Reklama

Wychowanie

Nauczyciele - jednak nieobojętni (2)

Trzy instytucje: rodzina, szkoła i Kościół były przez wiele lat odpowiedzialne za wychowanie młodego pokolenia. Rodzina stanowiła podstawowe i niezastąpione środowisko wychowawcze. Wspierały ją szkoła i Kościół. Kryzys rodziny zachwiał tę równowagę. Jeśli rodzina się rozpada jako środowisko wychowawcze - kto ma przejąć jej obowiązki? Czy to w ogóle jest możliwe? Przecież miłości nie da się wyprodukować na zawołanie. Miłości, która jest najdelikatniejszym i najskuteczniejszym czynnikiem wychowawczym, nie można nikomu nakazać ani jej reglamentować. Dlatego wszelkiego rodzaju metody wychowawcze i formacyjne płynące zza biurka pozostają martwe. Nie dotykają bowiem tego, co w człowieku młodym decyduje o zmianie zachowania i relacji. Nie uda się więc sztucznie wyprodukować miłości, która jest fundamentem rozwoju dziecka i młodego człowieka.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nauczyciele stwierdzają, że wielu młodych ludzi, choć potrzebuje pomocy, wcale się do tego nie przyznaje. Zapytaliśmy tych samych nauczycieli: W jaki sposób pospieszyć z pomocą tym, na których nam przecież zależy?
Pedagodzy podawali wiele konkretnych sposobów i recept na rozwiązanie młodzieńczych problemów. Wskazania te zostały ujęte w trzy grupy. Pierwsza - odnosi się do opisu wymagań wobec osoby, która pomaga. Zdaniem nauczycieli, ma to być osoba, „która sama uczy się coraz lepiej rozumieć ucznia”. W procesie poznawania ucznia na pierwszym miejscu została wymieniona potrzeba rozmowy, ale bez moralizowania i pouczania. Prawie tak samo został oceniony drugi element, jakim jest słuchanie tego, co uczeń ma do powiedzenia. Rozmowa, słuchanie, poświęcenie czasu i głębokie zainteresowanie się człowiekiem - to cechy, którymi powinna odznaczać się osoba chcąca pomóc młodemu człowiekowi. Osoby spieszące z pomocą powinno też charakteryzować życzliwe usposobienie i szacunek dla ucznia.
Drugą grupę sposobów pomocy stanowią metody wychowawcze. Na pierwszym miejscu plasuje się towarzyszenie. Powinno ono zawierać trzy elementy: wskazywanie młodemu człowiekowi konkretnych rozwiązań, doradzanie oraz interwencja w sytuacjach kryzysowych.
Na drugim miejscu wymieniono „konsekwentne postępowanie wobec poczynań młodego człowieka”. Trzecie miejsce zajęła pomoc w realizowaniu wartościowych marzeń, pragnień i zamierzeń młodego człowieka. Temu powinno towarzyszyć wychowanie do odpowiednich wyborów i decyzji.
Trzecią grupę wskazań sposobu pomocy stanowią uwagi odnoszące się do zaangażowania innych w proces wychowawczy młodzieży. Nauczyciele zauważają, że wielu rodziców nie zna swoich dzieci głębiej i nie rozumie ich problemów. Dlatego skuteczną metodą pomocy dzieciom jest obligowanie rodziców do zainteresowania się swoimi dziećmi. Aby ten proces uruchomić, nauczyciele sami powinni poznać warunki, w jakich żyją ich uczniowie i z jakimi problemami sobie nie radzą. Jeśli nie wystarczy krąg rodziny i wychowawców, trzeba zaangażować specjalistyczne instytucje albo pedagogów lub psychologów.
Kto może właściwie pomóc młodemu człowiekowi? Generalnie nauczyciele stwierdzają: „Ten, kto jest otwarty, kto potrafi rozeznać problemy młodego człowieka, kto jest obdarzony zaufaniem, cieszy się autorytetem i jest po prostu dobrym człowiekiem”.
A z konkretnych osób? Na pierwszym miejscu rodzice, rodzeństwo - ale pod następującymi warunkami: „jeśli żyją w zgodzie, jeśli się starają i jeśli mają właściwy system wartości”. Jako drugą grupę osób, która może pomóc młodemu człowiekowi, wymieniono nauczycieli, wychowawców i opiekunów. Ale i im postawiono warunki. Mogą pomóc, „jeśli interesują się młodym człowiekiem, jeśli młody człowiek obdarzy ich zaufaniem, jeśli potrafią stymulować młodych pozytywnie”. Trzecią grupą osób potencjalnie zdolnych przynieść pomoc młodemu człowiekowi są grupy rówieśnicze. Najskuteczniej mogą pomóc ci, którzy sami uporali się z podobnymi problemami, bądź przyjaciele, którzy więcej rozumieją. Na dalszych pozycjach znaleźli się ksiądz i katecheta, jako ci, którzy mogliby ewentualnie pomóc młodzieży w ich problemach.
W odczytaniu problemów młodego człowieka mogą być pomocne rozmowy nauczycieli z rodzicami, kolegami i innymi nauczycielami oraz wspólne wyjazdy poza środowisko szkolne.
Te wskazania i pouczenia mają charakter teoretyczny i życzeniowy. A jak jest w praktyce?
W ankiecie badawczej znalazło się pytanie o osobiste doświadczenie pedagogów szkolnych. Zapytano: Czy podejmował Pan/Pani jakieś próby w tym zakresie? Odpowiedzi można podzielić na trzy grupy: tak, wiele razy; tak, gdy ktoś sam się do mnie zgłosił; nie, nie mam żadnych doświadczeń w tym zakresie. Ta ostatnia grupa była nieliczna. Najwięcej było nauczycieli, którzy sami chcieli pomóc swoim uczniom. W jaki sposób? Konkretne formy pomocy to najczęściej rozmowy z wychowankiem. Inne to: poświęcenie większej ilości czasu, pomoc w nauce, organizowanie wspólnych wyjazdów, odwiedzanie trudnych uczniów w domu, rozmowy z rodzicami, pomoc w skontaktowaniu się ze specjalistą oraz pomoc finansowa.
To, że wielu pedagogów i wychowawców chce jak najlepiej dla swoich wychowanków, jest rzeczą jasną. Pozostaje jednak pytanie, czy wiemy, co znaczy: jak najlepiej? Dlatego pytamy o to, czy można i jak można odczytać problemy i potrzeby młodego człowieka.
Na pytanie: Czy można poznać potrzeby młodzieży? - wszyscy badani odpowiadają, że tak, a nawet trzeba. Sprawa komplikuje się, kiedy zastanawiamy się, jak je rozpoznać.
Nauczyciele mówią, że istnieje potrzeba autentycznej uwagi, wsłuchiwania się w człowieka, szczerej rozmowy i poświęcenia mu czasu. To stwarza klimat do odczytania wnętrza, które często jest inne niż zewnętrzna postawa. Oprócz tego wewnętrznego badania człowieka potrzeba też informacji o jego codziennym życiu. Dlatego w odczytaniu problemów konieczna jest obserwacja zmiany zachowań. Dotyczy to zmian w sposobie ubrania, w wyglądzie, ocen w szkole i zainteresowań oraz pozycji w grupie rówieśniczej.

