Kiedy odmawia się komuś - organicznie ze sobą związanemu - wierności czy uważnej obecności, to się go zdradza, a pozbawiając go siebie, odmawia się mu jakby soków żywotnych. Czy wiedzą o tym ojcowie względem swych synów, ale również i córek?
„Historia mego ojca we mnie. Początek ginie w mroku mojej dziecięcej duszy - długo zanim się zacznie wędrówka za śladami jego obecności, naprzód była bowiem nieobecność” (Karol Wojtyła, Promieniowanie ojcostwa). Przecież to jest dzieciństwo i sieroctwo Kopciuszka! Z baśni wiemy, że tata dziewczynki jest bogaty, a więc pewnie wciąż bardzo zajęty i zawsze w podróży. Pewnie nie wie też, co się dzieje między córką, macochą i pasierbicami, bo ma ważniejsze sprawy na głowie. W końcu, gdy jedzie na jarmark i chce spełnić życzenia pasierbic i córki (rekompensata swojej nieobecności), nawet nie zauważa, jakie znaczenie ma jej prośba o gałązkę tylko, o której i tak zapomniał, bo aż musiała mu zrzucić kapelusz na ziemię… A potem już go znów nie ma! - „Gdzie jesteś, jeśli cię nie ma w tej, co tak czeka na twe spojrzenie, gest, przygarnięcie? Czy wtedy w ogóle jesteś?” - chciałoby się zapytać zarówno tego baśniowego, jak i niejednego innego tatę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- Pierwszy raz bardzo boleśnie odkryłam swoją nieważność, kiedy jako 6-latka, pewna, że jestem „oczkiem w głowie” rodziców, szukałam kryjówki, w której nie mogliby mnie odnaleźć. Znalazłam takie miejsce w starym kufrze na strychu. Bawiąc się z tatą w chowanego, ukryłam się tam, chichocząc. Minęło trochę czasu i nikt mnie nie szukał, nikt mnie nie wołał, jakby zapomnieli o mnie, jakbym nie była ich córką… Wiedziałam, tata szukał pracy i miał tyle kłopotów na głowie. Ale czy w tej głowie nie było już dla mnie miejsca? - myślałam zaniepokojona. Coraz rzadziej mogłam się przejrzeć w jego uważnym i ciepłym spojrzeniu. Pomyślałam, że chyba zbrzydłam, że jestem zła, że nie ma co we mnie kochać. I zaczynając w to wierzyć, taką się stawałam. Tym trudniej było teraz nawiązać jakąś ciepłą nić z tatą. Zaczęłam szukać tego u chłopaków, ale jakoś zbyt gwałtownie. Miałam 13 lat, kiedy zjawiłam się na jakiejś imprezie, gdzie czułam, że nie uda mi się uciec.
Z jednej strony czułam się wyzwolona, a z drugiej - zalękniona. Zadzwoniłam do domu, że wrócę rano. I wtedy za kwadrans wpadł na imprezę tato z trzema wyrośniętymi kolegami. Wziął mnie mocno pod ramię i prowadził ku wyjściu. Trochę z głupiej dumy zaczęłam się opierać. Jeden z chłopaków zastąpił mu drogę… I wtedy w spojrzeniu taty zobaczyłam taką odwagę i gniew, że nagle przytuliłam się do niego i poddałam. W domu zobaczyłam, jak tata ukradkiem wyciąga spod kurtki duży wojskowy nóż. Potem przyszedł, przygarnął mnie i nic nie mówił. Rozryczałam się ze szczęścia, że chciał o mnie walczyć, że jestem dla niego znowu ważna. Potem, na urodziny, kupiłam mu nóż do papieru, podobny do tego wojskowego noża. Spojrzał dziwnie, ale chyba zrozumiał, że rycerzom się kupuje miecze, a nie pachnidełka.
Córka odkryje prawdziwą swoją wartość tylko dzięki czułemu i uważnemu, pełnemu aprobaty spojrzeniu ojca. Wtedy poznaje swój urok, piękno, dziewczęcość. Matka nie jest w stanie dać jej wszystkiego, bo to też kobieta. W dobrej komitywie z ojcem rodzi się w niej głębsza tożsamość kobieca przez odróżnianie (podczas gdy u syna przez naśladowanie) cech i zachowań. Gorzej, gdy spojrzenie jest nieobecne (nie mówiąc już o fizycznej nieobecności) albo utkwione w telewizorze. Gorzej, gdy skierowane jest na inne kobiety… Gorzej jeszcze, gdy pożądliwe spojrzenie przesunie się z nich na nią… To właśnie w bezpiecznych ramionach ojca chce ona doświadczyć, że się zwyczajnie podoba, że jest warta uwagi i że warto o nią walczyć. Wiele przedwczesnych erotycznych zachowań dziewczynek jest taką chęcią zwrócenia na siebie uwagi, potwierdzenia przez to swojego piękna i ważności. W baśni królewicz odkrywa Kopciuszka, poszukuje jej… Czy znajdą się rycerscy królewicze wśród chłopców, u których dziewczynka szuka podziwu w spojrzeniu lub przytulenia?
„Ojcze (…) nie wiedziałam przez tyle lat, że tak się we mnie rozrosłeś, nie znałam długo twej twarzy, ciepłych oczu, schylonego profilu, aż do dnia, w którym skojarzyłam przeogromne pragnienie mej duszy właśnie z tobą - aż do dnia, w którym nieobecność musiała się stać obecnością…” (Promieniowanie ojcostwa).