Sprawa podatków to już doprawdy jakaś polska operetka. Przed wyborami partie obiecują obniżki, po wyborach o tym zapominają. Ale bywa jeszcze gorzej. Oto Sejm uchwala 50-procentowy podatek dla osób najbogatszych, które rocznie zarabiają powyżej 600 tys. zł, a rząd i prezydent robią wszystko, żeby ustawa nie weszła w życie. Jakby nie zależało im na 100 mln zł do budżetu. Podobno ten podatek mógłby zepsuć wizerunek Polski na Zachodzie. A nędzne pieniądze, czyli tzw. limity na leczenie, ten wizerunek poprawiają? 15 lutego br. Trybunał Konstytucyjny zakwestionował 50-proc. podatek dla bogaczy, ponieważ prezydent tak długo trzymał ustawę u siebie, że po opublikowaniu jej w Dzienniku Ustaw zabrakło kilkunastu dni na tzw. vacatio legis.
Nie ukrywam, że podatki to jeden z najtrudniejszych obszarów ekonomii, ponieważ ich skutki bezpośrednio wpływają na gospodarkę oraz stan naszych portfeli. Ale wysokość podatków to jedna sprawa, druga - to organy kontroli. Ostatnio zaś „dostaje się” służbom skarbowym za podejmowane przez nie nietrafne decyzje, w niejednym przypadku prowadzące do upadku firm, a tym samym do zwiększenia bezrobocia. Narzekając jednak na administrację skarbową, warto pamiętać, że należycie zorganizowana skarbowość to obok silnej armii najlepsza rękojmia niepodległości każdego państwa. Jeżeli kiedykolwiek traciliśmy niepodległy byt państwowy, to przede wszystkim dlatego, że skarb był pusty, a w związku z tym i nasze siły zbrojne niewielkie. Dlatego uchylanie się najbogatszych ludzi od świadczeń na rzecz Skarbu Państwa oraz ciągłe reorganizowanie służb skarbowych, administracji skarbowej - to dwie najbardziej ujemne cechy funkcjonowania państwa. Dlatego kiedy codziennie czytam np. o oszustwach podatkowych w zakresie VAT, czyli o wyłudzeniach zwrotu tego podatku, to mimo wszystko z nadzieją myślę o działalności naszych urzędów kontroli skarbowej. Trzeba mieć świadomość, że podatek VAT jest „pieniądzem”, który był już w budżecie państwa i jakiś nieuczciwy podatnik wyłudzając ten podatek, zmniejszył o wyłudzoną kwotę środki na służbę zdrowia, kulturę, oświatę, transport czy bezpieczeństwo. Wyłudzenie VAT powinno być traktowane w kategoriach najgorszego przestępstwa dla prawidłowego funkcjonowania państwa.
Nie każdy zwykły śmiertelnik wie, że oprócz urzędów skarbowych, gdzie składamy swoje doroczne zeznania podatkowe, istnieją Urzędy Kontroli Skarbowej, których zadaniem są kontrole przedsiębiorstw, także wielonarodowych, transfer przepływu międzynarodowych środków pieniężnych, operacji bankowych, kontrola transakcji giełdowych, internetowych, kontrola wielostronnych transakcji wewnątrzunijnych, a także oszustw podatkowych w zakresie VAT. Po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej zadania tych urzędów wzrosły m.in. w zakresie kontroli wykorzystania funduszy unijnych.
Wpadła mi do ręki książka Józefa Wyciśloka, dyrektora Urzędu Kontroli Skarbowej w Katowicach, na temat kontroli środków pozyskiwanych z Unii Europejskiej. Po jej lekturze, a także rozmowie z Autorem nie mam złudzeń co do tego, że radość jednych z pozyskania pieniędzy z UE może zamienić się w gorzkie łzy innych. Urzędy Kontroli Skarbowej zostały upoważnione do przeprowadzania bezpośrednich kontroli we wszystkich podmiotach korzystających ze środków UE. Kontrola będzie prowadzona w sposób zupełnie inny, niż czyni się to obecnie. Przede wszystkim będzie polegać na sprawdzeniu prawidłowości wykorzystania środków unijnych, czyli na zbadaniu systemów i procedur ustalonych w danej jednostce organizacyjnej pod kątem ich zgodności z wymogami Unii Europejskiej. Kontrole będą prowadzone na podstawie wybranej losowo 5-procentowej próby (dobór próby ma następować metodami statystycznymi, szczegółowo określonymi w programie kontroli). Będą więc zbadane dokumenty dotyczące przygotowania i realizacji projektu i na tej podstawie zostanie ustalone, czy obowiązujące procedury w sposób wystarczający zabezpieczają prawidłowe wykorzystanie środków Unii Europejskiej.
Ponieważ głównym celem kontroli jest badanie systemów i procedur, a także określenie nieprawidłowości w ich funkcjonowaniu, nie będzie miało znaczenia, czy jednostka dobrze wydatkowała jakąś kwotę, ale czy doszło do nieprawidłowego zakwalifikowania danego wydatku. Kontrola kończyć się będzie krótkim, zwięzłym raportem, zawierającym m.in.: rozpoznanie zagrożeń, ocenę ryzyka, przyczyny stwierdzonych nieprawidłowości (czy wynikają z niedbałości, niewiedzy czy też są działaniem celowym) oraz wnioski dotyczące usprawnień bądź zmian w procedurach, służące kontrolowanemu do ich „uszczelnienia” w celu prawidłowego wykorzystania środków, a co za tym idzie - możliwości dalszego korzystania z pomocy Unii Europejskiej.
Jednak konsekwencją nieprawidłowego wykorzystania środków unijnych będzie konieczność ich zwrotu wraz z odsetkami. Będą więc przypadki, że gmina będzie musiała oddać pieniądze pozyskane na dofinansowanie budowy wodociągów, kanalizacji, rolnictwa, służby zdrowia, szkół, itp. W konsekwencji może to doprowadzić do bankructwa wiele gmin czy miast. To samo dotyczy przedsiębiorstw i podmiotów indywidualnych. Zaciągając kredyt czy korzystając z któregoś z funduszów UE, trzeba być świadomym, że odpowiednia komisja unijna któregoś dnia „upomni się” o swoje, sprawdzi prawidłowość wykorzystania środków. A wtedy nie będzie można telefonować do ministra - jak to jeszcze bywa. Novum, jest możliwość uczestniczenia urzędników Komisji Europejskiej w przedmiotowych kontrolach. Osoby z Komisji muszą mieć dostęp do tych samych lokali i tych samych dokumentów, co pracownicy polskich służb kontrolnych. I co ważne, choć dla nas restrykcyjne: w przypadku Polski okres archiwizowania dokumentów wynosi 5 lat (w państwach starej Unii tylko 3).
Pomóż w rozwoju naszego portalu