Wenanty Źrebiec, starszy pan w eleganckiej białej koszuli, na Mszę św. beatyfikacyjną przyjechał z Nowego Żmigrodu. - Służyłem jako ministrant do Mszy św. ks. Findyszowi, który dzisiaj jest wynoszony na ołtarze - wspomina. Do dziś pamięta, jak przywieźli go do parafii z więzienia. - Jeden z mężczyzn wyniósł ks. Findysza z auta na rękach, był wycieńczony, po prostu szkielet człowieka. Cały Kościół płakał - opowiada. Przerywa mu głos ceremoniarza, który wszystkich wiernych zgromadzonych na placu Piłsudskiego prosi o powstanie, gdyż wnoszone są relikwie beatyfikowanych sług Bożych. Po uroczystej Litanii do Wszystkich Świętych rozpoczyna się Eucharystia - centralny punkt III Krajowego Kongresu Eucharystycznego. W górze ukazują się transparenty z napisami: „Msza św. centrum życia”, „Dziękujemy za beatyfikację ks. Markiewicza - siostry michalitki”, „Dom Dziecka - Moja Rodzina. Pawlikowice”, „Panie Jezu, Dobry Pasterzu, dzięki Ci za Władysława, Sługę Wiernego”, „Akcja Katolicka Diecezji Rzeszowskiej” i wiele, wiele innych. Ludzie rozkładają też parasole, które mają ochronić przed słońcem. Natomiast harcerze zaczynają roznosić butelki z wodą.
Prymas Polski, w imieniu Benedykta XVI, odczytał list beatyfikacyjny. Na ołtarze zostali wyniesieni: ks. Władysław Findysz, męczennik komunizmu, ks. Ignacy Kłopotowski, założyciel Loretanek, i ks. Bronisław Markiewicz, założyciel Michalitów i Michalitek. Papież ustalił też, że liturgiczne wspomnienie bł. ks. Władysława Findysza będzie obchodzone 23 sierpnia, bł. ks. Bronisława Markiewicza - 30 stycznia, a bł. ks. Ignacego Kłopotowskiego - 7 września.
Abp Józef Michalik wygłosił na Mszy św. beatyfikacyjnej homilię, której sporą część poświęcił idei przebaczania. Podkreślił, że Bóg jest gotów nieustannie wybaczać człowiekowi, o ile okaże on skruchę, żal i chęć poprawy. „Jakże inaczej mógłby wyglądać ład w naszej ojczyźnie, gdyby nie brakowało spojrzenia w prawdzie na siebie tych, którzy kierują państwem, uchwalają prawa, i tych, którzy te prawa mają i powinni zachowywać” - mówił Ksiądz Arcybiskup. Ponieważ podczas Kongresu biskupi polscy i ukraińscy podpisali akt wzajemnego pojednania, abp Michalik powiedział:. „Dziś wobec Pasterzy Kościoła greckokatolickiego na Ukrainie i w Polsce, świadomi, że historię naszych obrządków, Kościołów i Narodów nie zawsze pisaliśmy godnie i uczciwie, tak jak wskazywał nam Chrystus, nasz Nauczyciel, chcemy także powiedzieć: przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. Dodał, że nie godzi się licytować, kto jest bardziej winny, kto zaczął i kto więcej wycierpiał, bowiem „sąd sprawiedliwy należy do Boga”. Wspomniał o cierpieniach, jakich Polacy doświadczyli od Ukraińców oraz o cierpieniach Ukraińców i Łemków, których sprawcami byli Polacy. „Bez uznania win nie godzi się zbliżać do tajemnicy Krzyża i Eucharystii” - podkreślił Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski.
Po wyznaniu wiary przewodniczący KEP - abp Józef Michalik i zwierzchnik Ukraińskiej Cerkwi Greckokatolickiej - kard. Lubomyr Huzar odmówili modlitwę pojednania. Przyznali w niej, że Polacy i Ukraińcy zadali sobie wzajemnie wiele krzywd, co „napawa nas niewymownym bólem”. Poprosili „braci i siostry obu narodów”, aby razem z nimi „przebaczyli sobie wzajemnie”. Zwrócili się też do Boga z prośbą o odpuszczenie grzechów i win oraz pomoc, „abyśmy postępowali, jak godzi się braciom i siostrom”. Wierni zebrani na stołecznym placu Piłsudskiego włączali się w modlitwę przez aklamację: „Kyrie, Kyrie eleison” (Panie, Panie, zmiłuj się nad nami). Modlitwę zakończyło przekazanie sobie przez biskupów greckokatolickich i rzymskokatolickich znaku pokoju, co zostało owacyjnie przyjęte przez zgromadzonych, wśród których byli zarówno Polacy, jak i Ukraińcy.
Po Komunii św. uczestnicy III Krajowego Kongresu Eucharystycznego zobaczyli i usłyszeli odtworzony na wielkim ekranie fragment przemówienia Papieża Benedykta XVI, wygłoszonego w Watykanie przed modlitwą Anioł Pański. Ojciec Święty zakończył swoje wystąpienie na temat warszawskiego Kongresu wypowiedzianymi po polsku słowami: „Pozostań, Panie, w naszych rodzinach. Niech Bóg Wam błogosławi!”. Na placu rozległy się oklaski.
Na Kongresie odprawione zostały również uroczyste Nieszpory, podczas których nastąpiło odnowienie przyrzeczeń kapłańskich, małżeńskich i ślubów zakonnych. Bp Sławoj Leszek Głódź wygłosił wtedy homilię, w której stwierdził, że Kościół nie boi się prawdy o okresie komunizmu. „Chcemy poznać prawdę nie tylko o ofiarach systemu, lecz również o ich katach, których nazwiska są w materiałach zamazane” - powiedział. Kreśląc sylwetkę ks. Findysza, jednego z tysięcy polskich księży w różnym stopniu represjonowanych przez komunistyczny aparat bezpieczeństwa, abp Głódź podkreślił, że większość polskich księży wyszła z prób konfrontacji z „bezpieką” moralnie zwycięsko. Ci zaś, którzy się załamali, „ulegli potężnej, szatańskiej machinie zła”. Przypomniał, że nikt nie zgłaszał się do współpracy z SB na ochotnika. „Dlatego w kontekście beatyfikacji ks. Findysza uznajemy za głęboko niesprawiedliwe rozpowszechnianie pogłosek, jakoby 10 proc. polskich księży współpracowało z systemem. Bo czy to znaczy, że co dziesiąty z nas tu, przy ołtarzu i na tym placu, jest zdrajcą?” - pytał Biskup Warszawsko-Praski.
Dwudniowy Kongres przebiegał pod hasłem Pozostań, Panie, w naszych rodzinach, nawiązującym do obchodzonego w całym Kościele Roku Eucharystii.
Pomóż w rozwoju naszego portalu