Reklama

Pro i contra

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Krytyka metod lustracji

W związku ze sprawą o. Konrada Hejmo wielu autorów skrytykowało metody lustracji zastosowanej przez prezesa IPN-u Leona Kieresa. Wiele osób krytykowało „wybiórczość” lustracji ograniczonej do jednej tylko osoby - duchownego, i to wkrótce po śmierci wielkiego Papieża Polaka. Krytykowano fakt publicznego napiętnowania o. Hejmo bez podania konkretnych zarzutów pod jego adresem i dowodów na te zarzuty. Szczególnie wymowne były w tej sprawie wypowiedzi na łamach Naszego Dziennika z 29 kwietnia.
Abp Sławoj Leszek Głódź zapytywał: „Na jakiej to podstawie prawnej szef IPN może ogłaszać tego typu wyroki? (...) A poza tym, skąd się to bierze, że akurat teraz, i to w kontekście pogrzebu Jana Pawła II? (...) najpierw należy postawić pytanie, komu to służy, jaki jest cel i jaki jest mechanizm prawny. - Odnoszę wrażenie, że jest to jakaś dzicz prawna”. Podobna była wymowa wypowiedzi posła PiS-u Zbigniewa Wassermana: „(...) należy odpowiedzieć na pytanie, w jakim celu i komu miało służyć to upublicznienie wiadomości (...) trzeba mieć na uwadze okoliczności, w jakich ta decyzja została podjęta. Pierwsza, najważniejsza, to okoliczność niezwykłego skonsolidowania się ludzi nie tylko w Polsce, ale na całym świecie wokół osoby, nauki i śmierci Ojca Świętego. Niezwykle ważne zjawisko pokazujące, że ta nauka została zrozumiana i zaczyna wywoływać bardzo pozytywny wpływ. A więc ogłoszenie tej wiadomości może być pewnym antidotum dla osób, które w konfrontacji ze światem takich idei mogły się czuć bardzo podle ze względu na to, co robiły, ponieważ ich postępowanie zostałoby właściwie ocenione”.
Prof. Bogusław Wolniewicz, nawiązując do niedawnego pogrzebu Ojca Świętego, powiedział m.in.: „Funeralia te były potężną manifestacją wiary, której się nikt nie spodziewał i która przeraziła komunę i lewaków. I teraz próbują, jak mogą, umniejszyć, zdyskredytować wpływ Jana Pawła II na ludzkość. Myślą, że jak znajdą w pobliżu Papieża grzesznego zakonnika, to z błota, którym go obrzucą, może coś padnie na nieżyjącego Ojca Świętego”. Poseł Jan Łopuszański z Porozumienia Polskiego bardzo krytycznie ocenił sposób wystąpienia prezesa Kieresa przeciw o. Hejmo. Jego zdaniem, „pan Leon Kieres, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, działając w sposób nieprofesjonalny i niezgodny z prawem, skonstruował de facto pomówienie (...) przy tego typu strukturze informacji jakiekolwiek wiążące wydawanie opinii jest niemożliwe”. Również poseł Antoni Macierewicz z RKN uznał, że prezes Kieres zachował się w całej sprawie „sprzecznie z literą ustawy o IPN”.
Znany socjolog i politolog prof. Paweł Śpiewak, komentując sprawę o. Hejmo, w tekście Niezrozumiały ruch Kieresa na łamach Życia Warszawy z 2-3 maja pisał, że Kieresowi „dostało się od wszystkich: od PO, PiS, LPR, hierarchów kościelnych, Karola Modzelewskiego i od lewicy. Źle mu życzy prasa (...). Zapewne niechcący przyczynia się do stworzenia negatywnego obrazu lustracji, którą miał po części prowadzić, jak i do kompromitowania otoczenia Papieża Jana Pawła II. Po wielkich dniach skupienia mamy do czynienia w wykonaniu IPN z festiwalem napomknień, aluzji, przecieków informacyjnych i informacji niepełnych. Nie sposób pojąć, co chce ujawnić prof. Kieres, a co tylko mu się wymknęło”.

Reklama

Norman Davies przeciw polskiemu samobiczowaniu się

W Polityce z 23 kwietnia bardzo ciekawy wywiad Jacka Żakowskiego z prof. Normanem Daviesem pt. Kompleks Polski. Prof. Davies twierdzi tam m. in.: „(...) w Polsce wszyscy w jakimś sensie są chorzy na głowę. Jesteście nadkrytyczni. Wciąż się biczujecie”. Prof. Davies uważa za skrajność potępianie wciąż Polaków za upadek Rzeczypospolitej Obojga Narodów, przy pomijaniu najistotniejszego faktu, tego, że „ten kraj został przede wszystkim zamordowany przez swoich sąsiadów”. Akcentuje: „A do tego dochodzi 50 lat wpajania peerelowskiej historiografii uczącej, że dawna Polska była genetycznie chora. Obsmarowywali I i II Rzeczpospolitą, jak tylko potrafili. To prowadziło do wniosku, że tylko z pomocą Wielkiego Przyjaciela Polska ma szansę przetrwania. A to przecież jest nonsens. Ten nastrój przeniósł się do III Rzeczypospolitej”. Prof. Davies przeciwstawia się również „obsesyjnemu” akcentowaniu wyjątkowości tragicznego polskiego losu. Podaje dla przykładu Irlandię, która 200 lat temu „miała 8 mln ludzi. Dziś ma 5 mln. To dopiero jest wykrwawienie substancji narodowej”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Rzecznicy rosyjskiego imperium przeciw Polsce

Ostatecznie pryskają tak długo podtrzymywane przez postkomunistów iluzje o dobrej woli czołowych polityków rosyjskich wobec Polski. Rosja Putina najwyraźniej dąży do odbudowy rosyjskiego imperium w duchu kontynuacji dawnego Związku Sowieckiego. Wiąże się z tym coraz wyraźniejsze idealizowanie postaci ludobójcy Józefa Stalina i otwarte wyrażanie nostalgii za strukturami i granicami byłego imperium sowieckiego. - Putin płacze za ZSRR stwierdza się już w tytule artykułu z Naszego Dziennika z 26 kwietnia, nawiązując do najnowszego stwierdzenia Putina, iż „rozpad ZSRR był nie tylko największą katastrofą geopolityczną XX wieku, ale również prawdziwym dramatem dla Rosjan”. Imperialnym nostalgiom rosyjskim towarzyszy coraz bardziej lekceważące traktowanie Polski i działanie w każdej sprawie wbrew polskim interesom. Całkowitym mirażem okazały się nadzieje na wielkie otwarcie rosyjskich rynków dla polskich firm. Tym wyraźniejsze za to są intencje Rosji dążącej do maksymalnej ekspansji na polskim rynku paliwowo-energetycznym, do jego wykupienia i zmonopolizowania. Wyraźnym aktem rosyjskiej złej woli jest dogadanie się z Niemcami w sprawie budowy gazociągu biegnącego po dnie Bałtyku z Rosji do Niemiec - z ominięciem Polski (por. komentarz Piotra Gabriela Wielcy nieobecni kontra niewielki obecny, Wprost z 24 kwietnia). We wrześniu 2004 r. prokuratura rosyjska niespodziewanie umorzyła śledztwo w sprawie mordu katyńskiego, a w lutym tego roku odmówiła uznania mordu katyńskiego za akt ludobójstwa i udostępnienia IPN wszystkich akt śledztwa w tej sprawie.
