Trwa antyrodzinny kierunek polityki postkomunistów. Najpierw ustawa o świadczeniach rodzinnych przyznała specjalne zasiłki osobom samotnie wychowującym dzieci, co przyczyniło się do lawiny pozwów rozwodowych
w polskich sądach. Obecnie Sejm postanowił - akceptując propozycję rządu Marka Belki - że środki antykoncepcyjne będą bezpłatne. Chodzi na początek o co najmniej 180 mln zł. W sytuacji, gdy
brakuje pieniędzy na leki ratujące życie, kiedy wiele szpitali pada z powodu braku środków finansowych na dalszą działalność, refundowanie środków antykoncepcyjnych jest skandalem, czymś głęboko nieetycznym,
zwłaszcza że część tzw. nowoczesnych środków antykoncepcyjnych ma działanie wczesnoporonne. Jak polscy obywatele, w większości katolicy, mogą finansować zabijanie dzieci poczętych? Ponadto liczne z tych
środków powodują utratę zdrowia, są rakotwórcze! O przyjęciu tego projektu w Sejmie zadecydował jeden głos. Niestety, nieobecnych podczas głosowania było kilku prawicowych liderów.
Sejm RP, przyjmując wspomniane rozwiązanie, dokonał tym samym zmiany definicji „leku”, ponieważ środki antykoncepcyjne nie tylko nie leczą, ale wręcz szkodzą zdrowiu matki. Najsilniejsze
z nich były powodem zgonów wielu kobiet. Do śmierci młodej kobiety po zażyciu poronnego preparatu doszło np. w marcu w Szwecji. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną zgonu było wykrwawienie na skutek tzw.
aborcji wywołanej farmakologicznie. Szwedzka Narodowa Komisja ds. Zdrowia i Opieki Społecznej oficjalnie przyznała, że śmierć kobiety nastąpiła wskutek tzw. aborcji z wykorzystaniem preparatu RU-486.
Ponadto badania potwierdzają ryzyko raka po długotrwałej antykoncepcji. Nie można również nie wspomnieć, że kobiety stosujące antykoncepcję są w pełni kariery zawodowej, co pośrednio sprawia, że decydują
się na urodzenie dzieci w późniejszym okresie życia. Nie jest to korzystne dla potomstwa, gdyż mniejsza jest wtedy zarówno płodność, jak i możliwość urodzenia zdrowego dziecka. Dlatego dostępność środków
antykoncepcyjnych przyczynia się do katastrofy demograficznej, załamania się struktury demograficznej współczesnych społeczeństw.
Można też przewidzieć dalszy ciąg tej zmiany w ustawie zdrowotnej: refundacja środków antykoncepcyjnych doprowadzi do ich rozdawania, np. w szkołach. Tak było m.in. w Anglii. Celem akcji miało być
obniżenie liczby przypadków ciąży wśród nastolatek. W efekcie akcja została zrozumiana przez młodych jako całkowite przyzwolenie na współżycie seksualne, co przyczyniło się do wzrostu zachorowań na choroby
przenoszone drogą płciową.
Także z kieszeni obywateli będą finansowane zabiegi zapłodnienia in vitro, które często są konsekwencją bezpłodności po stosowaniu środków antykoncepcyjnych. Nie muszę dodawać, że przy zapłodnieniu
in vitro dochodzi do zniszczenia wielu embrionów, czyli zabijania istot ludzkich. Pytanie zasadnicze: dlaczego zapłodnienie in vitro ma być finansowane ze środków publicznych, skoro Konstytucja RP chroni
życie od momentu poczęcia do naturalnej śmierci?!
Kolejnym przykładem realizowania lewicowo-liberalnej doktryny ideologicznej przez postkomunistów, mającej na celu destrukcję moralną obywateli, jest gotowy w Senacie RP projekt ustawy o związkach
osób tej samej płci. Ustawa dopuszczałaby m.in. zawarcie w Urzędzie Stanu Cywilnego związku partnerskiego jako zwykłego małżeństwa. W konsekwencji zmianie miałyby ulec nawet przepisy o spółdzielniach
mieszkaniowych, tak, by dopuścić możliwość rejestrowania się par homoseksualnych jako współlokatorów mieszkań spółdzielczych. Projekt pozwala homoseksualistom na korzystanie z niektórych praw przysługujących
małżonkom, m.in. dziedziczenia po sobie i ustanawiania wspólnoty majątkowej. Ustawa co prawda nie dopuszcza adopcji dzieci przez takie pary, ale nie zakazuje im wychowywania dzieci jednego z partnerów.
Zmiany w prawie proponowane przez SLD-UP i SdPl świadczą o kompletnej pustce programowej tych formacji oraz o chorobliwym, skrajnym feminizmie w ich szeregach. To zacieranie różnic między mężczyzną
i kobietą krytykuje nowy dokument Kongregacji Nauki Wiary, ogłoszony 31 lipca br. w Watykanie, zatytułowany: List do biskupów Kościoła katolickiego o współdziałaniu mężczyzny i kobiety w Kościele i świecie.
Dokument ten w sposób zdecydowany ostrzega przed coraz częściej pojawiającymi się próbami podważania wartości rodziny oraz promocji homoseksualizmu, przed propagowaniem błędnej koncepcji człowieka, prowadzącej
do rywalizacji płci, przed zgubnym pomieszaniem ról mężczyzny i kobiety oraz zniszczeniem struktury rodziny. W konsekwencji ta „próba zacierania naturalnych różnic pomiędzy kobietą a mężczyzną oraz
wyzwolenia się od biologicznych uwarunkowań” skutkuje m.in. „zaburzeniami seksualności i zagraża małżeństwu, które ma zostać zastąpione rozmaitymi związkami partnerskimi”.
Dokument, odnosząc się do wartości kobiety w życiu społecznym, podkreśla, że „choć macierzyństwo jest kluczowym elementem do zrozumienia kobiecej tożsamości, nie wolno oceniać kobiety tylko
z punktu widzenia biologicznej prokreacji”, redukując wizję jej posłannictwa do aspektu czysto biologicznego. Dlatego tak potrzebne jest harmonijne prawo, które odpowiednio dowartościowałoby pracę
zawodową kobiet, z wymogami misji kobiety w rodzinie. Nie jest to zresztą kwestia tylko natury prawnej, ekonomicznej i organizacyjnej, ale przede wszystkim kwestia mentalności, kultury i szacunku. W tym
kontekście wspomniane wyżej rozwiązania w polskim prawie, zamiast pomagać kobiecie, służyć jej rozwojowi i rodzinnemu szczęściu, poniżają jej godność, niszczą zdrowie i traktują ją przedmiotowo.
Pomóż w rozwoju naszego portalu