Był rok 1983. Zbliżała się II Pielgrzymka Ojca Świętego do Ojczyzny. Ks. Jerzy Popiełuszko niespodziewanie zjawił się w Częstochowie, w redakcji Niedzieli.
- Skromny, nieśmiało zapytał, czy mamy może „wolne” zaproszenia na spotkanie z Papieżem - opowiada red. Lidia Dudkiewicz, zastępca redaktora naczelnego, która go wtedy przyjęła. - Pragnął spotkać się z Ojcem Świętym podczas zaplanowanego pobytu w Częstochowie. Ksiądz Jerzy powiedział, że przyjechał na Jasną Górę m.in. z Barbarą Sadowską, matką zamordowanego warszawskiego maturzysty Grzegorza Przemyka. Podarował redakcji komplet zdjęć z pogrzebu Grzegorza. Bardzo spokojnie powiedział, że samochód, którym teraz podróżuje, przez cały czas jest śledzony, ale kierowca potrafi tak ustawić radio, że na odpowiednich falach wychwytywane są komunikaty, które przekazują sobie funkcjonariusze SB jadący za Księdzem. Wyraził również wielką radość z powodu Mszy św. za Ojczyznę odprawianych na warszawskim Żoliborzu. Cieszył się, że ogromna rzesza wiernych przybywa na tę comiesięczną modlitwę. Red. Lidia Dudkiewicz to krótkie spotkanie pamięta do dziś. Księdza Jerzego wspomina jako człowieka pogodnego, otwartego, sympatycznego, pełnego entuzjazmu, a jednocześnie powagi, człowieka, który nagle się pojawił i nagle zniknął, pozostawiając po sobie jakąś tajemniczą głębię do ciągłego odkrywania.
Pomóż w rozwoju naszego portalu