Reklama

Kościół

Bp Andrzej Czaja o głównych wyzwaniach, wobec których stoi dziś Kościół w Polsce

- Obecny synod jest szansą na uzdrowienie Kościoła. Jest szansą na kształtowanie Kościoła na miarę Bożego ustanowienia – mówi w rozmowie z KAI bp. Andrzej Czaja, wyjaśniając w jaki sposób powinniśmy ten czas przeżywać, budując Chrystusowy a zarazem synodalny model Kościoła. Przewodniczący Komisji ds. Duszpasterstwa boleje nad kryzysem wiary, jaki dotyka samego Kościoła i w ślad za papieżem Franciszkiem wzywa do duszpasterskiego nawrócenia wszystkich jego struktur. Wyjaśnia dlaczego Kościół nie może milczeć w sprawie uchodźców oraz mówi o tragicznych skutkach, jakie mógłby przynieść sojusz ołtarza z tronem.

[ TEMATY ]

Kościół

bp Andrzej Czaja

Karol Porwich/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Początek zaangażowanej służby i źródło ducha misyjnego to jednak żywa więź z Chrystusem. Chodzi o to, by żyć bardziej życiem Chrystusa. Tego ksiądz nie może zaniedbać, poczynając od adoracji na kolanach. I tego ksiądz musi dać przykład. Kapłan nie może spędzić dnia bez choćby krótkiej adoracji Najświętszego Sakramentu. Towarzyszenie Jezusowi jest wpisane w kapłańską tożsamość, tak samo zresztą jak misja.

KAI: Obserwujemy zmieniającą się sytuację Kościoła w Polsce. Największe problemy to załamanie międzypokoleniowego przekazu wiary, spadek dominicantes i powołań oraz wewnętrzne kryzysy w Kościele osłabiające jego autorytet. Co to wszystko oznacza i jaka winna być odpowiedź?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Rzeczywiście w ostatnich latach straciliśmy autorytet i wiarygodność. A poza tym straciliśmy wiele dusz, wielu wiernych. A nade wszystko straciliśmy kontakt z młodymi ludźmi. Problem nie polega tylko na tym, że ich w kościele nie ma. Największy problem jest z tym, że nie umiemy z nimi wejść w dialog.

Ponadto Kościół znajduje się pod silną kulturową presją. Znaleźliśmy się w sytuacji przypominającej wczesne chrześcijaństwo, kiedy Kościół funkcjonował w kulturze sobie obcej. Mamy więc sytuację Kościoła misyjnego.

Kolejne wyzwanie polega na tym, że znaleźliśmy się w kulturze cyfrowej. Pojawił się nowy, cyfrowy kontynent. Mamy za zadanie otworzyć się na ten kontynent. Jakoś próbujemy to robić, ale generalnie jesteśmy Kościołem nie nadążającym za tymi zmianami. Nie funkcjonujemy w przestrzeni cyfrowej na miarę potrzeb. Tymczasem odpowiedzią Kościoła na odkrycia geograficzne było m. in. Towarzystwo Jezusowe. I ruszyła wtedy wielka misja. Wobec równie wielkich wyzwań staje Kościół dziś.

KAI: Wydaje się, że w polskim Kościele najbardziej dominującym nurtem jest nurt defensywny, a nie misyjny.

- Jest to owoc trwającego od dłuższego czasu kryzysu wiary w samym Kościele. Bo choć podczas mszy deklarujemy Credo, to na co dzień nie żyjemy Bogiem. Dotyczy to także duchownych.

Reklama

Kolejnym symptomem kryzysu wiary jest to, że ludzie Kościoła stali się pełni obaw i lęków. Tyle jest niepokoju, nerwowego reagowania i emocji. A to bierze się stąd, że staliśmy się, wielu z nas, deistami. Bóg jest na wysokim niebie, ale tu musimy sami wszystkiemu zaradzić, a to się nie udaje. Żyjemy w stresie, a wtedy najłatwiej jest bronić oblężonej twierdzy zamiast ewangelizować.

Do tego dochodzi wygodnictwo. Ulegliśmy światowej, bezbożnej duchowości. U duchownych widzę brak misyjnej dyspozycyjności. Brak świadomości: Pan mnie powołał, więc idę tam, gdzie mnie posyła. Nie może być tak, że mam jakiś kościelny obiekt do wyremontowania, jest to projekt finansowany przez Unię Europejską i dlatego nie pójdę na inną parafię. Gdzie tu jest duch Boży?

