Znajomy muzyk wrócił z Japonii - zadowolony, bo jego koncerty podobały się - nie mniej niż jemu Kraj Kwitnącej Wiśni. Ale... „jedno tylko mi się nie podobało - powiedział. - Jeśli nie znasz japońskiego, nie dogadasz się! Japończycy nie mówią po angielsku! Było to dla mnie ogromne zaskoczenie, bo przecież wszyscy znamy związki Japonii z Zachodem i przez myśl mi nie przeszło, że nawet w agencjach turystycznych nie znają angielskiego... Nic z tego nie rozumiem!”.
Mam własne, być może zbyt daleko idące, wytłumaczenie: Japończycy niewątpliwie znają język angielski, aliści... nie chcą go używać. Coś tak jak Francuzi, uważani powszechnie za tzw. nacjonalistów. I tu, i tam Amerykanie nie są lubiani. W Japonii jesteśmy właśnie świadkami odradzania się dumy narodowej, przez dziesięciolecia tłumionej w związku z udziałem tego kraju po stronie Państw Osi podczas II wojny światowej; wyrazem tego jest zachowanie japońskiego premiera, który ostentacyjnie manifestuje swą cześć dla imperialnej Japonii. Jest za to krytykowany, ale się tym nie przejmuje...
Podobne procesy obserwujemy w Niemczech, gdzie rewiduje się historię, przedstawiając naród niemiecki jako taką samą ofiarę wojny, jak np. naród polski, z wszystkimi konsekwencjami takiej interpretacji wydarzeń. Na Ukrainie dawni przywódcy organizacji nacjonalistycznych, zarazem sojusznicy hitlerowskich Niemiec, są czczeni jako bohaterzy narodowi...
W Rosji władza buduje swą popularność przy pomocy haseł mocarstwowych. Cała polityka Putina to nic innego jak odwoływanie się do tęsknot wielkoruskich. Jednym z elementów tej polityki jest coraz mniej ukrywana niechęć do Polski, niewdzięcznego „priwislańskiego kraju”, który można lekceważyć, obrażać i postponować.
A w Polsce? W Polsce wszelki przejaw najzwyklejszego patriotyzmu spotyka się z wrogością kół tzw. liberalnych, które widzą w nim „odradzający się polski nacjonalizm” (w domyśle: faszyzm, rasizm, szowinizm itp.). Korzystając ze swych wpływów w mass mediach, codziennie piorą one mózgi polskiej młodzieży, aby słowo „patriotyzm” na zawsze wymazała ze swego słownika. I może się okazać pewnego dnia, że staniemy wobec kolejnego wyzwania historii jako naród nie tylko bezbronny militarnie, ale i psychicznie, a także moralnie - otoczony przez narody przekonane, że należy im się wreszcie „rekompensata za ogrom krzywd poniesionych z rąk polskich...”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu