Już od kilku dni próbuję opowiedzieć moim bliskim wszystko, co
mnie spotkało po drugiej stronie Pacyfiku. Wciąż jednak brakuje mi
na to czasu, a wspomnień przybywa.
Niewątpliwie był to czas wielkiej łaski Boga, czas niezwykłej,
międzynarodowej radości i jedności w Chrystusie. Trudno by mi było
opowiedzieć o wszystkich wydarzeniach, jakie miały miejsce podczas
XVII Światowego Dnia Młodzieży w Toronto. Faktem jest też, że każdy
z uczestników naszej pielgrzymki wrócił z niej z odmiennymi spostrzeżeniami,
doświadczeniami, gdyż mieszkaliśmy u różnych rodzin, w różnych domach,
z różnymi ludźmi. Dlatego postaram się podzielić tym, co we mnie
zostawiło największy ślad i o czym długo nie zapomnę.
Nasza archidiecezjalna grupa swój pobyt w Kanadzie rozpoczęła
od niewielkiej miejscowości nad jeziorami - Kirkfield. Tam, dzięki
uprzejmości miejscowego proboszcza ks. Ryszarda Wołoszyna i gościnności
jego parafian, znaleźliśmy schronienie i przeżyliśmy niezwykły czas,
pełen serdeczności i ciepła.
Mieszkańcy Kirkfield i okolic otwarli przed nami swoje domy
i serca, traktowali nas jak członków własnych rodzin. Dzięki nim
mogliśmy poznać życie zwyczajnych - niezwyczajnych ludzi, którzy
według swych możliwości urozmaicali nam czas - od prostego bycia
i dialogu z nami, po sporty wodne i "szaleństwa" nad jeziorami.
Ja i pięć moich koleżanek miałyśmy szczęście trafić do wielodzietnej
rodziny. Linda i Pat - rodzice czwórki własnych, dorosłych już dzieci,
mieli jeszcze adoptowane siedmioletnie bliźniaczki. Otwarli też swój
dom dla czwórki dzieci w wieku od dwóch miesięcy do czternastu lat,
dla których stanowili rodzinę zastępczą. Nasza szóstka doświadczyła
wśród nich niezwykłego ciepła i radości, jakie niesie ze sobą życie
w tak licznej rodzinie.
Wieczorami nasza częstochowska grupa i goszczące nas rodziny
spotykaliśmy się na dwujęzycznych mszach św. i modlitwie. Mieszkańcy
Kirkfield byli dla nas świadkami wiary i modlitwy wprowadzanej w
życie.
Drugim etapem naszej pielgrzymki było Lindsay - miejsce,
gdzie przybyło więcej grup zdążających na Światowy Dzień Młodzieży.
Tam spotkaliśmy młodych ludzi z Korei, Niemiec, Brazylii, Filipin
i, oczywiście, z Kanady. I w takiej międzynarodowej grupie spędziliśmy
cztery następne dni, podczas których mieliśmy możliwość nawiedzenia
Martyr´s Shrine - sanktuarium męczenników jezuickich w Midland,
zwiedziliśmy również pobliski skansen kultury indiańskiej, w którym
nie zabrakło wigwamów oraz długich i zwinnych canoe. Poznaliśmy też
nieco wspólnej historii Indian i Białych na tych terenach. Następnego
dnia w mniejszych, międzynarodowych grupach odbyło się integracyjne "
sprzątanie ziemi". Poza tym uczestniczyliśmy w wielu innych zabawach,
które miały na celu lepsze poznanie się i nawiązanie kontaktu. Łączyła
nas także wspólna modlitwa.
Ten etap naszej pielgrzymki zakończyła Eucharystia w Peterborough
pod przewodnictwem miejscowego biskupa. Uczestniczyło w niej wiele
grup młodzieży z całego świata. Tam też nastąpiło niejako zawiązanie
wspólnoty ludzi, którzy odtąd razem zmierzali na spotkanie z Ojcem
Świętym. Po tej Mszy św. wszyscy udaliśmy się do Toronto, gdzie nasza
grupa została ulokowana w polskich rodzinach w parafii św. Maksymiliana
Marii Kolbego w Mississaudze. Tam poczuliśmy się jak w domu.
Każdy dzień rozpoczynaliśmy Mszą św., zazwyczaj w parafii
św. Maksymiliana, w której uczestniczyły inne grupy pielgrzymkowe
z Polski, a także grupy polonijne z innych zakątków świata. Mieliśmy
również okazję wysłuchać katechez biskupów przybyłych z Polski.
Pomóż w rozwoju naszego portalu