W Ewangelii Jezus mówi, że gdzie jest padlina, tam gromadzą się sępy. Dlaczego dziś jest tak wiele sępów, które rzucają się na Kościół? Czy nie jest aby tak, że patrząc na nas czują padlinę. Zastanówmy się. Przecież coraz częściej jest tak, że nie troszczymy się o duchowy rozwój. A życie Boże kiedy jest zaniedbane, po prostu umiera. Ilu nas chrześcijan żyje dziś bez stanu łaski uświęcającej? A jak nie mamy łaski uświęcającej, stajemy się padliną.

Kolejny problem to fakt, że jesteśmy w tej chwili Kościołem mocno podzielonym. A kiedy dominuje wrogość i emocje, to niech nikt nie mówi, że tam jest Duch Boży.

KAI: Co więc robić w tej sytuacji?

- Pomimo tych licznych rys na Kościele, trzeba wierzyć w Kościół i wierzyć Kościołowi! Dlatego wielką potrzebą chwili jest obudzenie tej wiary, bo zaczynamy wątpić w Kościół – Dom Boży dla nas ludzi na ziemi. Stąd i myśl, by przygotować program duszpasterski pod hasłem: „Wierzę w Kościół Chrystusowy”.

Reklama

Wiara w Kościół to bowiem konkretyzacja wiary w Boga, który nam się objawił jako Emmanuel (Bóg z nami). A jeśli Bóg jest w Kościele, to choćby działo się nie wiadomo jak źle, On jest obecny i możemy mu zaufać. Kiedy będę wierzył w Kościół, nawet pomimo grzeszności i zgorszeń, jakie w nim widać, będę pewien, że Bóg jest ze mną. Będę miał motywację do nawrócenia, od siebie zaczynając. A wskutek tego może się dokonać uzdrowienie Kościoła.

KAI: A co z młodzieżą, jak do nich trafić?

- Musimy ku nim wyjść a nie oburzać się, że nas nie chcą. Musimy zrezygnować z zamkniętego języka teologiczno-kościelnego, bo młodzi go nie rozumieją. Trzeba inaczej do nich trafiać. Zacząłem to rozumieć, kiedy pojechałem na Światowe Dni Młodzieży do Rio de Janeiro. Tam o wiele ważniejsze od precyzji myśli, charakterystycznej dla Europy, jest tak mówić, by dotrzeć do danego człowieka. Tak właśnie postępuje papież Franciszek.

Jeśli chcemy mieć kontakt z młodymi, to nie trzeba iść w kierunku wielkich eventów. Manifestowanie wspólnej wiary jest ważne, ale główny nacisk powinien być położony na co innego. Dziś młodzi, bardziej niż masowych imprez, potrzebują indywidualnego kontaktu i towarzyszenia ze strony kapłana. Chodzi też o doświadczenie ojca, czego ci młodzi często w domu nie mają.

Może być kapłan - wspaniały retor czy rekolekcjonista - jednak nie wiele zdziała, jeśli nie będzie jego prostego bycia i nawiązania głębszego, osobistego kontaktu z młodymi.

KAI: CBOS bada co jakiś czas, co myśli o Kościele elektorat poszczególnych partii politycznych. Wyniki są dramatyczne. Okazuje się, że na pytanie czy pozytywnie oceniasz działalność Kościoła, zdecydowana większość mówi tak, ale tylko jeśli chodzi o elektorat PiS. Tymczasem wyborcy wszystkich pozostałych partii oceniają Kościół negatywnie. Wynika stąd, że zaufanie do Kościoła straciła już połowa społeczeństwa. Jako główny motyw podawany jest sojusz Kościoła z partią rządzącą. Co na to Ksiądz Biskup?

Reklama

- Dialog z obecnym rządem jest dość kiepski, a wrażenie w społeczeństwie jest takie, jakby Kościół był na usługach partii, a partia na usługach Kościoła. To daleko idące uproszenie, ale tragiczne, bo skutkuje utratą autorytetu. Kilka lat temu mówiłem, że Kościół powinien inicjować dialog w społeczeństwie, że jest czas na jakiś okrągły stół. Obawiam się, że teraz nie ma na to już szans, bo Kościół postrzegany jest jako strona.

Jeszcze kilka lat temu spotykałem się raz z w roku z miejscowymi parlamentarzystami, ale okazało się to niemożliwe po 2015 r., gdyż kiedy ci z jednej opcji mówili, że przyjdą, to ci z drugiej odpowiadali, że nie przyjdą, bo nie mogą się z nimi spotkać. Nie byli w stanie przejść nad tymi waśniami, aby się spotkać na terenie kościelnym.

Dziś nawet lokalnemu politykowi nie jest po drodze zrobić sobie z biskupem zdjęcie. Przyjść i wypić kawę, jak najbardziej, ale tak, aby nie dowiedziały się o tym media, bo uważa, że to mu może zaszkodzić.

KAI: Stereotyp o sojuszu ołtarza z tronem ugruntował się m. in. dlatego, że Kościół milczał wobec kolejnych prób psucia polskiej demokracji przez PiS.

- Bezwzględnie tak. Ale milczenie to wynikało z tego, że nie było jednego głosu w Episkopacie. Niestety, my biskupi, w odniesieniu do życia społecznego, czy politycznego, jesteśmy bardzo zróżnicowani, żeby nie powiedzieć podzieleni.

KAI: Ale teraz w kwestii uchodźców Kościół zaczyna mówić własnym głosem. Czy nastąpił jakiś przełom?

- Milczenie w tej sprawie byłoby dla nas kompromitacją. Ewangelia jest jednoznaczna: wobec przybyszów nie możemy udawać, że nie mamy żadnych zobowiązań. Aczkolwiek obecna sytuacja jest bardziej skomplikowana, gdyż mamy także do czynienia z cynicznym posługiwaniem się uchodźcami przez władze obcego państwa. Nie możemy więc lekceważyć prawa i obowiązku polskich władz do ochrony granic, do ochrony bezpieczeństwa państwa i obywateli.

Reklama

Natomiast z drugiej strony na wszelkie sposoby powinniśmy tym ludziom organizować pomoc. Nie tylko poprzez Caritas. Winny się angażować rodziny chrześcijańskie, inne organizacje czy zwykli wierni. I to się dzieje, i to dobrze rokuje na przyszłość. Musimy się otworzyć na przybysza, kimkolwiek by on nie był, tym bardziej wtedy, kiedy zagrożone jest jego życie. I tu jest wielkie zadanie dla Kościoła: formowanie społeczeństwa do elementarnej otwartości na człowieka, tego który znajduje się w potrzebie.

Tymczasem bywa dość często, w różnych obszarach życia społecznego, że mylimy potrzebę zachowania naszej tożsamości z zamknięciem i błędnie rozumiemy postawę patriotyczną. I właśnie na tym polu Kościół powinien być dziś szczególnie aktywny: formacji i kształtowania otwartej tożsamości, czego wyraźnie domaga się Ewangelia.

Potrzeba też konkretnych rozmów z rządem. W kolejnych latach i dziesięcioleciach musimy przygotowywać się na przyjście wielu uchodźców. To ułuda, że budując mury uciekniemy od problemu narastających ruchów migracyjnych. Państwo powinno się zająć tworzeniem spójnej polityki migracyjnej. Formacja społeczeństwa i polityka migracyjna, to są dwa wielkie zadania jakie nas czekają.

Kościół w tym może pomóc. Tu na Opolszczyźnie mamy tradycję dużej otwartości. Gdyby jej nie było, a żyją tu i Polacy i Niemcy, to byśmy nie byli w stanie żyć ze sobą w zgodzie i pokoju. Sadzę, że dzięki temu Opolszczyzna może być w przyszłości takim terenem, gdzie znajdzie schronienie niejeden przybysz.

KAI: Dziękuję za rozmowę.

2021-11-24 09:44

Oceń: +1 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dzieło renowacji świątyni

Niedziela lubelska 43/2012, str. 1, 3

[ TEMATY ]

Kościół

Archiwum kościoła pobrygidkowskiego

Fragment najcenniejszego fresku

Fragment najcenniejszego fresku

Kościół rektoralny pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny Zwycięskiej w Lublinie ma już 600 lat. Uroczystości związane z jubileuszem rozpoczęcia budowy tej wyjątkowej dla miasta świątyni odbędą się w dniach 21-22 października. W niedzielę abp Stanisław Budzik będzie sprawował Mszę św. dziękczynną (godz. 18.00), a w następnym dniu odbędzie się sesja wieńcząca projekt „Renowacja pobrygidkowskiego zespołu klasztornego w Śródmieściu miasta Lublina”

Kościół przy ul. Narutowicza 6 w Lublinie wraz z klasztorem został ufundowany przez króla Władysława Jagiełłę jako wotum za zwycięstwo w bitwie pod Grunwaldem. Zgodnie z tradycją, przy jego budowie, która trwała w latach 1412-26, pracowali jeńcy krzyżaccy. Po ukończeniu prac, król sprowadził do Lublina zakon założony przez św. Brygidę, która przepowiedziała upadek Krzyżaków. - Na ten jubileusz nie chcemy wznosić nowych pomników. Wspólnym darem jest dzieło renowacji świątyni, które właśnie dobiega końca - mówi ks. Dariusz Bondyra, obecny rektor.
Kościół wraz z częścią kompleksu poklasztornego zostały gruntowanie odnowione dzięki funduszom unijnym, pozyskanym w ramach projektu „Renowacja pobrygidkowskiego zespołu klasztornego w Śródmieściu miasta Lublina”. - Dzięki przyznanej dotacji ten niezwykły królewski pomnik - wotum odzyskał dawny blask i ukryte piękno - cieszy się duszpasterz. - Oprócz podstawowej funkcji religijnej, będzie on pełnił również zadania edukacyjne, kulturalne i turystyczne. Mam nadzieję, że odnowiona świątynia przyczyni się do odkrycia na nowo piękna architektury i historii, ale też duchowego przesłania św. Brygidy, którą bł. Jan Paweł II nazywał „zwiastunką i prorokinią czasów współczesnych”.
W odnowionym kompleksie sakralnym można wyodrębnić cztery współistniejące obok siebie płaszczyzny: kaplicę grunwaldzką, sanktuarium św. Brygidy, sanktuarium pamięci narodowej oraz wieżę kościoła z chórem i ekspozycją historyczną. Nawiedzając kościół, można nie tylko ubogacić się obecnością Jezusa w Najświętszym Sakramencie, doświadczyć orędownictwa św. Brygidy i szczególnie czczonego w tej świątyni św. Judy Tadeusza, ale także zyskać wiedzę z zakresu architektury i sztuki oraz historii naszej ojczyzny.

CZYTAJ DALEJ

Nieznani sprawcy zdewastowali kapliczki w Mokrzeszowie

2024-08-14 11:56

[ TEMATY ]

wandalizm

ks. Marcin Zawada

Mokrzeszów

archiwum parafii

Zdewastowana figurka Matki Bożej w Mokrzeszowie

Zdewastowana figurka Matki Bożej w Mokrzeszowie

W nocy z soboty na niedzielę 10-11 sierpnia br. na terenie parafii św. Jadwigi w Mokrzeszowie doszło do haniebnego aktu dewastacji, który wstrząsnął lokalną społecznością.

Nieznani sprawcy zniszczyli dwie kapliczki – św. Jadwigi Śląskiej oraz Matki Bożej. Kapliczki wybudowane z inicjatywy i przy udziale mieszkańców, były symbolem głębokiej wiary i pobożności lokalnej wspólnoty.

CZYTAJ DALEJ

Bp Milewski: chrześcijanie nie mogą wstydzić się swojej wiary

2024-08-15 15:29

[ TEMATY ]

wiara

bp Mirosław Milewski

Matka Boża Smardzewska

Karol Porwich/Niedziela

Człowiek, który wierzy w Boga, nie wstydzi się znaku krzyża, zdjęcia czapki przed kapliczką, różańca w dłoni. Nie wstydzi się być „katolem” - powiedział bp Mirosław Milewski w Smardzewie w diecezji płockiej. W uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny przewodniczył Eucharystii z okazji 5. rocznicy koronacji obrazu Matki Bożej Smardzewskiej oraz w dniu odpustu parafialnego.

Bp Mirosław Milewski w homilii powiedział, że koronacja koronami papieskimi obrazu Matki Bożej w Smardzewie w dniu 15 sierpnia 2019 r. była „potwierdzeniem duchowej więzi z Jezusem i Jego Matką”, ale też „połączeniem Smardzewa duchowym mostem ze Stolicą Apostolską”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję