Bo kto chce zgłębić coś żywego,
najpierw wygania ducha z niego.
Ma wtedy w ręku każdą część,
a tylko mu umyka więź.
(Goethe)
„Mamo, ja chcę zobaczyć i poznać wszyściutko na świecie!” - mówi mały odkrywca.
„Wszyściutko? To musisz zamknąć oczy, by nie przegapić najważniejszego - odpowiada mama. - Ale najpierw to nie strać swojego wielkiego zdziwienia i zachwytu, bo bez tego nie będziesz chciał niczego odkrywać”.
I tak te dwa cytaty przywiodły nas do sprawy tak ważnej dla naszych dzieci, jaką jest nauka. W domu, przedszkolu i w szkole dzieci wciąż się uczą, a nauka to inaczej mnóstwo wiadomości z różnych dziedzin. Wiadomości potrzebnych i niepotrzebnych. Żywych i martwych (jak żaba w formalinie czy szkielet królika). Dostosowanych do wieku i pojmowania, ale i obcych dziecięcemu światu. Teraz dzieci wiedzą bardzo dużo, coraz więcej - ale chyba coraz mniej rozumieją to wszystko, co wezbranymi potokami wpływa do ich umysłów. A już chyba najmniej pojmują to, skąd to wszystko, po co to wszystko, jakie to ma znaczenie i wartość - JAKIE SĄ MIĘDZY TYM WSZYSTKIM NICI SENSU. Tego nauka (popularnonaukowe filmy czy książki) i szkoła raczej nie uczą. Tego nie ma w programie. I tu jeszcze trzeci cytat: „Boże nauki, serc i intuicji, pomóż odnaleźć nici, które łączą serce z sercem, zjawisko ze zjawiskiem, ich sens i ład, spoczynek i trud (...) abym mógł wreszcie zrozumieć i pojąć jak żyć, godnie przeżyć odrobinę czasu...”. I tu nie chodzi o to, aby coś efektownie zabrzmiało, ale o coś bardzo istotnego w wychowaniu i edukacji: O RÓWNOWAGĘ NAUKI I WIARY w patrzeniu na świat, na siebie i na innych. Tej równowagi na pewno nie ma, bo nauka religii pozostaje z tyłu za nauką wiadomości z innych dziedzin. A potem, jeśli zauważa się coraz większą nudę u dzieci, cynizm, pogardę dla rzeczywistości i ludzi, zanik umiejętności zdziwienia, myślenia, odkrywania, a nawet wygasanie woli u młodych... jest to jakaś konsekwencja tej nierównowagi. Właśnie spojrzenie wiary splata chaotyczne kawałeczki świata w stworzenie, w arcydzieło Stwórcy, a z ludzi (jakoby tworów matki natury) tworzy dzieci Boże i rodzinę wędrującą do Domu Ojca. Nauka religii to nie zbiorek katechizmowych formułek do „zdania” przed I Komunią św. - ale uzupełnienie obrazu świata o jego wymiar Boży, duchowy, człowieczy. Bez niego nie uformuje się w dziecku ani sumienie, ani poczucie znaczenia i sensu życia, pracy, kochania; ani widzenie siebie w drodze do Boga i wieczności. Przychodzi teraz dla naszych dzieci intensywny czas swoistego „opierzania się”, czyli nabywania jakby umiejętności latania, poruszania się w świecie. Na jednym skrzydle nauki nie wzniesie się ono wysoko. Na dodanym maleńkim skrzydełku wiary nie poleci daleko. Chodzi o równorzędność, proporcjonalność, wzajemność... Bo często, gdy za dużo się widzi, gdy jest się uwodzonym mnóstwem obrazów i pokus świata, to trzeba zamknąć na modlitwie oczy, by wewnątrz siebie ujrzeć to, co najważniejsze i Najważniejszego.
Stary mędrzec powiedział: „Wiara to podziw, wiara to zdumienie, wiara to zachwyt nad czymś cenniejszym od życia. Tyle teraz informacji, a im jest ich więcej, tym mniej poczucia cenności którejkolwiek. A wiara spośród mnóstwa perełek wybiera jedną i daje jej duszę”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu