Można by się zastanowić, dlaczego tak często mówi się o filozofii
pracy, filozofii dobrej roboty czy też w ogóle filozofii czynu ludzkiego.
Czy aby niekiedy nie należałoby więcej miejsca poświęcić filozofii
tzw. deptania w miejscu czy też ugniatania miejsca. Obraz deptania
tak dobrze znany ze zwyczajnego życia nie jest tutaj przypadkowy.
Deptanie miejsca mówi o ugniataniu tego samego miejsca, a więc nie
następuje przejście do innych miejsc. Tymi miejscami może być konkretny
obszar geograficzny ziemi. Takimi miejscami są także tereny życia
indywidualnego i społecznego. Sfera życia kościelnego (parafialnego,
diecezjalnego) też może być takim dobrze udeptanym obszarem. Wydaje
się jednak, iż najciekawszymi, tudzież najważniejszymi są miejsca
życia osobowościowego, do których oprócz psycho-fizycznych obszarów
należy najgłębsza sfera życia duchowego.
Ugniatanie miejsca zachodzi na różnych poziomach ludzkiej
egzystencji. Jednakże skutki ugniatania nie zawsze są takie same.
Być może nie jest to naprawdę przesadzone, że deptanie tych samych
obszarów znajdujących się na głębszych poziomach, zdecydowanie mniej
widocznych dla oczu, jawi się jednak bardziej brzemienne w skutkach.
Jeśli życie duchowe jest wzrastaniem, to nie powinno być deptaniem.
Jeżeli przez teraźniejszość nie dojrzewa się, to bez wątpienia ją
się zadeptuje. Tak, zadeptuje się ją albo pyszną nowomową o przyszłych
planach, karmiąc próżność, albo zbędną reanimacją umarłej przeszłości,
poddając się zniewalającej skrupulatności.
Największym ugniataczem ludzkich możliwości jest egoizm
i lęk przed nowym i nieznanym. Deptanie miejsc nie jest cnotą i do
cnoty nie prowadzi. Duchowość hartuje próba. Ta próba - według zamysłu
Boga - jest zmieszana z ryzykiem, które jest udziałem w szczęściu
posiadanej wolności. Trzeba je podjąć, żeby nie skarłowacieć. Trzeba
je podjąć, aby nie zasnąć we własnej wizji człowieczeństwa, tak łatwo
ugniatanej przez duchowe lenistwo. A to duchowe lenistwo, dokonując "istotnych" zmian, z deptania w miejscu przechodzi do przelewania
z pustego w próżne, przy okazji puszczając wiele pary w gwizdek.
Pomóż w rozwoju naszego portalu