Człowiek pyszny obnosi się ze swoimi śmiesznymi problemikami w skandalizujących talk-shows i dąży do sławy za wszelką cenę - tak mówi m.in. o grzechu pychy Bryan Appleyard z Sunday Timesa, a cytowany jest w jednym z poczytnych polskich tygodników. Popularna prasa rzadko zajmuje się tematem grzechu, ośmielam się nawet powiedzieć, że jest to wyjątek - bardzo interesujący, bo świadczy o tym, że ten temat nie jest właściwy tylko ciemnogrodowi, lecz zajmuje też umysły światłych przedstawicieli Zachodu.
Przywołany tekst porusza problem współczesnego odczytania siedmiu grzechów głównych. Celowo na początku zaczęłam od grzechu pychy, bo sama odczuwam często zażenowanie, słuchając wypowiedzi wielu sławnych ludzi, opowiadających o swoim życiu intymnym - co służy tylko i wyłącznie zaspokojeniu niezdrowej ludzkiej ciekawości. Jak można zauważyć - ja sama też na to cierpię, bo bywam odbiorcą tych wiadomości. Na swoje usprawiedliwienie mogę tylko powiedzieć, że często jest to zupełnie mimowolne i nie do uniknięcia.
Oto - według Bryana Appleyarda - pycha to próżność nauki, że dzisiejsza wiedza dystansuje wszelką inną. Zazdrość to kult gwiazd i sławy. Gniew to izolacja, czyli samotność w tłumie, z lęku przed nim. Chciwość to destrukcja, bo wciąż chcemy więcej. Lenistwo to zapominanie, obżarstwo zaś - pobłażanie sobie. Tylko żądza pozostaje pod dawnym hasłem, choć teraz znaczy ona jeszcze więcej, bo zgodę na uprzedmiotowienie tego, co zawsze stanowiło o naszym człowieczeństwie.
Grzechy główne odnoszą się do pewnych ludzkich zachowań. Można powiedzieć, że jednak raczej mało ludzkich, czasem jakby zwierzęcych. Chociaż - nawet zwierzę nie objada się tylko z tego powodu, że coś jest ładne, smaczne, drogie, ale dla zaspokojenia uczucia głodu.
Grzechy te tym się charakteryzują, że przekraczając je, nie zasłużymy sobie na jakąś konkretną karę, bo kodeks karny nie zajmuje się takimi tematami. Dla wielu osób jest to dodatkowy dowód na to, że wszystko jest po prostu dozwolone.
Pomóż w rozwoju naszego portalu