Poczynaniom tym towarzyszy w Rosji coraz agresywniejsza antypolska kampania propagandowa. Oto najnowszy wybryk tego typu - przedrukowany w Angorze z 8 maja tekst Dmitrija Jewstafiewa z Novaja politika (2005 r.). Rosyjski autor pisze tam m.in.: „Polska, wyrażając się prostym językiem w stosunkach międzynarodowych, zawsze grała rolę chuligana. Chuligana na niezbyt pewnych nogach, który pada przy pierwszym ciosie w szczękę (...). Dzisiejsza Polska jest w dużej części sztucznym tworem, czyli - wykorzystując terminologię Mołotowa - «pokracznym bękartem Poczdamu»”. Jewstafiew zaleca, aby Polskę konsekwentnie trzymać „za drzwiami”. Antypolskie propagandowe tony zaczynają coraz bardziej dominować również w rosyjskich książkach naukowych i podręcznikach, które zupełnie już odeszły od mody na „odkłamywanie historii”, widocznej pod koniec rządów Gorbaczowa i w początkach rządów Jelcyna. Nader wymownie dokumentuje tę tendencję Jacek Kumoch w tekście Rosyjska historia kraiku nad Wisłą (Przekrój z 21 kwietnia). Pisze o wyrażanych w rosyjskich podręcznikach ocenach, iż rozbiory Polski „były aktem sprawiedliwości dziejowej”, podobnie jak późniejszy pakt Ribbentrop-Mołotow, który oddał ZSRR ziemie zagarnięte przez Polaków w 1920 r. Według Kumocha, rosyjski maturzysta w oparciu o to, co dowie się z podręczników, „postrzega (...) Polaków jako naród całkowicie bierny wobec nazizmu, niewdzięczny za swoją wolność, okupioną setkami tysięcy radzieckich ofiar”. Dodajmy do tego wysunięty przez niektórych moskiewskich radnych projekt, aby ulicę, przy której mieści się Polska Ambasada w Moskwie, nazwać imieniem Murawjewa „Wieszatiela” - w rewanżu za nazwanie małego ronda w Warszawie ku czci zamordowanego przywódcy Czeczeńców Dżochara Dudajewa (por. tekst Tomasza Bieleckiego: Wieszatiel za Dudajewa, Gazeta Wyborcza z 25 marca).
Czy w takiej atmosferze stosunków polsko-rosyjskich ma jakikolwiek sens udział Polaków w moskiewskich uroczystościach 9 maja? Uroczystościach, które dla Polaków oznaczają obchód rocznicy związanej z kolejnym neokolonialnym podporządkowaniem Polski dominacji sowieckiej w 1945 r. Maciej Łętowski w tekście Moskwa nie wierzy łzom (Rzeczpospolita z 30 kwietnia) zapytuje, czy ma sens uczestniczenie w moskiewskich uroczystościach w sytuacji, gdy „Rosja za nic ma głos państw, dla których wyzwolenie było początkiem zniewolenia”. Zdaniem Łętowskiego, straty z powodu obecności polskiej delegacji z Kwaśniewskim na czele w Moskwie mogą być większe niż straty spowodowane nieobecnością. Dodajmy do tego prowokacyjny gest Putina sprzed paru tygodni - zaproszenie na moskiewskie uroczystości również gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Ciekawe, że nawet jeden z bliskich niegdyś współpracowników gen. Jaruzelskiego - gen. Stanisław Koziej zaapelował do Jaruzelskiego, by nie jechał do Moskwy w tekście Panie Generale, niech Pan nie jedzie do Moskwy! (Rzeczpospolita z 14 kwietnia). Według generała Kozieja: „Rosja w ostatnich miesiącach robi wszystko, aby upokorzyć Polskę i osłabić jej międzynarodową pozycję (...). Rosja ostentacyjnie odmawia uznania faktów historycznych - dla Polski niezwykle dramatycznych, a dla Rosji wyjątkowo niechlubnych. Chodzi tu zwłaszcza o pakt Ribbentrop-Mołotow, umowę jałtańską, mord katyński, porwanie i proces przywódców Polskiego Państwa Podziemnego (...). Uległością wobec strategii Putina Polska nic nie zyska. Utwierdzi się w przekonaniu, że można nas postawić do kąta i kazać «siedzieć cicho» (....)”.

Groźba bardzo niskiej frekwencji wyborczej

Według tekstu KNYSZ: Nie wierzymy w partie (Gazeta Wyborcza z 20 kwietnia): „Blisko co drugi Polak twierdzi, że w tegorocznych wyborach parlamentarnych nie będzie miał na kogo głosować (...). Dziś zaledwie 47 proc. badanych deklaruje udział w wyborach. Tymczasem z doświadczeń poprzednich wyborów wynika, że głosować idzie zwykle około dwóch trzecich osób składających takie deklaracje w sondażach. Gdyby ta zasada sprawdziła się w tym roku, groziłaby nam tragicznie niska frekwencja rzędu 30 proc.”.

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wy jesteście przyjaciółmi moimi

2024-04-26 13:42

Niedziela Ogólnopolska 18/2024, str. 22

[ TEMATY ]

homilia

o. Waldemar Pastusiak

Adobe Stock

Trwamy wciąż w radości paschalnej powoli zbliżając się do uroczystości Zesłania Ducha Świętego. Chcemy otworzyć nasze serca na Jego działanie. Zarówno teksty z Dziejów Apostolskich, jak i cuda czynione przez posługę Apostołów budują nas świadectwem pierwszych chrześcijan. W pochylaniu się nad tajemnicą wiary ważnym, a właściwie najważniejszym wyznacznikiem naszej relacji z Bogiem jest nic innego jak tylko miłość. Ona nadaje żywotność i autentyczność naszej wierze. O niej także przypominają dzisiejsze czytania. Miłość nie tylko odnosi się do naszej relacji z Bogiem, ale promieniuje także na drugiego człowieka. Wśród wielu czynników, którymi próbujemy „mierzyć” czyjąś wiarę, czy chrześcijaństwo, miłość pozostaje jedynym „wskaźnikiem”. Brak miłości do drugiego człowieka oznacza brak znajomości przez nas Boga. Trudne to nasze chrześcijaństwo, kiedy musimy kochać bliźniego swego. „Musimy” determinuje nas tak długo, jak długo pozostajemy w niedojrzałej miłości do Boga. Może pamiętamy słowa wypowiedziane przez kard. Stefana Wyszyńskiego o komunistach: „Nie zmuszą mnie niczym do tego, bym ich nienawidził”. To nic innego jak niezwykła relacja z Bogiem, która pozwala zupełnie inaczej spojrzeć na drugiego człowieka. W miłości, zarówno tej ludzkiej, jak i tej Bożej, obowiązują zasady; tymi danymi od Boga są, oczywiście, przykazania. Pytanie: czy kochasz Boga?, jest takim samym pytaniem jak to: czy przestrzegasz Bożych przykazań? Jeśli je zachowujesz – trwasz w miłości Boga. W parze z miłością „idzie” radość. Radość, która promieniuje z naszej twarzy, wyraża obecność Boga. Kiedy spotykamy człowieka radosnego, mamy nadzieję, że jego wnętrze jest pełne życzliwości i dobroci. I gdy zapytalibyśmy go, czy radość, uśmiech i miłość to jest chrześcijaństwo, to w odpowiedzi usłyszelibyśmy: tak. Pełna życzliwości miłość w codziennej relacji z ludźmi jest uobecnianiem samego Boga. Ostatecznym dopełnieniem Dekalogu jest nasza wzajemna miłość. Wiemy o tym, bo kiedy przygotowywaliśmy się do I Komunii św., uczyliśmy się przykazania miłości. Może nawet katecheta powiedział, że choćbyśmy o wszystkim zapomnieli, zawsze ma pozostać miłość – ta do Boga i ta do drugiego człowieka. Przypomniał o tym również św. Paweł Apostoł w Liście do Koryntian: „Trwają te trzy: wiara, nadzieja i miłość, z nich zaś największa jest miłość”(por. 13, 13).

CZYTAJ DALEJ

Prymas Polski: gdy czynisz znak krzyża, głosisz miłość Boga

2024-05-05 16:06

[ TEMATY ]

abp Wojciech Polak

flickr.com/episkopatnews

Abp Wojciech Polak

Abp Wojciech Polak

„Gdy z wiarą patrzysz na krzyż, gdy czynisz znak krzyża na sobie, gdy znakiem krzyża błogosławisz drugich, głosisz miłość Boga potężniejszą niż grzech, potężniejszą niż śmierć. Miłość, która zwycięża obojętność i nienawiść, która niesie przebaczenie i pojednanie, która przygarnia i jednoczy” - mówił w niedzielę w Pakości Prymas Polski abp Wojciech Polak.

Metropolita gnieźnieński przewodniczył uroczystościom odpustowym na Kalwarii Pakoskiej, w Archidiecezjalnym Sanktuarium Męki Pańskiej, z okazji święta znalezienia Krzyża świętego. W homilii przypomniał, że właśnie na Krzyżu, w męce, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa, najpełniej objawiła się miłość Boga. „To miłość, która rodzi życie” - podkreślił, przypominając, że znakiem tej miłości każdy chrześcijanin został naznaczony w dniu swojego chrztu świętego. „I choć znaku tego nie widać na naszych czołach, to powinien być w naszym sercu”.

CZYTAJ DALEJ

Francuskie rekolekcje w drodze

2024-05-05 15:00

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Archiwum prywatne

Już kolejny raz parafia Najświętszego Serca Jezusowego w Tomaszowie Mazowieckim oraz parafia św. Mikołaja w Wolborzu połączyły swoje siły, organizując niezapomniane rekolekcje w drodze, czyli pielgrzymkę, której tym razem celem była Francja.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję