Na długo przed podjęciem starań o gospodarcze i polityczne
zjednoczenie Europy, a także na długo przed pojawieniem się mas turystów
ludzie przekraczali granice, wędrując do miejsc świętych. Przyciągały
one pielgrzymów żyjących nadzieją na odczucie w szczególny sposób
Bożego działania. Tak jest i dziś. Już sama droga, ze wszystkimi
związanymi z nią trudami i przeżyciami, stanowi poszerzenie horyzontów.
Dodatkowe doświadczenia u celu pielgrzymki dają nowe siły i energie
- historia świętego miejsca, obrzędy z nim związane i modlący się
ludzie stwarzają niepowtarzalną atmosferę i dostarczają niezapomnianych
przeżyć. Można sobie przypomnieć i w szczególny sposób przeżyć prawdziwość
Ewangelii, doznając jednocześnie duchowej pociechy i wzmacniając
potrzebne do życia siły. W takich miejscach przypominamy sobie, że
to, co najważniejsze, jest niewidoczne dla oczu.
Takich przeżyć spragniona była także młodzież z Gimnazjum
im. ks. Jana Długosza we Włocławku. Intensywna praca naukowa w ciągu
roku szkolnego domagała się ukoronowania intensywnym i ubogacającym
wypoczynkiem, który uwzględniał przede wszystkim dziękczynienie Bogu
za łaskę wznowienia pracy dydaktycznej w szkole katolickiej o bogatych
tradycjach. Toteż grupa uczniów pod duszpasterską opieką pedagoga
szkolnego i dwóch innych kapłanów odbyła pielgrzymkę do sanktuariów
w Andechs, Wessobrunn (Niemcy), La Salette i Lourdes (Francja). Pierwsze
z nich to klasztor, w którym urodziła się św. Jadwiga, znany również
z wyrobu najwspanialszego piwa. Drugie sanktuarium, najmniej znane,
położone u podnóża Alp mieści w sobie obraz Matki Bożej Pięknej Miłości.
Powstałe ku jego czci bractwo liczyło u szczytu swego rozwoju kilkaset
tysięcy członków, w tym wielu z zacnych rodów. Miejsce znane jest
ponadto z kompleksu klasztornego, który promieniował na obecne tereny
Austrii i Włoch, oraz z najstarszego tekstu napisanego w języku niemieckim
- Wessobrunner Gebet.
Aby przypomnieć treść Ewangelii i oznajmić swoją wolę
za pośrednictwem Matki Najświętszej, Bóg wybrał miejsca górzyste
i bardzo skromne. Pośród spiczastych szczytów Alp młodzież zapoznała
się z orędziem Płaczącej Pani z La Salette, która przypomniała o
konieczności uświęcenia niedzieli i o drugim przykazaniu, aby nie
wypowiadać imienia Boga w sposób bezmyślny albo wulgarny. Ponadto
Długoszacy usłyszeli wezwanie, aby zachowali "swój styl", tj: pełen
chrześcijańskiej prostoty sposób postępowania, w którym sprawy doczesne
przepełnione są świadomością bliskości Boga i wdzięcznością wobec
Bożego Miłosierdzia.
Nieco łagodniejsze, a przez to łatwiejsze do zdobycia
były, otaczające Lourdes, Pireneje ze szczytem Pic du Jer, z którego
młodzież mogła rzucić przelotne spojrzenie na Hiszpanię. Bardziej
wymowny od gór jest jednak w Lourdes symbol wody. 25 lutego 1858
r. Matka Boża powiedziała tu do Bernadetty, a przez nią do każdego
z nas: "Idź napić się ze źródła i obmyć się w nim". Czysta źródlana
woda przypomina o utraconej z powodu grzechu nadprzyrodzonej łasce
chrztu świętego i o konieczności odzyskania jej przez pokutę. Obok
uzdrowień fizycznych dokonują się w Lourdes uzdrowienia duchowe -
głównie dzięki modlitwie i obmyciu dusz z grzechu w sakramencie pojednania.
Objawiając się jako Niepokalane Poczęcie, Matka Boża obiecała wiele
łask tym, którzy przybędą z pielgrzymką do Lourdes, i będą odmawiać
Różaniec.
Chociaż Bóg wybiera szczególne miejsca, w których pragnie
odbierać cześć i uwielbienie, cały świat jest Jego świątynią. Młodzież
miała więc możliwość adorowania Stwórcy poprzez kąpiel w uroczym,
włoskim jeziorze La Garda, w słonych wodach Oceanu Atlantyckiego
czy mineralnych źródłach Schwarzwaldu w okolicy Baden Baden. Kto
miał możliwość znalezienia się w tak pięknych miejscach ziemi i posiada
odrobinę wrażliwości na piękno Bożego stworzenia, potrafi wraz z
prorokiem szczerze wołać: "Błogosławcie Pana deszcze i rosy, dnie
i noce, błyskawice i chmury, góry, morza i rzeki. Wszystko, co żyje,
niech chwali Pana" (por. Dn 3, 57-88). Pomocą w uwielbieniu Boga
była dla młodzieży codzienna Eucharystia, celebrowana o świcie bądź
to ze wspólnotami zakonnymi sióstr karmelitanek, benedyktynek czy
księży orionistów, bądź też z charyzmatyczną Wspólnotą Błogosławieństw.
Na stały program dnia składała się ponadto modlitwa różańcowa i Koronka
do Bożego Miłosierdzia. Ponieważ Długoszacy nadają się nie tylko
do Różańca, ale i do tańca, więc uczestniczyli w radosnych pląsach
uwielbienia pod kierunkiem Wspólnoty Błogosławieństw we Francji oraz
w medytacyjnym tańcu prowadzonym przez jednego z proboszczów w Niemczech.
Poza tym niezmierną wartość miały nasze szczere osobiste osobiste
rozmowy, na które zwykle pośród codziennych zajęć trudno znaleźć
odpowiednio dużo czasu.
Wędrując po Europie, trudno było nie poświęcić chociażby
odrobiny czasu na przyjrzenie się z bliska starówce w Dreźnie z katedrą
symbolizującą potężną łódź na brzegu Elby i słynną operą. Nieco chwil
należało też przeznaczyć na zwiedzenie papieskiego Avignon i pokrzepić
siły w przydrożnej kawiarence jednego z uroczych miasteczek Prowansji.
Na szlaku wyprawy znalazł się też największy zachowany europejski
gród średniowieczny, Carcassonne - znany młodzieży z filmu Robin
Hood z Kevinem Costnerem w roli tytułowej. Uwagę przyciągały jednak
nie tylko zabytki. Można się było także zachwycić wieloma współczesnymi
pomysłami architektonicznymi, wśród nich niekiedy nawet... konstrukcją
autostrad.
Na owoce pielgrzymki trzeba poczekać. Ziarno zostało
zasiane i mam nadzieję, że wyda plon w życiu każdego z nas - ad maiorem
Dei gloriam. Bogu za wszystko niech będą dzięki.
Pomóż w rozwoju naszego portalu