wtorek wieczór
Mój Najdroższy Piotrze!
Jest dziewiąta. Godzina, w której zazwyczaj przyjeżdża mój Drogi Piotr. Lecz tego wieczoru nic z tego... dziś wtorek. Powiesz mi pewnie, że jestem zbyt zazdrosna i nieco za bardzo wymagająca. No cóż,
tak już jest - im częściej jestem przy Tobie, tym bardziej chcę z Tobą być, tym bardziej chcę Cię poznawać i tym bardziej Cię kocham. Drogi Piotrze, takie jest życie. Piszę Ci o tym wszystkim, aby
choć w ten sposób być przy Tobie1.
Piotrze, dziękuję Ci za dobro, jakiego chcesz dla mnie. Zawsze pragnęłam człowieka delikatnego oraz dobrego i Pan Jezus postawił go obok mnie. Jakże bardzo i ja chciałabym zawsze być dla Ciebie powodem
radości i ulgi. Tymczasem mam nieraz wątpliwość, czy przypadkiem nie jestem ciężarem. Ty jesteś wyczerpany i delikatny, a ja przetrzymuję Cię godzinami!
W niedzielę, gdy zastanawialiśmy się nad wyborem umeblowania, ja już przeżywałam radość naszego domu, całego w świetle, pięknego i nowego. Dzięki za Twe wyjątkowe wyczucie i troskę, aby tylko zaspokoić
moje pragnienia.
Piotrze, pomyśl o naszym gniazdku2, rozgrzanym naszymi uczuciami i rozpromienionym przez nasze cudowne dzieciaczki3, które Pan Jezus nam ześle! To prawda, że będziemy również doświadczać rozmaitych
trudności, lecz jeśli zawsze będziemy szukać dobra tak, jak to czynimy dotychczas - z Bożą pomocą - na pewno zdołamy je wspólnie znieść. Czy i Ty tak sądzisz?
Na dzień obecny cieszmy się jednak radością wzajemnej miłości. Albowiem jeśli chodzi o mnie, to zawsze mnie uczono, że sekretem szczęścia jest życie każdą chwilą i dziękowanie Panu Jezusowi za wszystko,
co On w swej dobroci zsyła nam dzień po dniu4. Dlatego w górę serca i - bądźmy szczęśliwi!
Do zobaczenia, Najdroższy Piotrze. Nie wymagam odpowiedzi. Napisałam do Ciebie ten list, aby wraz z Tobą spędzić dzisiejszy wieczór oraz aby jeszcze raz móc Ci powtórzyć, że bardzo, bardzo Cię kocham.
Całuję.
(tłum. ks. Piotr Gąsior)
1 Ten list to cudowny przykład dla ludzi młodych, którzy są w trakcie przygotowywania się do małżeństwa. Ukazuje delikatność i subtelność ludzkich uczuć i wzniosłą koncepcję małżeństwa chrześcijańskiego.
2 W tym opisie widać sens domu, o który trzeba się troszczyć. Pozostając otwartym dla wszystkich, jest nade wszystko miejscem życia rodzinnego, gdzie członkowie rodziny spotykają się, aby żyć w miłości.
3 W oryginale użyte zostało słowo zaczerpnięte z dialektu lombardzkiego popi. Joanna używała go bardzo często, aby wyrazić swe uczucia. W tym wypadku warto podkreślić radosną pogodę ducha tego, kto
jest przyzwyczajony do przyjmowania woli Boga.
4 Wydaje się jakbyśmy słyszeli mądrość Koheleta („Jest czas rodzenia i czas umierania” - por. Koh 3,2nn.), wspartą młodzieńczym entuzjazmem i zaufaniem do Pana Jezusa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu