Brak w konstytucji UE odniesienia do Boga i uznanych wartości ogólnoludzkich, podobnie jak brak dobrego prawa, autorytetów, wzorców postępowania, pogłębi jeszcze bardziej istniejące znieprawienie sumień,
czyli inaczej mówiąc: degrengoladę moralną. Ład moralny nie rodzi się znikąd. Tak zdarzyło się ostatnio we Francji. Po uchwaleniu ustawy zakazującej noszenia przez uczniów w szkołach publicznych symboli
religijnych - chodziło głównie o chustę muzułmańską, żydowską kipę czy dużych rozmiarów krzyż katolicki - spodziewano się od nowego roku szkolnego masowych protestów przeciw tej laickiej ustawie.
Jeszcze w trakcie dyskusji nad ustawą arcybiskup Paryża Jean-Marie Lustiger ostrzegał, że pomysłowość młodych ludzi, którym zabroni się noszenia ważnych dla nich symboli religijnych, przekroczy wyobraźnię
ustawodawców i wielu uczniów nie zawaha się np. przed wytatuowaniem znaków religijnych na czołach albo też w inny sposób podkreśli swą wierność religijnym zasadom. Nic takiego nie zdarzyło się. Jedynie
15-letnia Cennet Doganay, uczennica pierwszej klasy liceum Pasteura w Strasburgu, zgoliła głowę do gołej skóry, by pogodzić nakazy laickiej Francji z przykazaniami islamu, który zakazuje kobietom pokazywać
włosy. Większość muzułmańskich uczennic, lękając się wydalenia ze szkoły, zdjęła nakrycia głowy, inni także nie noszą symboli religijnych, jeszcze inni zmienili szkołę publiczną na katolicką, w której
szanuje się symbole wszystkich religii.
Władze Francji triumfują, skoro masowych protestów nie było, wyciągnięto wniosek, iż ustawa została powszechnie zaakceptowana i można posunąć się dalej. Właśnie dyrektorzy kilku francuskich liceów
publicznych wyprosili ze szkół duchownych katolickich oraz siostry zakonne. Jeśli uczniom zakazuje się noszenia symboli religijnych, to dlaczego tolerować obecność osób duchownych w sutannach i habitach?
- argumentują. Celowo starają się nie pamiętać, że wspomniana ustawa o laickości szkół publicznych nie wspomina o sutannach, natomiast inna ustawa, z 1988 r., stanowi, że katolicka posługa
duszpasterska w szkołach publicznych nie narusza w niczym przekonań ani wolności wyznania innych członków wspólnoty szkolnej, a jej celem jest umożliwienie uczniom, którzy sobie tego życzą, zrozumienia,
w co wierzą. Ponadto prawo francuskie od 1952 r. umożliwiało tworzenie duszpasterstw szkolnych w gimnazjach i liceach publicznych; obecnie grozi im zawieszenie.
W ślad za Francją idą Niemcy. Tam razem z zakazem noszenia chust chcą usuwać krzyże ze szkół publicznych. Pod koniec zeszłego roku prezydent Niemiec Johannes Rau, zabierając głos w dyskusji na ten
temat, stwierdził wprost, że jeżeli zabrania się noszenia chust przez muzułmanki, to jednocześnie powinno się zabronić wieszania w szkołach publicznych krzyży. Stwierdzenie to wywołało lawinę protestów.
M.in. kard. Joseph Ratzinger, krytykując niemieckiego prezydenta, stwierdził, że „pan Rau udzielił nam bardzo osobliwego i wątpliwego pouczenia”. - Ja nie zabroniłbym noszenia chustek,
a już na pewno nigdy nie ośmieliłbym się zabronić wieszania krzyża, uznawanego powszechnie za znak kultury i pojednania - powiedział kard. Ratzinger. Zaznaczył również, że żaden krzyż nigdy nie
był powodem obrazy czyichkolwiek uczuć. Wskazał też, że jeśli chrześcijańskie wartości zostaną usunięte z życia publicznego, będzie to oznaczać pozbawienie zarówno polityki, jak i społeczeństwa ich najważniejszego
źródła, z którego należy czerpać siłę do wspólnego życia w pokoju. Wygląda na to, że jeszcze jakiś czas krzyż pozostanie w szkołach niemieckich, ale w kilku landach, w wyniku decyzji sądu, zakonnice nie
będą mogły pokazywać się w habitach na terenie szkoły. Wniosek: fanatyczne prawodawstwo zbiera żniwo, a chodzi o wyeliminowanie w krajach UE wszelkich przejawów życia religijnego ze szkół.
Co w zamian? - chciałoby się zapytać. Pełny luz. Świadczy o tym odrzucenie kandydatury prof. Rocco Buttiglionego na komisarza Unii Europejskiej za stwierdzenie, że homoseksualizm jest grzechem.
Albo też skazanie na więzienie Ake Greena, pastora Kościoła zielonoświątkowców w Szwecji, za to, że w kazaniu nazwał homoseksualizm dewiacją, a homoseksualistom zarzucił burzenie biblijnej historii stworzenia
świata. Pastor nie omieszkał też dodać, że skutkiem homoseksualizmu jest AIDS, że prowadzi on również do pedofilii, a nawet do zoofilii. Przypomnę, że pod koniec czerwca br. sąd rejonowy w Kalmarze uznał
pastora za winnego podburzania przeciwko mniejszościom seksualnym i skazał go na miesiąc pozbawienia wolności. Pozwoliła na to nowa szwedzka ustawa, która chroni mniejszości seksualne w podobny sposób
jak mniejszości etniczne.
Czy wolno nam biernie przyglądać się, jak różnej maści lewacy i dewianci próbują zawrócić świat z drogi życia według wartości? Jan Paweł II jeszcze jako profesor KUL-u w książce Osoba i czyn
stwierdził, że uczestnictwo każdego człowieka - jako osoby - w życiu społecznym opiera się na dwóch wzajemnie dopełniających się zasadach: zasadzie solidarności i zasadzie sprzeciwu. Rozwijając
papieską myśl w skrócie, należy napisać, że powinniśmy być solidarni w tym, co dobre, ale konieczny jest też sprzeciw wobec zła. Nie można być równocześnie solidarnym z ofiarą przestępstwa i z przestępcą,
z człowiekiem okradanym i ze złodziejem! Dlatego widząc, że komuś dzieje się krzywda, słysząc, jakie uchwala się obecnie ustawy, jak samozwańcze elity tworzą pseudoautorytety czy pseudowartości, katolicy
muszą z większą odwagą protestować, sprzeciwiać się temu, co ewidentnie szkodzi rodzinie, ojczyźnie, wierze, co demoralizuje dzieci i młodzież. Otwartość na świat nie jest zgodą na wszystko. Fałszywa
tolerancja, podobnie jak miłość przyzwalająca na wszystko - jest udziałem w złu.
Czym się kierować? Potrzebne są na pewno dobre ustawy, czytelne wzorce i mądre autorytety, ale przede wszystkim należy kierować się głosem sumienia. Ludzkie zachowania, podobnie jak stanowione prawa,
są sprawiedliwe i dobre tylko wówczas, gdy są zgodne z prawami Bożymi. „Bardziej słuchać Boga niż ludzi” - czytamy w Dziejach Apostolskich (por. 5, 29; 4, 19). Nie da się zbudować porządku
w społeczeństwie tylko na przepisach prawnych, trzeba budować go na ładzie moralnym.
Pomóż w rozwoju naszego portalu