Ograniczona jawność
Przepisy wprowadzone w przyjętej w lipcu 1981 r. Ustawie o kontroli publikacji i widowisk - to był wielki sukces jak na tamte czasy. Ograniczały one bowiem oddziaływanie cenzury prewencyjnej dzięki możliwości odwołania się do Głównego Urzędu Kontroli Publikacji i Widowisk oraz Naczelnego Sądu Administracyjnego, ale przede wszystkim umożliwiały zaznaczanie cenzorskich ingerencji. Ta ostatnia - niewątpliwie przełomowa - zmiana w praktyce oznaczała pojawienie się w ocenzurowanych tekstach kwadratowego nawiasu, zamykającego myślniki oznaczające usunięcie tekstu przez Urząd Kontroli Publikacji i Widowisk.
Z możliwości, jakie dawała nowa ustawa, korzystały pisma związkowe „Solidarności” (przed jej delegalizacją) oraz katolickie i nieliczne pisma organizacji społecznych, jak np. Pomerania, wydawana w Gdańsku przez Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie. Trzeba przyznać, że w praktyce komplikowało to życie redakcjom, i to w różny sposób. Urzędy cenzorskie otrzymywały bowiem nie poszczególne teksty, ale ostateczną wersję już wydrukowanego egzemplarza pisma. Usunięcie jakiegoś artykułu w części lub całości wymagało natychmiastowego zapełnienia tej luki. Oczywiście, redakcje przewidywały taką możliwość, a czytający wiedział, że jeśli obok nazwiska autora pojawił się nawias kwadratowy i tekst o jakiejś „obojętnej” treści, to był on niejako „zamiast”. Gorzej, gdy czytelnik nie otrzymywał takiego sygnału, bo np. redakcja odwoływała się od decyzji miejscowego urzędu cenzorskiego do GUKPiW-u. Wtedy trzeba było czekać kilka tygodni na ostateczny werdykt. Nawet jeśli zezwolono na druk, to jedynie w przypadku artykułu problemowego nie było komplikacji. Gdy natomiast był to tekst okolicznościowy albo wręcz terminowe ogłoszenie, to ich publikacja nie służyła już celowi, w jakim została sporządzona. Praktyka taka w pewnym sensie podważała zasadę jawności.
„O nas i za nas”
Trudno więc przecenić wagę słów docierających do widzów, słuchaczy i czytelników bez cenzorskich ingerencji. Tak było bowiem w odniesieniu do papieskich wypowiedzi, których (pewnie na mocy ustaleń na najwyższym szczeblu) nie cenzurowano. Jan Paweł II mówił wtedy nie tylko do nas i o nas, ale również za nas. Także za dziennikarzy, którzy chcieli przedstawić prawdziwy obraz tamtej rzeczywistości. Warto jednak pamiętać, że nie dotyczyło to innych dokumentów Stolicy Apostolskiej czy relacji z papieskich pielgrzymek, a nawet ich programu, co znacznie ograniczało rzetelność przekazu.
Jan Paweł II został ocenzurowany już w pierwszym numerze gdańskiego dwutygodnika katolickiego Gwiazda Morza (listopad 1983 r.). Chodziło o tekst listu gratulacyjnego do Lecha Wałęsy po przyznaniu mu Pokojowej Nagrody Nobla, z którego nawet jedno zdanie nie ujrzało światła dziennego. Było to jakoby „godzenie w niepodległość lub integralność terytorialną Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej” (pkt 1 art. 2 Ustawy z dn. 31.07.1981 r. O kontroli publikacji i widowisk). Ten sam punkt był przyczyną zdjęcia przez cenzurę informacji o zaproszeniu Ojca Świętego do Gdańska przez przebywającego w Rzymie bp. Tadeusza Gocłowskiego w marcu 1986 r.
Niełatwo było pisać w latach 80. o atmosferze papieskich pielgrzymek, a nawet o niektórych faktach. Punkt 6 art. 2 cytowanej Ustawy - „nawoływać do popełnienia przestępstwa lub je pochwalać” - stał się np. powodem zakwestionowania fragmentu tekstu dotyczącego nawiedzenia przez Ojca Świętego grobu ks. Jerzego Popiełuszki, a konkretnie chodziło o wielotysięczną rzeszę zgromadzonych wokół kościoła św. Stanisława Kostki w Warszawie, czekających na to wydarzenie. Niebezpieczne dla władzy były też komentarze zachodnich dziennikarzy, zdejmowane na podstawie tego samego punktu. Taki los spotkał wypowiedzi aż sześciu zagranicznych korespondentów, które zebrał Piotr Nowina-Konopka po pobycie Ojca Świętego w Gdańsku w 1987 r.
We wszystkich tych przypadkach bez wątpienia chodziło o podważenie wagi i ogromu oddziaływania Jana Pawła II na rodaków. Wyraźnie też dążono do deprecjacji roli Ojca Świętego na arenie międzynarodowej. Takie dyrektywy musiały obowiązywać np. podczas papieskiej pielgrzymki do RFN w maju 1987 r., którą oficjalna prasa przedstawiła w krzywym zwierciadle. Spalone kościoły, liczne antypapieskie demonstracje, wrogie artykuły i reakcje, puste ulice podczas przejazdu Ojca Świętego, chuligańskie wybryki, słowem - „chłodne przyjęcie Papieża w RFN”, jak głosił tytuł w Rzeczpospolitej z 5 maja. Dokumentacją tego tak bardzo przejął się korespondent PAP (jego nazwisko miłosiernie przemilczę), że zapomniał nawet śledzić przebieg 34. podróży apostolskiej Jana Pawła II. Zwyczajnie nie zauważył, że Msza św. na stadionie w Augsburgu została odwołana z powodu fatalnej pogody, a więc w korespondencji w Rzeczpospolitej z 4 maja znalazło się zdanie: „W tym samym mieście papież odprawił na stadionie kolejną mszę i wygłosił homilię do licznie zebranych wiernych”. Byłam, widziałam, opisałam tę pielgrzymkę przebiegającą w atmosferze radości i narodowego festynu, głębokich przemyśleń i wzruszeń, a także akcentów ekumenicznych. „Twój program to było po prostu przyjście do człowieka” - ocenił ją, żegnając Jana Pawła II, kanclerz Kohl. Ale też nie mogłam odmówić sobie wytknięcia dziennikarskich nierzetelności, a ten fragment cenzura zakwestionowała jako „pomówienie instytucji i osób o takie postępowanie, które może poniżyć je w opinii publicznej, co stanowi próbę rozpowszechniania treści stanowiącej przestępstwo”. Zaiste, kuriozalne, i za takie uznał to też abp Bronisław Dąbrowski, który na prośbę red. naczelnego Gwiazdy Morza - ks. Wiesława Lauera osobiście odwołał się do ministra Urzędu ds. Wyznań, a ten decyzję uchylił. Tekst więc można było publikować, ale wiele tygodni po wydarzeniach, których dotyczyły. I to też była metoda na wyciszenie.
Wydaje się, że warto wracać do tych wszystkich okoliczności, bo one pozwalają w pełni uświadomić sobie, jak wielkie znaczenie przed 25 laty miało domaganie się wolności słowa i jak przez następne 15 lat powoli rozszerzane było owo pole ograniczonej jawności cenzorskich ingerencji. Również za sprawą Ojca Świętego Jana Pawła II.
Pomóż w rozwoju naszego portalu