Reklama

Wiadomości

Tysiące Amerykanów manifestowało za życiem

[ TEMATY ]

marsz

aborcja

AnyaLogic / Foter.com / CC BY

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dziesiątki tysięcy ludzi, przedstawiciele różnych wyznań i religii, młodzi i starsi, całe rodziny i osoby samotne, przeszły 22 stycznia ulicami Waszyngtonu, domagając się przerwania procederu zabijania dzieci nienarodzonych. Amerykanie z rozmaitych zakątków kraju kolejny raz zamanifestowali swe przywiązanie do życia w 41. rocznicę legalizacji aborcji w USA. „Marsz dla życia”, który przebiegał w skrajnie niskiej temperaturze oraz burzy śnieżnej, jak zwykle zakończył się przed budynkiem Sądu Najwyższego. To właśnie sędziowie tej instancji w 1973 roku zdecydowali o szerokiej dostępności aborcji. W rezultacie, od tamtego czasu życie straciło około 56 milionów nienarodzonych dzieci.

Z powodu skrajnie niesprzyjającej pogody do stolicy USA nie dotarło wielu obrońców życia. Burza śnieżna, jaka przeszła w środę nad Waszyngtonem doprowadziła do odwołania wielu autobusów i samolotów. Wiadomo na przykład, że archidiecezja filadelfijska ze względu na pogodę musiała odwołać wszystkie zarezerwowane wcześniej autokary. Pojawiła się też konieczność odwołania niektórych imprez towarzyszących wydarzeniu, takich jak koncerty na wolnym powietrzu

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

„Może dziś marzniemy, ale powód tego marznięcia jest najlepszy na świecie” – dopingował zebrane rzesze Patrick Kelly z fundacji organizującej od czterdziestu lat „Marsz dla życia”. Oprócz niego na wiecu poprzedzającym Marsz przemawiały osoby związane z ruchem obrony życia oraz politycy. Do kontynuowania walki w obronie życia zachęcał młodych m.in. James Dobson – jeden z największych autorytetów ewangelikalnych, założyciel i przewodniczący "Focus on Family", znanej organizacji obrońców życia. „Jesteście nadzieją przyszłości i razem wygramy tę walkę” – mówił ewangelizator.

Vicky Jo Hartzler, republikanka z Missouri przytaczała tragiczne liczby związane z procederem zabijania nienarodzonych, przypominając, że co roku ginie w USA w wyniku aborcji 1,2 mln. dzieci. „Każde życie jest cenne i ma wyznaczony cel. Każde dziecko jest chciane” – mówiła znana ze swego zaangażowania na rzecz adopcji polityk. To właśnie adopcja była tematem tegorocznego Marszu. Decyzję o adopcji szefowa waszyngtońskiego Centrum ds. Ludzkiej Godności przy Family Research Council, Jeanne Monahan określała jako „heroiczną” i „szlachetną” oraz zachęcała kobiety, by decydowały się na ten krok.

Inni młodzi działacze pro-life podkreślali, że wśród ofiar „kultury śmierci” na pierwszym miejscu należy wymienić dzieci Afroamerykanów i Latynosów.

Marsz zakończył się przed budynkiem Sądu Najwyższego, gdzie swe przejmujące świadectwa złożyli mężczyźni i kobiety, dotknięci w życiu dramatem aborcji.

W przeddzień manifestacji odbyło się czuwanie w Narodowym Sanktuarium w Waszyngtonie. Odpowiedzialny w episkopacie USA za kwestie obrony życia kard. Sean O’Malley zauważył w homilii, że panujące na zewnątrz minusowe temperatury czynią świadectwo licznych obrońców życia jeszcze bardziej wiarygodnym. „Będą już wiedzieć, że traktujmy sprawy poważnie. Dlatego tutaj jesteśmy” – dodał purpurat.

Reklama

O swojej solidarności w uczestnikami waszyngtońskiej manifestacji zapewnił papież Franciszek, który przesłał do nich wpis na swoim oficjalnym koncie na Twitterze. „Niech Bóg nam pomoże szanować każde życie, zwłaszcza najbardziej kruche” – napisał Ojciec Święty w języku angielskim oraz hiszpańskim.

Marsz nie kończy jeszcze kilkudniowych obchodów poświęconych obronie nienarodzonych. W Waszyngtonie oraz innych miastach Stanów odbywają się modlitwy, konferencje, spotkania i inne wydarzenia związane z promowaniem kultury życia.

Postanowienie Sądu Najwyższego z 1973 roku w sprawie Roe przeciw Wade dało początek prawodawstwu, legalizującemu zabijanie dzieci nienarodzonych w USA. W całych USA rocznie przeprowadzanych jest ok. 1,2 mln aborcji. Z najnowszych sondaży opinii publicznej wynika, że coraz więcej obywateli USA sprzeciwia się zabijaniu dzieci nienarodzonych i uważa aborcję za zło.

Najnowszy sondaż ujawnia, że 62 proc. Amerykanów uważa aborcję „za moralnie złą” a 84 proc. popiera jej ograniczenie. Badanie wśród ponad 2 tys. dorosłych osób przeprowadził w grudniu ub. roku na zlecenie Rycerzy Kolumba renomowany Instytut Opinii Publicznej Zgromadzania Braci Marystów z USA.

Tymczasem znany ze swego proaborcyjnego nastawienia prezydent USA Barack Obama wspominając decyzję Sądu Najwyższego sprzed 41 lat, podkreślił, że tamten werdykt, torując drogę do korzystania z praw reprodukcyjnych, pozwolił wielu kobietom „spełnić swe marzenia”.

2014-01-23 09:57

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dobra tego samego rzędu

W dyskusjach o zakazie lub dopuszczalności aborcji Kościół często oskarżany jest o bezduszność, bo rzekomo gotów jest poświęcać zdrowie, a nawet życie kobiet (matek) w imię ratowania życia nienarodzonych dzieci. W słabo zorientowanym w kwestiach etycznych społeczeństwie łatwo upowszechniać takie oskarżenia, wzmacniając je jeszcze stwierdzeniami, że cóż Kościół może wiedzieć na temat zagrożeń związanych z ciążą - przecież w większości tworzą go mężczyźni (pomijam kwestię niezauważaną przez krytyków, że Kościół tworzymy wszyscy - i kobiety, i mężczyźni; rozumiem, że krytykom chodzi o hierarchię kościelną).
CZYTAJ DALEJ

Idziemy do Kościoła, aby spotkać się z Synem Bożym!

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii Mk 3, 7-12.

Czwartek, 23 stycznia
CZYTAJ DALEJ

Trump przechodzi od słów do czynów. Aresztowano 538 nielegalnych imigrantów

2025-01-24 11:59

[ TEMATY ]

USA

Donald Trump

nielegalni imigranci

PAP/EPA

Schronisko dla migrantów w byłym hotelu Roosevelt w Nowym Jorku

Schronisko dla migrantów w byłym hotelu Roosevelt w Nowym Jorku

Rzecznik Białego Domu Karoline Leavitt powiadomiła w mediach społecznościowych o aresztowaniu 538 nielegalnych imigrantów. W środę Kongres USA przyjął ustawę pozwalającą na areszt i deportację nieudokumentowanych imigrantów w związku z podejrzeniem o naruszenie prawa.

"Administracja Donalda Trumpa aresztowała 538 nielegalnych migrantów" - napisała Leavitt, dodając, że kilkuset deportowano samolotem wojskowym. "Największa w historii masowa operacja deportacyjna jest w toku. Obietnice złożone. Obietnice dotrzymane" – napisała.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję