Kościół jako wspólnota wiernych w Chrystusie wykracza poza swoją rzeczywistość ziemską, wszędzie tam, gdzie są wierni, a więc także w czyśćcu, w niebie i na ziemi. Rzeczywistość Kościoła jako społeczności trójstanowej jest przedmiotem nauczania Kościoła, jak również fakt dynamizmu miłości, jaki zachodzi przez wymianę dóbr duchowych między nami, pielgrzymującymi na ziemi, a świętymi i zmarłymi. Uznając w pełni tę wspólnotę całego Mistycznego Ciała Chrystusowego, Kościół na ziemi od samego początku czcił z wielkim pietyzmem pamięć o zmarłych.
Bogactwo wiary Kościoła pierwszych wieków w łączność ze zmarłymi przez pamięć w modlitwie i kulcie świętych (zwłaszcza męczenników) odnajdujemy w licznych inskrypcjach katakumbowych. Na grobach pierwszych chrześcijan odnajdujemy napisy pełne ufności do Jezusa Zmartwychwstałego, np.: „Odeszłaś, aby żyć w pełni z Panem”, „Żyj w pokoju”, „Weszłaś do światłości Pana” itp.
Kościół ziemski, nie będąc pewny świętości zmarłych i ich całkowitej czystości przed Panem, chcąc wymazać ostatecznie plamy z ich szaty godowej, prosi za nimi, życząc im pokoju. Słowo „pokój”, tysiące razy wyryte na grobach starożytnych, ma to samo znaczenie, co communio, tzn. łączność z Panem we wspólnocie całego Kościoła. Trzeba powiedzieć, że Kościół zawsze modli się za tych, którzy umarli w jego wspólnocie, ponieważ wspólnota miłości nigdy nie ustaje i nigdy się nie kończy. Pamięć o zmarłych, którzy odeszli do Pana, jest istotną częścią składową modlitwy eucharystycznej. Umiejscowienie modlitwy za zmarłych w samym sercu Liturgii wskazuje, jak bardzo pamięć o zmarłych należy do communio sanctorum. Kościół zawsze pamiętał i będzie pamiętał o tych, którzy odeszli do Pana, ponieważ święta i zbawienna jest myśl modlić się, ofiarować uczynki miłości za zmarłych, aby zostali uwolnieni od grzechów i otrzymali szczęście wieczne z Panem.
Tak jak powszechna jest modlitewna pamięć o zmarłych w Kościele, tak również od samego początku Kościół czcił apostołów i męczenników. Dają o tym świadectwo katakumby, gdzie tak często na grobach męczenników pojawiają się modlitwy i prośby o ich wstawiennictwo, nie ma zaś modlitw za nimi, jak na grobach innych zmarłych. Już od samego początku święci męczennicy z okazji wspomnienia swego męczeństwa odbierali lokalną cześć. Również od samego początku wielką czcią cieszyły się szczątki męczenników, a na ich grobach obchodzono uroczyste rocznice. Już w starożytnym Kościele powszechna była wiara, że apostołowie i męczennicy jako świadkowie Chrystusa są zdolni przyjść wiernym z pomocą. Od samego początku w Kościele powszechnie jest czczona Najświętsza Maryja Panna i aniołowie. Starożytni chrześcijanie w poczet świętych włączyli także wyznawców, do których zaliczano szczególnie gorliwych biskupów, kapłanów, a także tych wiernych, którzy w czasie prześladowań, poddawani torturom, zachowali wiarę.
Kiedy stajemy nad grobem bliskiej nam osoby, a w pamięci mamy jeszcze jej słowa i uścisk dłoni, rodzą się w sercu żal i smutek powodowane rozstaniem, ale jednocześnie wiara daje nadzieję na spotkanie z tymi, którzy już odeszli tam, dokąd i my zmierzamy. Wędrówka przez cmentarze rodzi refleksje, a jednocześnie w naszym sercu dochodzi do spotkania tęsknoty i rozpaczy z nadzieją i ufnością.
Wiara przeniknięta miłością implikuje wznoszenie pomników i napisów przepojonych ufną nadzieją na pełnię szczęścia wiecznego w zmartwychwstałym Chrystusie. Materialne wyrazy pamięci o zmarłych nie są więc kresem, ale zaledwie znakiem naszej modlitewnej łączności ze świętymi w niebie i zmarłymi w czyśćcu, która przejawia się w żywej wymianie dóbr duchowych. Czcimy pamięć świętych w niebie przez ich kult (który ostatecznie jest czcią oddawaną samemu Bogu), przez wzywanie ich wstawiennictwa oraz przez ich naśladowanie. Natomiast nasza pamięć o zmarłych koncentruje się na ofiarowaniu z miłości naszych modlitw, odpustów, uczynków miłosierdzia, wszelkich naszych zasług, a szczególnie ofiarowanie za nich Mszy św. Nasze zjednoczenie ze świętymi w niebie i zmarłymi w czyśćcu ma swoją pełnię w Eucharystii. I tu rodzi się refleksja: kiedy ostatnio ofiarowałem Mszę św. za moich bliskich? Kiedy ostatnio z wielką świadomością ofiarowałem modlitwy, odpusty, uczynki miłosierdzia za moich bliskich zmarłych? Jak spotkam się z nimi po śmierci i co im powiem - że nie miałem czasu na ofiarowanie im Mszy św., modlitwy wypominków, codziennej modlitwy osobistej, uczynków miłosierdzia…? Co uczyniłem, żeby ich wspomóc w cierpieniach czyśćcowych? Wolałem to, co widoczne dla oczu, co łatwiejsze: piękne kwiaty i znicze... Przecież to tylko widzialny dodatek, nic więcej! Zmarli czekają Twojej ofiary modlitwy bardziej niż człowiek głodny chleba. Święci pragną wstawiać się za nami, pragną naszej świętości, chcą nam pomagać, abyśmy tylko my w swojej wolności otwarli się modlitewnie na nich.
Wypada wreszcie zapytać siebie w kontekście uroczystości Wszystkich Świętych i wspomnienia Wszystkich Wiernych Zmarłych: jaka jest moja wiara i praktyka łączności modlitewnej ze świętymi i zmarłymi? Czy we mnie, chrześcijaninie początków nowego millennium, nie ma aby więcej pogańskiej eschatologii rozpaczy? Czy może żyję w świetle nadziei pełnej ufności w Chrystusie, który jest zmartwychwstaniem i życiem?...
Pomóż w rozwoju naszego portalu