Kilkanaście wielkoformatowych plansz, zawierających zdjęcia dokumentujące efekt aborcji, sąsiaduje z fotografiami wielkich tragedii - trudno przejść obok nich obojętnie. Jednak strażak niosący zakrwawione dziecko - ofiarę wybuchu bomby w Oklahoma City w 1995 r. - nie wzbudza tylu emocji, co ręka chirurga unicestwiającego 22-tygodniowy płód. Pod pierwszym zdjęciem autor umieścił napis: „Wielka sensacja”, pod drugim - „Wielka kasa”. Inna plansza pokazuje 24-tygodniowe niemowlę w inkubatorze, zestawione ze zdjęciem 24-tygodniowego dziecka, które zamiast do szpitala, trafiło do „kliniki” aborcyjnej... Do zdjęć dokumentujących akty terroru już zdążyliśmy się przyzwyczaić. Media zrobiły swoje, codziennie pokazując zakrwawione, boleśnie okaleczone ciała. Nawet widok egzekucji „na żywo” przyjmowany jest przez wielu już bez wielkich emocji. W dobie terroru widok czyjegoś nieszczęścia jakby spowszedniał, podobnie bohaterskie czyny służb ratunkowych nie wydają się już czymś nadzwyczajnym. Jednak problem pozbawiania w brutalny sposób życia tyle co do niego powołanych ludzkich istnień wciąż wzbudza wiele kontrowersji. Jak zawsze, są głosy za i przeciw. Za życiem i przeciw aborcji lub za niczym nieusprawiedliwionym uśmiercaniem i przeciw życiu. Za źle pojętą wolnością i (nie)odpowiedzialnym planowaniem rodziny stoi dramat konkretnej osoby, której zamknięto usta jeszcze zanim zaczęła mówić.
Arkadiusz Robaczewski - prezes Fundacji Servire Veritati Instytutu Edukacji Narodowej powiedział: „Uważam, że w świadomości społecznej wciąż brakuje wiedzy, czym tak naprawdę jest aborcja. Często mówimy o racjach, które mają usprawiedliwiać czy tłumaczyć ten akt, a jeżeli sobie uświadomimy, że aborcja to zabicie niewinnego człowieka, to wtedy wszelkie racje i dyskusje, czy można tego dokonać, od razu jawią się nie na miejscu. Wystawa ma unaocznić tę prawdę, że aborcja to zabicie człowieka”.
Po ustawieniu plansz pojawiło się wiele głosów, że pokazane na zdjęciach okrucieństwo nie powinno być oglądane przez dzieci.
Opinia przechodniów jest podzielona. „Wstrząsająca, a jednocześnie bardzo prawdziwa. Nie wyobrażałam sobie, że aborcja jest aż tak przerażająca” - to słowa tegorocznej maturzystki, która jest przeciw aborcji i za wystawą, ale zastanawia się nad jej umiejscowieniem. Inni przechodnie odwracali głowę, nie chcąc patrzeć na skrawki ludzkich ciał, które nigdy nie zostały z należną czcią złożone w grobie. 14 lipca młodzi demokraci zorganizowali akcję happeningową, otaczając ekspozycję transparentem z naklejonymi na nim czerwonymi kółkami, jak w programach „tylko dla dorosłych”. Z kolei działacze związani z prawicowymi partiami w okolicy wystawy rozdawali ulotki antyaborcyjne, zawierające m.in. informacje o domach samotnej matki.
Opinia
Antoni Leśniak - dyrektor Zespołu Szkół Katolickich im. św. Teresy w Lublinie, teolog, psychoterapeuta:
„Wśród głosów sprzeciwu wobec wystawy antyaborcyjnej bardzo wyraźnie wybrzmiewa echo politycznej poprawności, czyli zjawiska, które od lat 90. w istotny sposób fałszuje obraz rzeczywistości, a w kwestiach moralnych jest przykładem obłudy i hipokryzji, odwracając porządek, w którym zło nazywa się dobrem, a dobro złem. Widać to na przykładzie kontrowersyjnej wystawy. Zasłaniając się negatywnym wpływem na psychikę dzieci, dużą szkodliwością prezentowanych treści odbieranych przez młodzież, epatowaniem agresją i przemocą, tworzy się wrażenie, że wystawa jest czymś groźnym i szkodliwym społecznie, podczas gdy - dla przykładu - w tym samym czasie wystarczy obejrzeć kanały z bajkami dla dzieci, pójść do sklepów z grami komputerowymi czy pospacerować ulicami miast i pooglądać wystawy w sklepach i kioskach. Młody człowiek może zetknąć się z demoralizacją i przemocą, przebywając w domu, pod opieką rodziców.
Wystawa Łukasza Wróbla ma pokazać istotny problem; jest głosem sumienia dla tych wszystkich, którzy pod płaszczykiem demokracji i wolności wprowadzają cenzurę i dyskryminację. A że w swym przekazie jest realistyczna i wywołuje nasze emocje... Cóż, w otaczającej nas rzeczywistości często już nic na nas nie działa i obojętniejemy wobec tego, co się dzieje, a milczenie czy brak reakcji na zło jest tylko radością dla władcy ciemności.
Przyjrzyjmy się tym, którzy zabierają głos w sprawie wystawy, i zapytajmy ich, czy w innych drastycznych kwestiach będą równie konsekwentni, czy nie jest to raczej próba odwrócenia uwagi społeczeństwa od problemu, któremu na imię «życie ludzkie i jego obrona», a zwrócenie uwagi na emocje, które zawsze będą wywoływać różne reakcje, by szybko przeminąć?”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu