m.in. jawności działania cenzury, którą ostatecznie zniesiono 15 lat temu.

Niedziela Ogólnopolska 34/2005

Z książki: o. Jan Pach, „Z notatnika pielgrzyma”

Na trasparencie niesionym przez pielgrzymów warszawskich widoczny urzędowy zapis tekstu wykreślonego przez cenzurę, czyli przez Urząd Kontroli Publikacji i Widowisk

Na trasparencie niesionym przez pielgrzymów warszawskich widoczny urzędowy zapis tekstu wykreślonego przez cenzurę, czyli przez Urząd Kontroli Publikacji i Widowisk

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ograniczona jawność

Przepisy wprowadzone w przyjętej w lipcu 1981 r. Ustawie o kontroli publikacji i widowisk - to był wielki sukces jak na tamte czasy. Ograniczały one bowiem oddziaływanie cenzury prewencyjnej dzięki możliwości odwołania się do Głównego Urzędu Kontroli Publikacji i Widowisk oraz Naczelnego Sądu Administracyjnego, ale przede wszystkim umożliwiały zaznaczanie cenzorskich ingerencji. Ta ostatnia - niewątpliwie przełomowa - zmiana w praktyce oznaczała pojawienie się w ocenzurowanych tekstach kwadratowego nawiasu, zamykającego myślniki oznaczające usunięcie tekstu przez Urząd Kontroli Publikacji i Widowisk.
Z możliwości, jakie dawała nowa ustawa, korzystały pisma związkowe „Solidarności” (przed jej delegalizacją) oraz katolickie i nieliczne pisma organizacji społecznych, jak np. Pomerania, wydawana w Gdańsku przez Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie. Trzeba przyznać, że w praktyce komplikowało to życie redakcjom, i to w różny sposób. Urzędy cenzorskie otrzymywały bowiem nie poszczególne teksty, ale ostateczną wersję już wydrukowanego egzemplarza pisma. Usunięcie jakiegoś artykułu w części lub całości wymagało natychmiastowego zapełnienia tej luki. Oczywiście, redakcje przewidywały taką możliwość, a czytający wiedział, że jeśli obok nazwiska autora pojawił się nawias kwadratowy i tekst o jakiejś „obojętnej” treści, to był on niejako „zamiast”. Gorzej, gdy czytelnik nie otrzymywał takiego sygnału, bo np. redakcja odwoływała się od decyzji miejscowego urzędu cenzorskiego do GUKPiW-u. Wtedy trzeba było czekać kilka tygodni na ostateczny werdykt. Nawet jeśli zezwolono na druk, to jedynie w przypadku artykułu problemowego nie było komplikacji. Gdy natomiast był to tekst okolicznościowy albo wręcz terminowe ogłoszenie, to ich publikacja nie służyła już celowi, w jakim została sporządzona. Praktyka taka w pewnym sensie podważała zasadę jawności.

„O nas i za nas”

Trudno więc przecenić wagę słów docierających do widzów, słuchaczy i czytelników bez cenzorskich ingerencji. Tak było bowiem w odniesieniu do papieskich wypowiedzi, których (pewnie na mocy ustaleń na najwyższym szczeblu) nie cenzurowano. Jan Paweł II mówił wtedy nie tylko do nas i o nas, ale również za nas. Także za dziennikarzy, którzy chcieli przedstawić prawdziwy obraz tamtej rzeczywistości. Warto jednak pamiętać, że nie dotyczyło to innych dokumentów Stolicy Apostolskiej czy relacji z papieskich pielgrzymek, a nawet ich programu, co znacznie ograniczało rzetelność przekazu.
Jan Paweł II został ocenzurowany już w pierwszym numerze gdańskiego dwutygodnika katolickiego Gwiazda Morza (listopad 1983 r.). Chodziło o tekst listu gratulacyjnego do Lecha Wałęsy po przyznaniu mu Pokojowej Nagrody Nobla, z którego nawet jedno zdanie nie ujrzało światła dziennego. Było to jakoby „godzenie w niepodległość lub integralność terytorialną Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej” (pkt 1 art. 2 Ustawy z dn. 31.07.1981 r. O kontroli publikacji i widowisk). Ten sam punkt był przyczyną zdjęcia przez cenzurę informacji o zaproszeniu Ojca Świętego do Gdańska przez przebywającego w Rzymie bp. Tadeusza Gocłowskiego w marcu 1986 r.
Niełatwo było pisać w latach 80. o atmosferze papieskich pielgrzymek, a nawet o niektórych faktach. Punkt 6 art. 2 cytowanej Ustawy - „nawoływać do popełnienia przestępstwa lub je pochwalać” - stał się np. powodem zakwestionowania fragmentu tekstu dotyczącego nawiedzenia przez Ojca Świętego grobu ks. Jerzego Popiełuszki, a konkretnie chodziło o wielotysięczną rzeszę zgromadzonych wokół kościoła św. Stanisława Kostki w Warszawie, czekających na to wydarzenie. Niebezpieczne dla władzy były też komentarze zachodnich dziennikarzy, zdejmowane na podstawie tego samego punktu. Taki los spotkał wypowiedzi aż sześciu zagranicznych korespondentów, które zebrał Piotr Nowina-Konopka po pobycie Ojca Świętego w Gdańsku w 1987 r.
We wszystkich tych przypadkach bez wątpienia chodziło o podważenie wagi i ogromu oddziaływania Jana Pawła II na rodaków. Wyraźnie też dążono do deprecjacji roli Ojca Świętego na arenie międzynarodowej. Takie dyrektywy musiały obowiązywać np. podczas papieskiej pielgrzymki do RFN w maju 1987 r., którą oficjalna prasa przedstawiła w krzywym zwierciadle. Spalone kościoły, liczne antypapieskie demonstracje, wrogie artykuły i reakcje, puste ulice podczas przejazdu Ojca Świętego, chuligańskie wybryki, słowem - „chłodne przyjęcie Papieża w RFN”, jak głosił tytuł w Rzeczpospolitej z 5 maja. Dokumentacją tego tak bardzo przejął się korespondent PAP (jego nazwisko miłosiernie przemilczę), że zapomniał nawet śledzić przebieg 34. podróży apostolskiej Jana Pawła II. Zwyczajnie nie zauważył, że Msza św. na stadionie w Augsburgu została odwołana z powodu fatalnej pogody, a więc w korespondencji w Rzeczpospolitej z 4 maja znalazło się zdanie: „W tym samym mieście papież odprawił na stadionie kolejną mszę i wygłosił homilię do licznie zebranych wiernych”. Byłam, widziałam, opisałam tę pielgrzymkę przebiegającą w atmosferze radości i narodowego festynu, głębokich przemyśleń i wzruszeń, a także akcentów ekumenicznych. „Twój program to było po prostu przyjście do człowieka” - ocenił ją, żegnając Jana Pawła II, kanclerz Kohl. Ale też nie mogłam odmówić sobie wytknięcia dziennikarskich nierzetelności, a ten fragment cenzura zakwestionowała jako „pomówienie instytucji i osób o takie postępowanie, które może poniżyć je w opinii publicznej, co stanowi próbę rozpowszechniania treści stanowiącej przestępstwo”. Zaiste, kuriozalne, i za takie uznał to też abp Bronisław Dąbrowski, który na prośbę red. naczelnego Gwiazdy Morza - ks. Wiesława Lauera osobiście odwołał się do ministra Urzędu ds. Wyznań, a ten decyzję uchylił. Tekst więc można było publikować, ale wiele tygodni po wydarzeniach, których dotyczyły. I to też była metoda na wyciszenie.
Wydaje się, że warto wracać do tych wszystkich okoliczności, bo one pozwalają w pełni uświadomić sobie, jak wielkie znaczenie przed 25 laty miało domaganie się wolności słowa i jak przez następne 15 lat powoli rozszerzane było owo pole ograniczonej jawności cenzorskich ingerencji. Również za sprawą Ojca Świętego Jana Pawła II.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święty Piotr Damiani

Niedziela Ogólnopolska 38/2009, str. 4-5

źródło: wikipedia

św. Piotr Damiani

św. Piotr Damiani
Drodzy Bracia i Siostry!
CZYTAJ DALEJ

Rozważania bp. Andrzeja Przybylskiego: 7. niedziela zwykła

2025-02-21 13:02

[ TEMATY ]

rozważania

bp Andrzej Przybylski

Karol Porwich/Niedziela

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

Saul wyruszył ku pustyni Zif, a wraz z nim trzy tysiące doborowych Izraelitów, aby wpaść na trop Dawida na pustyni Zif. Dawid wraz z Abiszajem zakradli się w nocy do obozu; Saul właśnie spał w środku obozowiska, a jego dzida była wbita w ziemię obok głowy. Abner i ludzie leżeli uśpieni dokoła niego. Rzekł więc Abiszaj do Dawida: «Dziś Bóg oddaje wroga twojego w twe ręce. Teraz pozwól, że przybiję go dzidą do ziemi, jednym pchnięciem, drugiego nie będzie trzeba». Dawid odparł Abiszajowi: «Nie zabijaj go! Któż bowiem podniósłby rękę na pomazańca Pańskiego, a nie poniósł kary?» Wziął więc Dawid dzidę i bukłak na wodę od wezgłowia Saula i poszli sobie. Nikt ich nie spostrzegł, nikt o nich nie wiedział, nikt się nie obudził. Wszyscy spali, gdyż Pan zesłał na nich twardy sen. Dawid oddalił się na przeciwległą stronę i stanął na wierzchołku góry w oddali, a dzieliła go od nich spora odległość. Wtedy Dawid zawołał do Saula: «Oto dzida królewska, niech przyjdzie który z pachołków i weźmie ją. Pan nagradza człowieka za sprawiedliwość i wierność: Pan dał mi ciebie w ręce, lecz ja nie podniosłem ich przeciw pomazańcowi Pańskiemu».
CZYTAJ DALEJ

„Jezu, ufam Tobie” - mijają 94 lata, odkąd Chrystus polecił s. Faustynie namalować Jego wizerunek

2025-02-21 21:04

[ TEMATY ]

Jezu ufam Tobie

św. Faustyna Kowalska

Krzysztof Tadej

Obraz Jezusa Miłosiernego namalowany przez Eugeniusza Kazimirowskiego

Obraz Jezusa Miłosiernego namalowany przez Eugeniusza Kazimirowskiego

Dokładnie 94 lata temu, 22 lutego 1931 r., Chrystus polecił polskiej zakonnicy s. Faustynie Kowalskiej namalować Jego wizerunek z podpisem „Jezu, ufam Tobie”. Obecnie jest on jednym z najbardziej rozpoznawalnych obrazów w Polsce i na świecie. Miliony ludzi wypraszają przed nim Boże Miłosierdzie.

Wizerunek Jezusa Miłosiernego został objawiony w Płocku. Tego dnia przypadała pierwsza niedziela Wielkiego Postu.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję