Urban Thelen w wieku 22 lat został wcielony do Wehrmachtu w 1937 r. Jego zadaniem była praca biurowa. Po agresji wojsk hitlerowskich na Polskę we wrześniu 1939 r. został skierowany do pracy w Wojskowym Urzędzie Meldunkowym w Inowrocławiu. Był równocześnie szefem biura uzupełnień armii w „Warthegau” (Kraju Warty). Służąc - wbrew własnej woli - w niemieckim mundurze, pozostawał w głębi dobrym człowiekiem i gorliwym katolikiem. Nie dał się zniewolić przez ideologię nienawiści - pozostał człowiekiem wewnętrznie wolnym. Podczas pobytu w Inowrocławiu zapoznał się, a z czasem zaprzyjaźnił z ks. Paulem Mattauschem, niemieckim duchownym wykształconym w Gnieźnie. Kapłan ów obdarzył go wielkim zaufaniem, powierzając mu, jako człowiekowi mogącemu się swobodnie poruszać po kraju, tajną pocztę i dokumenty kard. Adolfa Bertrama z Wrocławia. Dzięki współpracy z ks. Mattauschem Urban Thelen pomagał też Polakom czy to materialnie, czy też załatwiając różnego rodzaju dokumenty umożliwiające ochronę przed okrutnym terrorem.
18 lipca 1941 r. przypadło mu w udziale zadanie szczególne - ewakuowanie z Gniezna relikwii św. Wojciecha, przechowywanych przez ks. Edwarda van Blericqua. Narażając własne życie, przewiózł je do Inowrocławia, gdzie zostały ukryte w parafii farnej pw. św. Mikołaja, której proboszczem był ks. Mattausch. „Zrobiłem to, bo w pierwszej kolejności byłem katolikiem, a dopiero w drugiej żołnierzem. Było to również moje osobiste pojednanie z narodem polskim. Byłem świadomy, czym są relikwie św. Wojciecha dla Waszego narodu” - mówił 89-letni dziś Urban Thelen.
„Z podziwem patrzę na bohatera mojej książki. Nadal fascynują mnie dokonania tego skromnego i do bólu uczciwego człowieka - mówi Arno Giese. - Jako jeden z niewielu moich rodaków miał on odwagę przeciwstawić się ogromnej przemocy, dając świadectwo wielkiego hartu ducha, poczucia moralności i miłości bliźniego. Pokazał przez to światu, że nie wszyscy Niemcy byli podatni na degenerację przez hitlerowską doktrynę”.
Medal, wręczony przez abp. Muszyńskiego, jest wyrazem wdzięczności nie tylko władz lokalnego Kościoła, ale także społeczeństwa Gniezna i wszystkich czcicieli św. Wojciecha.
„Jestem głęboko wdzięczny za to, co mogłem przeżyć. Nigdy nie oczekiwałem takiego szacunku i takiego podziękowania. To było niezwykłe. Tylu honorów i takiego zaszczytu nie spodziewałem się nawet w najśmielszych marzeniach. Jestem wdzięczny Bogu, że mogłem to przeżyć” - powiedział Urban Thelen. Historia i bohaterstwo tego człowieka, tak długo nieujawnione światu, mogą dziś, gdy tak wielu dąży do prawdziwego pojednania między narodem polskim a niemieckim, stać się jednym z lekarstw zabliźniających dawne rany.
Pomóż w rozwoju naszego portalu