Najgłośniejszy ostatnio film antywojenny wszedł na ekrany w
glorii wielu międzynarodowych nagród, w tym Oscara dla utworu zagranicznego.
Ziemię niczyją zrealizował Danis Tanovic, młody reżyser z Bośni,
dla którego jest to pierwszy film fabularny.
Film jest koprodukcją międzynarodową, z udziałem wkładu
finansowego Włoch, Francji, Słowenii, Belgii i Anglii. Utwór Tanovica
można więc śmiało nazwać dziełem europejskim z silnym rodowodem lokalnym.
Autor w sposób tragikomiczny ukazał epizod tragicznej wojny w Bośni,
w której z misją humanitarną interweniowały wojska ONZ. Trzech żołnierzy
z walczących ze sobą oddziałów serbskich i chorwackich wskutek absurdalnego
zbiegu przypadków weszło do wielkiego okopu. Jeden z nich, ranny
Bośniak, znalazł się na minie. Jego współtowarzysze niedoli, Bośniak
i Serb, czekają na pomoc sapera z oddziału ONZ, który rozbroi minę.
Następuje szereg na przemian groteskowych i dramatycznych sytuacji,
w wyniku których sytuacja staje się jeszcze bardziej tragiczna i
absurdalna. Takie skonstruowanie akcji, z zachowaniem jedności miejsca
i czasu, posłużyło reżyserowi do postawienia diagnoz o bezsensie
każdej wojny, w tym wojny na Bałkanach, którą toczyli ludzie mówiący
jednym językiem. Uniwersalne przesłanie filmu wynika tu z wyrazistego
stopniowania powikłanej i absurdalnej sytuacji, w jakiej zaleźli
się bohaterowie filmu.
Reżyser nie oszczędza dowódców wojsk ONZ, którzy pilnując
neutralności w konflikcie opierają się w niesieniu pomocy żołnierzom,
znajdującym się w dramatycznej sytuacji. Dwuznaczna jest także rola
reporterów telewizyjnych, którzy - jak brytyjska dziennikarka, polują
na krwawe sensacje, nie zważając na ludzkie cierpienie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu