O kościele katedralnym pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Legnicy z ks. inf. Władysławem Bochnakiem, proboszczem legnickiej katedry, rozmawia ks. Piotr Nowosielski
KS. PIOTR NOWOSIELSKI: Księże Infułacie, jak co roku 20 września wspominamy rocznicę poświęcenia katedry. Prosimy o przybliżenie Czytelnikom tej świątyni.
KS. INF. WŁADYSŁAW BOCHNAK: Każda świątynia katedralna nazywana jest matką wszystkich kościołów w diecezji z tej racji, że jest świątynią wyjątkową. Jest kościołem biskupa diecezjalnego, jest miejscem sprawowania głównych uroczystości diecezjalnych, patriotycznych nawet o skali ponaddiecezjalnej. Katedra jest miejscem w którym "rodzą się" do pracy w diecezji nowi kapłani święceni przez biskupa. Tu bierze też swój początek np. piesza pielgrzymka na Jasną Górę, tu odbywają się liczne nabożeństwa z udziałem mieszkańców całego miasta. Jest także miejscem licznych wydarzeń kulturalnych. Dlatego też, kiedy powstaje nowa diecezja, powoływany jest do życia centralny kościół diecezji - czyli katedra.
- Jak daleko sięga historia tego kościoła?
- Nasza świątynia katedralna pw. Świętych Apostołów
Piotra i Pawła w Legnicy swymi początkami sięga XII w. W wyniku różnych
wydarzeń historycznych, w tym wojen i pożarów, była kilkakrotnie
przebudowywana. W obecnym kształcie kościół ten został wzniesiony
w latach 1333-1378.
Święto poświęcenia świątyni obchodzimy 20 września, gdyż
zachował się historyczny przekaz, w którym wymieniona jest ta właśnie
data - 20 września 1342 r. Wiemy też, że konsekracji dokonał biskup
Nankier. Kolejne lata historii pozostawiały w tej świątyni swe swoiste
pamiątki. Należą do nich: ołtarz główny, chrzcielnica, ambona, zabytkowe
portale, nagrobek pary książęcej, kaplice, fundowane przez np. bogatych
mieszczan, cechy rzemieślnicze; organy, bardzo liczne epitafia czy
też cenne rzeźby i obrazy. W ostatnich latach wzbogaciliśmy się o
jeszcze jeden szczególny dar - to kielich mszalny, ofiarowany nam
przez Papieża Jana Pawła II podczas jego pamiętnego pobytu w Legnicy
i naszej katedrze 2 czerwca 1997 r.
Na początku XVI w. kościół, jak wiele innych świątyń,
został przejęty przez zwolenników nauki Marcina Lutra. Obowiązywała
wówczas powszechnie stosowana zasada: czyje panowanie, tego religia.
W ten oto sposób za panowania Fryderyka II, w r. 1524, protestanci
wzięli w użytkowanie obecną katedrę.
- Kiedy kościół stał się na nowo świątynią katolicką?
- Stało się to dopiero w roku 1947, a więc po II wojnie światowej. Pierwszym proboszczem w powojennej historii parafii był ks. prał. Tadeusz Łączyński. Po śmierci Księdza Prałata, w 1988 r. do pracy w tej parafii skierował mnie ówczesny abp Henryk Gulbinowicz, aby kontynuować tu pracę duszpasterską, ale zarazem z misją przygotowania tego kościoła do nowej roli, jaką wkrótce miał pełnić. Chwila ta nastąpiła 25 marca 1992 r., kiedy to Ojciec Święty ogłosił nowy podział administracyjny Kościoła katolickiego w Polsce i utworzył nowe diecezje. Wśród nich powołana została do życia diecezja legnicka wraz z jej pierwszym biskupem Tadeuszem Rybakiem, a świątynia pw. Świętych Piotra i Pawła została ustanowiona katedrą.
- Wiemy, że obok bogactwa pracy duszpasterskiej, duchowej związanej z życiem parafii katedralnej konieczna jest też troska o samą świątynię. Podczas ostatniej konferencji prasowej (4 września), odbytej w legnickiej Kurii Biskupiej, mówił Ksiądz Infułat o podjętych pracach przy świątyni. Jakie są to prace?
