Blisko 28-letnia Polka ostatnie dwa sezony ma najlepsze w karierze. Regularnie punktuje w Pucharze Świata, a w ubiegłorocznych mistrzostwach świata w swoim koronnym slalomie gigancie zajęła szóste miejsce.
Reklama
W Yanqingu spisała się bardzo dobrze. Po pierwszym przejeździe zajmowała 11. miejsce, ale w drugim uzyskała czwarty czas i awansowała na ósme miejsce. Do Hector straciła 1.42. Gąsienica-Daniel po raz trzeci startuje w igrzyskach, a do tej pory jej najlepszym wynikiem było 27. miejsce w Pjongczangu. To też najwyższe miejsce polskiego alpejczyka od 1998 roku, gdy na olimpiadzie w Nagano Andrzej Bachleda był piąty w kombinacji.
Zwycięstwo Hector nie jest niespodzianką. Szwedka, która jest liderką Pucharu Świata w tej konkurencji, o 0,28 wyprzedziła Brignone i o 0,72 Gut-Behrami, która na podium awansowała z ósmego miejsca po pierwszym przejeździe. Na półmetku zanosiło się na niespodziankę, bowiem drugie miejsce zajmowała Katharina Truppe. W drugim przejeździe Austriaczka uzyskała jednak dopiero 14. czas i do medalu zabrakło jej 0,08 s.
"Nie mogę uwierzyć, że jest tak dobrze. Pracowałem na to prawie całe życie i to niesamowite, że tego dokonałam. Czuję się zmęczona. Mało spałam i przez cały dzień prawie nic nie jadłam” - powiedziała 29-letnia Hector, która odniosła największy sukces w karierze.
Broniąca olimpijskiego złota Amerykanka Mikaela Shiffrin nie ukończyła pierwszego przejazdu. Słabo pojechała inna faworytka Słowaczka Petra Vlhova, która zajęła 14. miejsce.
„To ogromne rozczarowanie i nie mówię nawet o medalu. Dzień się dla mnie zakończył zanim tak naprawdę się zaczął. Kiedy wypadasz z trasy w taki sposób, to znaczy, że popełniłeś błąd techniczny przy skręcie” - podkreśliła Shiffrin, która w Yangingu jest faworytką jeszcze kilku konkurencji.
Nieźle zaprezentowały się pozostałe Polki, chociaż ich straty czasowe do czołówki były znaczne. Łuczak awansowała z 32. miejsca po pierwszym przejeździe na 26., a Czapska z 37. na 30. Nie wystartowała Hanna Zięba.(PAP)
krys/ cegl/