* * *

Co mamy zatem robić z młodzieżą, której obraz został przedstawiony w prezentowanych badaniach?
Nauczyciele podpowiadają: trzeba młodych ludzi kochać. A miłość znajdzie metody i sposoby, aby trafić do ich wnętrza. Młodzi są głodni ciepła rodzinnego, spragnieni bliskości najbliższych im osób. Nie załatwi tego szkoła, nie zastąpi rodziców Kościół. Nauczyciele i księża mogą tylko wesprzeć rodziców.
Ratujmy rodzinę, a pomożemy młodzieży.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ks. mariawita ostro: to walka z Kościołem i dyskryminowanie osób wierzących

- Jesteśmy bardzo zaniepokojeni tym, co Ministerstwo robi. To deprecjonowanie przedmiotu nauczania religii - mówi KAI kapłan mariawita, ks. Dominik Miller, komentując decyzje Ministerstwa Edukacji Narodowej w kwestii zmian organizacji tego przedmiotu w szkołach. - Po wyborach, kiedy nowy rząd objął władze, Kościół usilnie jest wypierany ze świadomości ludzkiej. Zaczynam powoli odbierać to jako walkę z Kościołem - wskazuje. Stwierdza także, że jest to „dyskryminowanie osób wierzących”. 22 sierpnia Kościół katolicki i Kościoły zrzeszone w Polskiej Radzie Ekumenicznej złożyły petycje do Sądu Najwyższego w obronie lekcji religii.

Ks. Dominik Miller podkreślił solidarność Kościoła mariawickiego ze wszystkimi wyznaniami na ternie Polski, które sprzeciwiają się rozporządzeniu Ministerstwa Edukacji Narodowej.
CZYTAJ DALEJ

Wybory w USA: cios dla Harris

2024-08-24 16:08

[ TEMATY ]

felieton

Ryszard Czarnecki

Archiwum TK Niedziela

Decyzja członka legendarnego klanu Kennedych -Roberta Kennedy jr o wycofaniu się z wyścigu o prezydenturę i o poparciu w listopadowych wyborach Donalda Johna Trumpa jest bardzo istotnym momentem obecnej kampanii.

Dynastia Kennedych związana była zawsze z Partią Demokratyczną i wsparcie udzielone przez jednego nich kandydatowi Republikanów to duża strata dla obozu Kamali Harris. Zwłaszcza uzasadnienie, które przedstawił syn byłego Prokuratora Generalnego USA - też Roberta zresztą, który podobnie jak jego brat-prezydent , John Fitzgerald Kennedy zginął w zamachu - było wstrząsające i uderzyło w rządzącą Stanami Zjednoczonymi Ameryki lewicę niczym grom z jasnego nieba.
CZYTAJ DALEJ

Sobota Misyjna

2024-08-24 17:30

Agata Schönborn

    „Módlmy się, aby przywódcy polityczni służyli swojemu narodowi, pracując na rzecz integralnego rozwoju człowieka i dla dobra wspólnego, troszcząc się o tych, którzy stracili pracę, i dając pierwszeństwo najuboższym” – to intencje sierpniowej Soboty Misyjnej.

    „Proszę was zatem, módlcie się, aby w Kościele w Polsce rodziły się coraz liczniejsze powołania misyjne. W duchu miłosierdzia nieustannie wspierajcie misjonarzy pomocą i modlitwą…” (św. Jan Paweł II, z homilii w dniu 18 sierpnia 2002 r., Błonia Krakowskie )
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję