Błogosławiony jesteś, Panie, Boże wszechświata, bo dzięki Twojej hojności otrzymaliśmy chleb... (Liturgia eucharystyczna)
Drodzy Siostry i Bracia, kochani Rolnicy!
Po trudzie żniw mamy dziś święto plonów, dzień dożynek
diecezjalnych. Słowo "dożynki", wśród wielu staropolskich określeń,
znaczy: wieniec. Tym mianem nazywano także obrzędową zabawę wiejską,
urządzaną po dworach na zakończenie żniw, podczas której ofiarowano
właścicielowi majątku wieniec dożynkowy, upleciony z pszenicy i żyta,
ozdobiony kwiatami, owocami i wstążkami. Przy tym składano życzenia
dla pana domu i jego rodziny, dla księdza, rządcy lub ekonoma.
Nawiązujemy więc dziś, "wierni tradycjom (...) praojców" (
Jan Paweł II, Krosno 10 czerwca 1997), do dawnego polskiego zwyczaju,
który obok walorów folklorystycznych, ma przede wszystkim charakter
religijny. Stąd nasza obecność na Mszy św., podczas której będziemy
dziękować Bogu Ojcu, Panu żniwa, za tegoroczne plony, za chleb, a
rolnikom za ich trud. Jakże wielka jest tajemnica i wymowa chleba!
Znamy Jezusowe słowa z Ewangelii św. Jana: "Jeżeli ziarno
pszenicy wpadłszy w ziemie nie obumrze, zostanie tylko samo, ale
jeżeli obumrze, przynosi plon obfity" (J 12, 24). Słowa te rozumieją
najlepiej rolnicy, którzy - jak ów ewangeliczny siewca (por. Łk 8,
5 i n.) - wychodzą każdego roku na swoje pole i zasiewają na nim
ziarno, z wiarą i nadzieją, że Bóg dokona cudu jego wzrostu, pomni
na słowa św. Pawła Apostoła: "Ten (...), który daje nasienie siewcy,
i chleba dostarczy ku pokrzepieniu, i zwiększy plon waszej sprawiedliwości" (
2 Kor 9, 10). I oto mamy chleb nasz powszedni, dany nam przez Boga
tego roku obficie! Więc w duchu wdzięczności wołamy: "Błogosławiony
jesteś, Panie, Boże wszechświata, bo dzięki Twojej hojności otrzymaliśmy
chleb, który jest owocem ziemi i pracy rąk ludzkich; Tobie go przynosimy,
aby stał się dla nas chlebem życia". Tymi słowami modlimy się podczas
każdej Mszy św. Ale dziś wypowiemy je ze szczególną mocą i wdzięcznością
względem Stwórcy za dar chleba, za wysłuchaną modlitwę, którą każdego
dnia zanosimy do Niego: "Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj..."
. Wielka jest tajemnica i wymowa chleba!
Za chwilę, gdy celebrans uniesie nad ołtarzem ofiarnym
chleb, wypowie te same słowa, które w Wieczerniku usłyszeli z ust
Jezusa Jego uczniowie: "Bierzcie i jedzcie...to jest moje ciało,
które za was będzie wydane...; Bierzcie i pijcie...to jest moja krew...,
która za was będzie wylana... na odpuszczenie grzechów. To czyńcie
to na moją pamiątkę!"
Oto wielka tajemnica chleba!
Chleb - wielkie Słowo w niebie i na ziemi. W nim Bóg
Sam siebie między ludzi dzieli. Przed Chlebem życia truchleją anieli.
Człek go pożywa usty pobożnymi. A w ziemskim chlebie jest pokarm
i siła. W chlebie Bóg życie doczesne przesyła: zbawienie ciału, zbawienie
duchowi. Lecz biada temu, kto chleb zbawienia świętokradzko spożył.
Pokarmem życia na duszy otruty. Pod stopy swymi sam przepaść otworzył. (
Władysław Syrokomla)
Dar chleba uczy i zobowiązuje!
Święty Brat Albert Chmielowski, którego ślady widnieją
na naszej zamojsko-lubaczowskiej ziemi, mówił: "Powinno się być dobrym
jak chleb, który dla wszystkich leży na stole, z którego każdy może
kęs dla siebie ukroić i nakarmić się, jeśli jest głodny". Chleb jest
darem dobroci i miłości Boga dla człowieka, dla wszystkich ludzi.
Trzeba o tym pamiętać, gdy bierze się chleb do ręki, zwłaszcza dziś,
kiedy w Ojczyźnie naszej coraz bardziej panoszy się egoizm i coraz
więcej takich, którzy zapominając o wymowie chleba, nie chcą podzielić
się nim z innymi, ale jak najwięcej zatrzymać go dla siebie.
"Kto nie kocha Boga - mówił św. Brat Albert - nie umie
kochać ani swego bliźniego, ani swej rodziny, ani ojczyzny, ani ludzkości (
...). Egoizm indywidualny tworzy egoizm rodzinny; egoizm rodzinny
podkopuje miłość ojczyzny; egoizm narodowy żywi się nienawiścią do
innych narodów (...); Miłość albo jest z Boga, albo jej nie ma wcale,
czerpie ze źródła albo jest tylko zakłamaniem. Jeśli świat schodzi
na manowce błędu i nie zna miłości, jakże wielka jest odpowiedzialność
nas wszystkich katolików, którzy ją przyjmujemy do serca, żyjącą
i wcieloną, w Najświętszym Sakramencie Ciała i Krwi Pańskiej (...)
. Pokutujmy więc wspólnie i bądźmy miłosierni po katolicku, a tak
zbawimy siebie i Ojczyznę wydźwigniemy z upadku; staniemy się szlachetni
przez pracę i walkę ducha, i mocni, bo zjednoczeni w miłości Boga
i bliźnich" (por. M. Winowska, Święty Brat Albert, Opowieść o człowieku,
który wybrał większą wolność, Kraków 1992).
Tak wiele zależy od nas samych, od naszych codziennych
postaw, nie tylko od uwarunkowań społecznych, gospodarczych i politycznych.
Do Polaków, w czasie wieczornego czuwania, 7 lipca tego roku w Rzymie,
Jan Paweł II mówił: "Potrzeba dzisiaj bardzo światu, a także naszej
Ojczyźnie, ludzi dojrzałej wiary, którzy z odwagą wyznają Chrystusa
w każdym miejscu i w każdej sytuacji. Potrzeba prawdziwych heroldów
Ewangelii i zwiastunów prawdy. Ludzi, którzy wierzą i miłują, i tę
Bożą miłość zamieniają w autentyczną służbę człowiekowi (...). Błogosławiony
naród, który chodzi w świetle Ewangelii, żyje prawdą Bożą i czerpie
naukę z krzyża".
To jest prawdziwa mądrość ludzi wiary! Z taką mądrością
szli przez wieki nasi ojcowie, wpatrzeni z pokorą i miłością w ziemię
oraz z wiarą i nadzieją w niebo. I tę naukę nam przekazali, abyśmy
na niej budowali nasze "dziś;" i "jutro".
Bądźmy więc w dzisiejszym świecie, w którym jest wiele
dobra, ale i zatrważającego zła, w epoce nowych przemian społeczno-gospodarczych
i niepokojących perspektyw na przyszłość, dobrymi siewcami ziarna
wiary, nadziei i miłości. I tak uczmy młode pokolenie, aby poznało,
co znaczy prawdziwie kochać Boga i ludzi, Kościół, Ojczyznę i ziemię.
Wieś polska była zawsze ostoją wiary, skarbnicą narodowych tradycji
i kochała ojczystą ziemię. Polscy chłopi przez wieki swoją miłość
do Boga i Ojczyzny wyrażali właśnie w przywiązaniu do ziemi i w jej
obronie. Dlatego do nich odnosi się to znane powiedzenie: "Żywią
i bronią!".
Żeby kochać Boga i Ojczyznę, trzeba mieć oczy utkwione
w niebo, uklęknąć na ziemi, dotknąć jej i poczuć smak potu. Trzeba
widzieć jak ta ziemia cudownie rodzi chleb dla każdego, chleb, który
trzeba z szacunkiem przyjąć i ucałować. Od wieków na ziemi Polaków
szacunek dla chleba był na pierwszym miejscu po szacunku dla Boga
i rodziców. Chleb nazywano świętym chlebem, a ziemię - ziemią świętą,
rodzicielką. Niech tak będzie i dziś! Kościół, który towarzyszy narodowi
od tysiąca lat, błogosławił pracy rolników, a gdy widział ich krzywdę,
stawał w ich obronie. I takie jest jego posłannictwo dziś! Kościół
nie zajmuje się rozwiązaniami gospodarczymi, lecz strzeże praw moralnych,
które w każdej dziedzinie, także w gospodarce i polityce, powinny
być przestrzegane. Ich brak niesie ludziom nieszczęście. Kościół
stając w obronie tych praw, broni człowieka, jego godności i wartości
pracy.
Nasi rolnicy sami dobrze wiedzą, że potrzebna jest reforma
rolnictwa, jego unowocześnienie, rozwój oświaty rolniczej, by tą
drogą dochodzić powoli do standardów europejskich. Rolnicy przyzwyczajeni
do trudów i ofiar są gotowi ponosić je także dziś. Trzeba tylko przyjść
im z konkretną pomocą, a nie ją obiecywać. Należy ukazywać im nowe
perspektywy i szanse, stawiać wymagania, ale równocześnie trzeba
mieć na uwadze ich możliwości, a w konsekwencji ich dobro.
Ziemia jest stołem obficie zastawionym przez Stwórcę.
Nie jest to stół przygotowany tylko dla bogatych i sprytnych. Nie
powinien więc być przedmiotem przetargów i jednostronnych korzyści.
Po leżący na nim chleb ma prawo sięgnąć każdy, a zwłaszcza ten najbiedniejszy.
Do tych więc, którzy są odpowiedzialni za los polskiego
rolnika Jan Paweł II, 12 czerwca 1999 r. w Zamościu, mówił: "Wiem,
że w dobie przemian społecznych i gospodarczych nie brak problemów,
które często boleśnie nękają polską wieś. Trzeba, aby w procesie
reform sprawy rolników były dostrzegane i rozwiązywane w duchu społecznej
sprawiedliwości". Bądźmy więc ludźmi silnej wiary i mocnej nadziei
na trzecie tysiąclecie, jak uczy nas Papież: "Jezus Chrystus wczoraj
i dziś, ten sam także na wieki" (Hbr 13, 18). Z Nim pragniemy związać
naszą przyszłość. Tylko On jest Bramą i tylko On ma słowa życia wiecznego.
Taki jest najgłębszy sens Wielkiego Jubileuszu: jest to czas powracania
do korzeni wiary i równocześnie wchodzenia w przyszłość przez Bramę,
którą jest Chrystus" (Jan Paweł II, 6 lipca 2000 do Polaków w Rzymie)
.
Kościół pamięta w swych modlitwach o dojrzewających zbożach,
błogosławi pola, tych co na nich pracują i poświęca zebrane plony.
Dziś nasz Kościół diecezjalny zanosi do Boga, u stóp Matki Bożej
Krasnobrodzkiej, modlitwę dziękczynienia za tegoroczny chleb: Dziękujemy
Ci Boże za ten chleb powszedni, dany nam z "Twojej hojności". Dzięki
niemu będziemy mogli żyć i dzielić nim z innymi, bo obfity jest stół,
który zastawiła nam Opatrzność. Dziękujemy Tobie, Panie, za dar Eucharystii,
za ten pokarm dla duszy na życie wieczne.
Dziękujemy Wam rolnicy za Waszą szlachetną pracę, za
Wasz trud. Dziękujemy słowami, które Jan Paweł II wypowiedział do
Was 12 czerwca 1999 r. w Zamościu: "Z wdzięcznością i szacunkiem
chylę głowę przed tymi, którzy przez wieki użyźniali te ziemię potem
czoła, a gdy trzeba było stawać w jej obronie nie szczędzili również
krwi. Z tą samą wdzięcznością i szacunkiem zwracam się do tych, którzy
i dziś podejmują ciężki trud służby ziemi. Niech Bóg błogosławi pracy
waszych rąk!".
Maryjo, królująca w sanktuarium krasnobrodzkim; Matko
Boża Opieki z katedry zamojskiej, wczoraj ozdobiona koroną, błagamy,
wypraszaj nam owocowanie w naszym życiu ziarna słowa Bożego, miłości
i prawdy, dojrzałości i radości życia, abyśmy nie tracili nadziei.
I to ziarno, które rolnicy zasieją na swojej roli, niech wyda nowy
plon, chleb dla nas i bliźnich naszych. Matko nasza, ucz nas tym
chlebem dzielić się ze sobą, jak Jezus z nami w Eucharystii:
Królowo ziem polskich, morza, pól i gór! Do stóp Twych
padamy, przyjm błagalny chór (...) Nad naszą krainą ręce Swoje wznieś,
Błogosław Ojczyznę i w opiekę weź! Błogosław zagony, pola Twoich
sług, Niech rolę w pokoju nasz uprawia pług! (Pieśń maryjna)
Amen.
Pomóż w rozwoju naszego portalu