Święty Wojciech blisko Międzyrzecza. Ozdobą tej niedużej wioski
jest uroczy kościółek o konstrukcji szachulcowej z XVII w. Przy jego
murach i na przykościelnym cmentarzu prowadzone są badania archeologiczne.
Zapiski historyczne sugerują, że świątynia ta może stać w miejscu
gdzie Bolesław Chrobry kazał wznieść bazylikę nad grobami pierwszych
męczenników. W 1003 r. męczeńską śmiercią zginęło tu bowiem pięciu
benedyktynów zwanych Braćmi Międzyrzeckimi.
Historię eremitów, którzy osiedli na prawym brzegu rzeki
Obry utrwalił mnich benedyktyński - św. Brunon z Kwerfurtu w pisanym
łaciną Żywocie pięciu braci. Pomysł utworzenia eremu narodził się
prawdopodobnie w czasie spotkania Bolesława Chrobrego, wówczas jeszcze
księcia, z cesarzem niemieckim Ottonem III w 1000 r. Pierwszymi mieszkańcami
klasztoru zostali Benedykt i Jan - zakonnicy z Włoch, Izaak i Mateusz
- rodzeni braci, Polacy z możnego rodu oraz Krystyn - najmłodszy,
który im posługiwał. Mnisi przybyli do eremu wybudowanego przez księcia
w początkach 1002 r. z Pereum w Italii. Nowo powstała placówka, jak
pisze historyk Józef Mitkowski w artykule Pięciu Braci Męczenników,
miała spełniać następujące zadania: przyjmować i kształcić nowicjuszy (
głównie z ludności miejscowej), umożliwić zakonnikom po ślubach prowadzenie
życia pustelniczego oraz prowadzenie akcji misyjnej wśród plemion
pogańskich. W tym celu Benedykt i Jan opanowali język mieszkańców
tej krainy.
W nocy z 10 na 11 listopada 1003 r. przed pustelnią pojawili
się, jak mówią źródła, "źli chrześcijanie" - zbójcy. Byli oni przekonani
o posiadaniu przez mnichów dziesięciu funtów srebra otrzymanych od
Bolesława Chrobrego. Hagiograf św. Brunon z Kwerfurtu tak opisuje
tę sytuację: "Niosąc w lewej ręce świecę, w prawej zaś miecz, nagle
przed zbudzonymi świętymi stanął ze straszną twarzą złowrogi zabójca.
Jan, syn cierpliwości [...] zaczął mówić tymi słowy - Przyjacielu
po co przyszedłeś i czego nowego chcą ci uzbrojeni ludzie? Padła
odpowiedź: Chcemy was zabić. Oto powód, dla którego przyszliśmy".
Jan błogosławiąc swoich katów zginął od dwóch ciosów miecza, podobnie
Benedykt i Izaak, a Mateusza przeszyły ostrza oszczepów. Krystyn
zginął broniąc klasztoru. Zbójcy nie znaleźli srebra.
Sprawców wkrótce ujęto. Z ich zeznań wynikało, że eremici
przyjęli śmierć w duchu prawdziwego męczeństwa, choć napaść miała
charakter rabunkowy. W sprawę zaangażował się biskup poznański -
Unger, który obawiał się, by zdarzenie to nie stało się początkiem
kontrofensywy pogaństwa. Biskup wyruszył do Rzymu i złożył papieżowi
Janowi XVII relację o śmierci benedyktynów. Papież "bez wahania kazał
ich zaliczyć w poczet świętych męczenników i cześć im oddawać". Od
tej chwili rozpoczyna się kult świętych. W miejscu ich śmierci powstaje
bazylika, św. Bruno z Kwerfurtu pisze około 1008 r. ich żywot, a
kult dociera do Włoch, Czech oraz na Morawy.
Klasztor w Świętym Wojciechu przetrwał walki Henryka
II, następcy Ottona III, z Bolesławem Chrobrym, trudno natomiast
stwierdzić kiedy go zlikwidowano (lata 1027-1033). Sondażowe prace
archeologiczne w domniemanym miejscu lokalizacji eremu rozpoczęto
już w 1997 r. W poszukiwaniach, oprócz metod tradycyjnych, posłużono
się także badaniem oporności gruntu, które lokalizuje ukryte pod
ziemią obiekty nie przewodzące prądu. Czy ziemia w Świętym Wojciechu
kryje pozostałości jednego z pierwszych klasztorów na ziemiach polskich?
Do tej pory ekipa pod kierownictwem archeologa pana Tadeusza Łaszkiewicza
odsłoniła fundamenty większej budowli z prawdopodobnie XIV w. Tegoroczny
sezon archeologiczny dobiega jednak końca i na dalsze rezultaty badań
przyjdzie poczekać do przyszłego roku. Odkrycia pozwolą poszerzyć
wiedzę na temat początków chrześcijaństwa w Polsce, będą także przyczynkiem
do studiów na temat Pięciu Braci Międzyrzeckich w tysiączną rocznicę
ich męczeńskiej śmierci.
Pomóż w rozwoju naszego portalu