- Przede wszystkim obok wszystkich już wykonanych prac ciągle przygotowywaliśmy się do najtrudniejszego zadania - do remontu pokrycia dachowego. W XIX w. dokonano gruntownej przebudowy kościoła. Prace te rozpoczęto w 1892 r. W tym to czasie zewnętrzną część murów kościoła oblicowano cegłą maszynową: odbudowano szczyt zachodni, dokonano renowacji portali, rozety, kamiennych oblicowań okiennych, a także zmian w architekturze kaplic bocznych; zmieniono witraże, wprowadzono instalację elektryczną, dobudowano też (od strony południowej) drugą, zmieniającą pejzaż miasta, wieżę. Wtedy też położono nowy dach, który pozostaje do dzisiaj. Ma więc już 110 lat. Ówcześni budowniczowie przewidywali, że zastosowana dachówka posłuży może i nawet jeszcze dłużej, ale nie przewidziano, że w wyniku rozwoju techniki, w tym przemysłu chemicznego, pojawi się takie zjawisko jak "kwaśne deszcze". One to, powstałe m.in. w wyniku działalności pobliskiej huty, szczególnie w latach kiedy nie było jeszcze w niej zastosowanych nowoczesnych filtrów, sprawiły, że została zniszczona glazura dachówki, a dach zaczął niszczeć. Trudność remontu polega na tym, że jest to bardzo duża powierzchnia prac. Według oceny konserwatora, jest to największy dach kościoła w rejonie dawnego województwa legnickiego. Stąd wymagane są duże środki finansowe na te prace. Podjąłem starania o ich pozyskanie, bo sama parafia katedralna nie uzbiera potrzebnej sumy. Na razie na apel odpowiedział KGHM w Lubinie (Kombinat Górniczo-Hutniczy Miedzi) i Sejmik Wojewódzki. Pomoc ta stanowi 10% całości kosztów według wykonanego kosztorysu. Jednak dzięki tym dotacjom i ofiarności naszych wiernych mogliśmy rozpocząć pierwszy etap prac, które przy braku większego odzewu dobrodziejów mogą potrwać niestety nawet 3 lata. Ale są to prace bardzo konieczne, aby zachować od zniszczeń tę gotycką świątynię w naszym mieście i diecezji.
- Podczas konferencji prasowej wspomniał Ksiądz Infułat także o pewnej atrakcji, która związana jest z katedrą, a może przyciągnąć także liczniejsze grono turystów?
- Tak, to prawda. Otóż przed wojną wielką atrakcją
dla mieszkańców Legnicy i odwiedzających miasto były kuranty na wieży
kościoła, które w oznaczonym czasie wydzwaniały melodie pieśni religijnej.
Legnickie kuranty budziły powszechny zachwyt nie tylko wśród mieszkańców
Dolnego Śląska. Jednak w czasie II wojny światowej zostały zdemontowane
i zabrane. Ale oto przed dwoma laty pojawił się tu dawny miłośnik
Legnicy, który jak się okazało z niecierpliwością czekał na ich dźwięk
już dość długo przy katedrze. W końcu zdecydował się zapytać, dlaczego
one nie dzwonią. Na moje wyjaśnienia, że zostały zdemontowane w czasie
wojny, nie chciał uwierzyć. Umożliwiłem mu odwiedzenie wieży, w której
kiedyś te kuranty były zamontowane, i sprawdzenie prawdziwości moich
słów. Wrócił stamtąd, kręcąc z niedowierzaniem głową. W rozmowie
zaproponował powrócenie do tej dawnej tradycji. Odpowiedziałem, że
parafii katedralnej na pewno nie będzie stać na taką inwestycję.
Ostatecznie rozstaliśmy się wymieniając adresy. Po pewnym czasie
ten sympatyczny pan skontaktował się ze mną ponownie. Okazało się,
że odnalazł ludwisarnię, w której dzwony kurantów były kiedyś odlane
i podjął temat odtworzenia ich dla naszej katedry. Ostatecznie on
pokrył koszt wykonania nowych kurantów. Wykonała je jednak ludwisarnia
w Holandii. Naszym zadaniem było zorganizowanie transportu, przewiezienie
ich do Polski i montaż na wieży. W czerwcu dzwony kurantów zostały
przywiezione do Legnicy, a w miesiącach letnich rozpoczął się montaż.
Obecnie trwają pierwsze próby i ostatnie prace techniczne, gdyż jest
to połączenie tradycji z nowoczesną techniką komputerową umożliwiającą
zdalne sterowanie i kontrolę pracy dzwonów za pomocą łączy telefonicznych.
To drugie takie kuranty w Polsce. Pierwsze z nich znajdują się w
Gdańsku.
Mam nadzieję, że od dnia święta katedry wpiszą się w
rytm życia naszej diecezji i miasta.
- Gratulując wszystkich podjętych prac i inicjatyw, dziękuję serdecznie za rozmowę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu