Idziemy o zakład
Leszek Miller był pracoholikiem - tak przynajmniej twierdzi szef jego kancelarii Marek Wagner. „Każdą chwilę nieprzeznaczoną na wyjazdy, spotkania, narady uważał za straconą” - chełpi się szefem były podwładny. Ten stachanowski charakter nie pomógł Millerowi i z fotela premiera w niesławie musiał ustąpić. Jego następca Marek Belka poszedł inną drogą w zdobywaniu zaufania społecznego. Po kilku miesiącach pracy postanowił sobie poleniuchować i wyjechał na urlop (Rzeczpospolita, 18 sierpnia). Idziemy o zakład, że nawet to mu nie pomoże.
Partyjny wywiad
Andrzej Lepper przebywa w sanatorium, a w międzyczasie organizuje komórkę wywiadowczą w Samoobronie. Ściąga do partii wojskowych emerytów i byłych specjalistów wywiadu. Mają oni lustrować kandydatów Samoobrony na listy wyborcze (Życie, 19 sierpnia). Kryteria nie są znane, ale sądząc po cechach otoczenia Wodza, chodzi o to, że nie mogą być zbyt posłuszni prawu. Kto nie ma sprawy w sądzie, ten odpada.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jednanie lewicy
Prezydent wzywa do zjednoczenia lewicy, bo jej działacze za bardzo sobie do gardeł skaczą (Rzeczpospolita, 19 sierpnia). Ponieważ na zjednoczenie potrzeba kasy, proponujemy powielić stary scenariusz. Wysłać Leszka Millera do Moskwy po pożyczkę, a Wiesława Huszczę uczynić skarbnikiem. Skoro raz się udało, to i teraz powinno.
Fachowiec
Reklama
A on trwa i trwa. Chodzi o ministra sprawiedliwości Marka Sadowskiego. W 1995 r. spowodował wypadek, w wyniku którego kobieta została kaleką. Minister schował się za immunitetem sędziowskim i przed sądem w sprawie ustalenia winy nie stanął. Tak jest do dziś. Premier broni swego ministra, mówiąc, że jest dobry (Gazeta Wyborcza, 14-15 sierpnia). Dobry w unikaniu odpowiedzialności - dodajemy precyzując.
Norma
A miało już być tylko lepiej. Miał się rozpocząć marsz w górę, odbudowa zaufania, odrodzenie i coś tam jeszcze. Niestety, nie ma odrodzenia, krzty zaufania też nie uświadczysz, o marszu w górę nie wspominając. Unia Wolności ma całe 3 proc. społecznego poparcia. To w granicach błędu statystycznego (Gazeta Wyborcza, 14-15 sierpnia). Mówiąc krótko - norma.
Prawo silniejszego
Poczujemy się bezpieczniej, jak się dowiemy, jaka będzie przyszłość. Jeśli chodzi o służbę zdrowia, to oficjalny scenariusz - wyjawiony przez urzędującego ministra, choć nie gwarantujemy, czy jeszcze, bo akurat tu ludzie zmieniają się jak w kalejdoskopie - jest taki: Najpierw będzie jeszcze ciężej - trzeba się przygotować na najgorsze - a później zacznie się pomału poprawiać (Rzeczpospolita, 16 sierpnia). Ten eksperyment polityczny przetrwają tylko najsilniejsze osobniki.