Wołam dzisiaj jako świadek, jeniec Kozielska, ocalony od mordu katyńskiego. Wołam o prawdę i sprawiedliwość!
Pochodzę z kraju, który miał być unicestwiony na mocy tajnego układu Ribbentrop-Mołotow zawartego 23 sierpnia 1939 r. w Moskwie. Polska miała być wymazana z mapy świata. Wspólna konferencja metodyczna NKWD i GESTAPO w 1940 r. przygotowała plan systematycznej likwidacji narodu polskiego. Zaczęły się wywózki, deportacja milionów ludzi w głąb Rosji, aresztowania, przemoc i terror.
Na historii XX wieku zaważyły dwa straszliwe systemy: faszyzm, którego symbolem jest Auschwitz-Birkenau, i stalinizm, którego symbolem jest Katyń.
Hitler i jego potworne zbrodnie zostały osądzone i potępione przez świat. Stalin i system komunistyczny, winien śmierci milionów ofiar, w tym setek tysięcy Polaków, pozostał bezkarny. Nie doczekaliśmy się w tej zbrodni żadnego międzynarodowego trybunału. A teraz wmawia się nam, że domaganie się prawdy to jątrzenie i brak wdzięczności dla „wyzwolicieli”.
Dokument z 5 marca 1940 r., który przekazuję, jest bezprecedensowym dowodem zbrodni ludobójstwa. To polecenie wymordowania 22 tys. Polaków, niewinnych ludzi zabranych do niewoli i osadzonych w obozach i więzieniach. W tym rozkazie czytamy: „Rozpatrzyć w trybie specjalnym, z zastosowaniem wobec nich najwyższego wymiaru kary - rozstrzelanie. Sprawy rozpatrzyć bez wzywania aresztowanych i bez przedstawienia zarzutów, decyzji o zakończeniu śledztwa i aktu oskarżenia”. To było ludobójstwo - to był Katyń.
Zaczął się okrutny mord niewinnych Polaków, tylko dlatego, że byli Polakami. Wymordowano tysiące polskich oficerów, zabranych do niewoli przez Armię Czerwoną i osadzonych w obozach w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku. Mordowano indywidualnie, strzałem w tył głowy. Przez ponad 2 miesiące każdej nocy - 250 ofiar w Twerze, 250 - w Charkowie i 250 - w Smoleńsku-Katyniu. Taka była moc „przerobowa” oprawców. Zwłoki ładowano do ciężarówek i wywożono do lasu, gdzie ofiary wrzucano do dołów śmierci. Zbrodnię NKWD otoczono zmową milczenia i kłamstwa. Winę za Katyń Stalin zrzucił na Hitlera. Kiedy prawda wyszła na jaw - mocarstwa świata tchórzliwie zamilkły na pół wieku. Gwarantował to układ Churchilla, Roosevelta i Stalina, zawarty w 1943 r. Teheranie, a dopełniony później w 1945 r. w Jałcie. Polska została poddana Stalinowi. Zaczął się nowy etap niewoli.
Zbrodnia katyńska, jeden z najokrutniejszych aktów ludobójstwa dokonanych na rozkaz Stalina, nigdy nie została osądzona i potępiona. Nigdy. Przesłania ją zwycięski pochód Armii Czerwonej na Zachód. Zapomina się o wielkiej daninie krwi Polaków walczących o wolność na wszystkich kontynentach.
Polska nie otrzymała wolności w prezencie od Armii Czerwonej. Nie zaprzeczam prawdzie historycznej, że Armia ta miała swój udział w pokonaniu Hitlera, ale i Polska miała w tym swój przeogromny wkład. Opinią świata wstrząsnęło aresztowanie w marcu 1945 r. przywódców Polskiego Państwa Podziemnego - „szesnastu”, którzy pomimo zapewnienia ze strony władz sowieckich, że nie grozi im żadne niebezpieczeństwo, po przybyciu na spotkanie zostali zdradzeni, wywiezieni do Moskwy i tam osądzeni. Tragiczną ofiarą było wymordowanie przez komunistów, już po wojnie, tysięcy żołnierzy AK, którzy walczyli z Niemcami o wolność Polski i Europy.
Jako świadek, cudem ocalony jeniec z Kozielska, domagam się prawdy. Widziałem, jak kolejnymi transportami wywożono moich obozowych kolegów w nieznane. Po 3 latach, już jako żołnierz Armii Andersa, dowiedziałem się, że wszyscy zginęli w Katyniu. Nie zapomnę tego dnia, gdy na pustyni w Iraku 13 kwietnia 1943 r. usłyszałem komunikat radia niemieckiego, że w Lesie Katyńskim odkryto doły śmierci polskich oficerów. „Znaleziono dół mający 28 m długości i 16 m szerokości, z 3 tysiącami ciał ułożonych w 12 warstwach. Wszystkie ciała były w pełnych mundurach wojskowych”.
Boże! To przecież moi Koledzy obozowi! Najlepsi z najlepszych. Polska inteligencja. Moi najbliżsi, którzy zaginęli 3 lata temu.
Czy można zapomnieć ból takiej wiadomości? l ten nasz szloch na pustyni. I ta bezradność... Ta potworność przemocy: jeden wróg Polski - Niemcy - odkrywa zbrodnię ludobójstwa drugiego wroga - Rosji sowieckiej.
Ale to nie kres bólu, tylko nowy etap.
Najpierw zamordowano tysiące bezbronnych ludzi, a potem zamordowano prawdę.
Zaczęło się jedno z najpotworniejszych w historii kłamstw, systematyczne zabijanie prawdy w wymiarze osobistym i międzynarodowym. Nie wolno było bezkarnie mówić słowa „Katyń”.
Wielkie mocarstwa, zaszantażowane, zaprzedały prawdę i zgodziły się na haniebne milczenie i przyzwolenie. Pamiętam ten ból. Tak długo trwał. Pół wieku. A jednak prawdy nie udało się zabić.
Można ją sfałszować, spreparować, można zastraszyć ludzi, wymordować tych, którzy za dobrze pamiętają albo odważą się szukać, którzy nie potrafili zapomnieć i w upiornych snach powtarzali słowo „Katyń”.
To wszystko jednak nie zdołało zabić prawdy. Przetrwała.
Przyszedł Wielki Piątek, dokładnie 50 lat od czasów zbrodni, kiedy 13 kwietnia 1990 r. na Kremlu Gorbaczow publicznie oświadczył, że odpowiedzialność za mord ponosi NKWD. Dano nam wtedy garść dokumentów, nakazano śledztwo.
Przedziwna jest pamięć i ból Katynia. Tak długo na tę prawdę czekaliśmy.
Ale jak z nią teraz dalej żyć?
Przecież to prawda o potwornej zbrodni, więcej - o jakimś szatańskim opętaniu komunistycznej ideologii. Prawda, która tak strasznie rani, tak zawstydza. Już wiemy, że nie można tej prawdy zakryć, ominąć, przemilczeć.
Ale jak ją zrozumieć?
Jak wdowom, córkom, synom, wnukom pomordowanych wytłumaczyć tajemnicę ich śmierci?
Jak z tą prawdą żyć? Jak przekazać narodowi, światu...?
Nienawiść nie uleczy tego bólu.
Zapomnieć się nie da, przemilczeć nie można.
Pozostaje nam jak najgłębiej pochylić się nad tą prawdą, w pełni ją wyczerpać i przyjąć, niczego nie ukrywając.
Korzeniem tej potwornej zbrodni było opętanie, przekreślenie Bożego prawa o godności człowieka. To opętanie było straszliwe dla mordowanych i dla morderców. Miliony ludzi dotkniętych bólem, którego nie sposób opisać słowami.
Jak ten ból uleczyć?
Szatańska przemoc ateistycznego bolszewizmu roztrzaskała się. Stoimy i oglądamy zgliszcza. Prawdziwe Ezechielowe pole śmierci, nędzy, upodlenia. Oglądamy się, skąd przyjdzie nam pomoc.
Boże, tylko Ty pozwalasz w pełni ogarnąć bezmiar tych straszliwych dziejowych doświadczeń. Tylko Ty jesteś naszym ocaleniem i obroną.
Jako ksiądz katolicki ocalony od mordu w Katyniu uczestniczyłem w ekshumacji w 1991 r. Brałem w dłonie przestrzelone czaszki, namaszczałem je i błogosławiłem. To wstrząsające przeżycie! Dzisiaj w ich imieniu wołam do świata o prawdę i sprawiedliwość! Nie chcę zemsty, przebaczam, ale prawda musi być nazwana, a potworność zła - osądzona.
Potrzebna jest ludzkości świadomość tej okrutnej prawdy, aby nigdy więcej podobne zbrodnie ludobójstwa nie powtórzyły się, aby nie pozostawały bezkarne, przemilczane. „Sprawa Katynia - mówi Ojciec Święty Jan Paweł II - jest stale obecna w naszej świadomości i nie może być wymazana z pamięci Europy”.
Cóż mam więcej powiedzieć, ja, więzień Kozielska, niosący pamięć i ból o Was, wszyscy moi zamordowani Bracia?
W imię Boga - przebaczam!
Jako świadek, proszę tylko o prawdę, pamięć i sprawiedliwość!
Ks. Zdzisław J. Peszkowski - Kapelan Rodzin Katyńskich i Pomordowanych na Wschodzie
Pomóż w rozwoju naszego portalu