Reklama

Wiara

Fascynacja Jezusem – czy da się po ludzku wytłumaczyć zmartwychwstanie?

Czy na krzyżu wszystko się skończyło? Czy grób pozostaje ostatnią rzeczą, jaką wiemy o Jezusie? Czy jego misja jednak się nie powiodła? Czy to wszystko wydarzyło się na próżno?

[ TEMATY ]

duchowość

wiara

zmartwychwstanie

Adobe.Stock

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Fakt zmartwychwstania

Pierwsi chrześcijanie żyli w przeświadczeniu, że Jezus zmartwychwstał. I żyje. Kiedy apostoł Paweł w 50/51 roku wygłaszał kazanie na Areopagu w Atenach, bez przerwy mówił o Jezusie i jego zmartwychwstaniu269. Z relacji w Dziejach Apostolskich wynika, że prawdopodobnie nie zrozumiano jego słów. Przysłuchujący się mu dostojnicy myśleli, że opowiada o jakiejś parze nowych bóstw, jakich nie brakowało na helleńskim firmamencie. Jezus i Anastasis, czyli po grecku zmartwychwstanie, brzmiało w ich uszach podobnie jak Zeus i Hera albo Apollo i Afrodyta. Ale Paweł nie miał przecież na myśli żadnej nowej bogini o imieniu Zmartwychwstanie, patronującej dajmy na to wiośnie, lecz wydarzenie historyczne, jakim był fakt zmartwychwstania Jezusa z Nazaretu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Ateńczykom nie mieściło się w głowie to, o czym opowiadał im Paweł. Chociażby dlatego, że nie miało miejsca w jakiejś pradawnej mitycznej przeszłości, lecz wydarzyło się ledwie dwadzieścia lat wcześniej! Przecież to jakieś wariactwo. Grecy nie mieli problemu z wiarą w nieśmiertelną duszę. Zgodnie z antycznym poglądem dusza była uwięziona w ciele i tęskniła za wyswobodzeniem. Jednak ożywienie zmarłego, łącznie z ciałem, wydawało im się niewyobrażalne! Owszem, można by rozważyć jakiś rodzaj zmartwychwstania duszy, ale z pewnością nie rzeczywisty, również cielesny, powrót do świata żywych jakiegoś umarłego żydowskiego nauczyciela, który na dodatek skończył na krzyżu!

Tymczasem Paweł właśnie to głosił. I to z tego powodu on sam, dawny prześladowca pierwszych chrześcijan, uwierzył w Chrystusa. Spotkał bowiem zmartwychwstałego Jezusa. Pod wpływem tego spotkania odmienił swoje życie i nadał mu kompletnie nowy kierunek. Zarzucił karierę wykładowcy teologii i prawa w Jerozolimie i przyłączył się do prześladowanych chrześcijan. Z tą samą gorliwością, z jaką usiłował niegdyś stłumić ruch chrześcijański, głosił teraz, iż Jezus powstał z martwych i żyje. Od tego momentu historia świata zmieniła swoje oblicze.

Wielkie zaskoczenie

Z treści ewangelii wynika wyraźnie, że uczniowie Jezusa spodziewali się wszystkiego, tylko nie zmartwychwstania270. Kobiety, które pospieszyły do grobu o świcie pierwszego dnia po szabacie, chciały oddać zmarłemu Jezusowi ostatnią przysługę. Zabrały ze sobą całe mnóstwo balsamów i pachnących ziół, aby namaścić nimi jego ciało. Dzięki temu zachowałoby się jeszcze przez kilkadziesiąt lat.

Reklama

Podczas gdy one zajmowały się urządzaniem swoistego mauzoleum Jezusa, mężczyźni próbowali przestawić się na życie bez swojego mistrza. Pogrążeni w zwątpieniu i rozpaczy siedzieli za zaryglowanymi drzwiami, nie wiedząc, co dalej począć. Niektórzy szykowali się już do powrotu w swoje rodzinne strony. Postawili wszystko na jedną kartę, lecz wyglądało na to, że była pusta. Nadzieje, jakie pokładali w Jezusie, Mesjaszu, Wyzwolicielu, legły w gruzach. Nie spodziewali się już niczego. Teraz zależało im tylko na tym, żeby dobrze się ukryć, bo ci, którzy doprowadzili do śmierci Jezusa na krzyżu, mogliby przyjść też po nich.

Jak często przypuszczano, uczniowie Jezusa po katastrofie krzyża nie byli przygotowani mentalnie na zmartwychwstanie. A już z pewnością nie było tak, że wierzyli w nie tak żarliwie, że po prostu je sobie wmówili. Teza o oszukiwaniu samych siebie nie ma żadnego pokrycia w faktach. Z drugiej strony presja, pod jaką znajdowali się uczniowie, nie pozwalałaby im też w sposób racjonalny rozważać zmartwychwstania. Wedle wszelkich dostępnych nam źródeł, wiadomość, że Jezus żyje, że zmartwychwstał, była dla jego uczniów kompletnym zaskoczeniem i szokiem. To była ostatnia rzecz, jakiej by się spodziewali.

Legenda czy fakt?

Reklama

Czy z dzisiejszej perspektywy możemy traktować zmartwychwstanie w kategorii faktów? Wielu chrześcijan chciałoby zachować swoją wiarę, nie postrzegając go jednak jako rzeczywistego zdarzenia i twierdząc, że właściwie to bez znaczenia, czy Jezus faktycznie powstał z martwych, bo krzyż i zmartwychwstanie z gruntu są ze sobą powiązane. Albo że wiara w nie polega na tym, że uczniowie przyjęli, iż Jezus ukrzyżowany jest równocześnie Jezusem, który zmartwychwstał. Czyli tak naprawdę nie wrócił do żywych w dosłownym, faktograficznym sensie. Zresztą najważniejsze, że jego misja była kontynuowana. A w ogóle to nie jest takie istotne, czy Jezus rzeczywiście zmartwychwstał, bo wiara nie musi się podpierać faktami. Liczy się to, że jest obecny w przesłaniu chrześcijańskiej wspólnoty i wierni postrzegają go jako żyjącego Zbawiciela i Pana.

Szczerze mówiąc, z trudem przychodzi mi rozumienie podobnych niedorzeczności. Zresztą nie mnie jednemu. Ponieważ kiedy przyjrzymy się bliżej wszystkim tym na pierwszy rzut oka dobrze brzmiącym stwierdzeniom, okaże się, że nie mają żadnego sensu. Jak mamy sobie wyobrazić, że nieżyjący Jezus przezwyciężył śmierć? Albo na czym polega wyjątkowość i inność Jezusa w porównaniu na przykład do Goethego czy Karola Marksa, którzy również są „wiecznie żywi” poprzez swoje dzieła i uwielbienie swoich miłośników? Gdyby Jezus obecny był tylko w przesłaniu i wizerunku Kościoła, kompletnie nic by nie znaczył. Chrześcijaństwo nie opierałoby się na żadnym fundamencie i byłoby co najwyżej przemijającym zjawiskiem kulturowym. Wszystkie kościoły stałyby się jedynie mauzoleami umarłego Jezusa, który w takiej postaci nie byłby odpowiedzią na nasze dzisiejsze problemy.

Reklama

Oto prawdziwa alternatywa. Wyraźnie widzieli ją również pierwsi chrześcijanie. Nie budowali swojego życia na jakiejś legendzie czy historyjce o zmartwychwstaniu, które nigdy nie miało miejsca. Apostoł Paweł wyraził ją dobitnie pisząc w swoim pierwszym liście do wspólnoty w Koryncie z roku 54/55, że fakt zmartwychwstania Jezusa jest centralnym elementem wiary chrześcijańskiej i każdy kto sądzi inaczej, oszukuje sam siebie: „Jeżeli zaś Jezus nie zmartwychwstał, to bezsensowne jest nasze nauczanie i bezsensowna jest nasza wiara. Okazuje się nadto, że nie jesteśmy prawdziwymi świadkami Boga, ponieważ złożyliśmy świadectwo przeciw Bogu, twierdząc, że wskrzesił Chrystusa (...). Skoro zaś Chrystus nie zmartwychwstał, to w takim razie nasza wiara jest bezskuteczna, bo nadal żyjecie w grzechach, a ci, którzy umarli w wierze w Chrystusa, poginęli. (...) A jednak Chrystus zmartwychwstał, i to pierwszy spośród tych, którzy posnęli”.

Paweł nie ma żadnych wątpliwości, że wszystko opiera się na rzeczywistym zmartwychwstaniu Jezusa. Gdyby tak nie było, cała wiara okazałaby się bezpodstawna, pusta i nieważna, a sami chrześcijanie okazaliby się tylko grupką oszukanych obłąkańców, gdyż zawierzyli swoje życie i to, co po nim, jakiemuś Jezusowi, który przecież umarł i na nic nie miał już wpływu. Na coś takiego Paweł z pewnością by się nie zdecydował. Niegdysiejszy prześladowca chrześcijan stał się ich orędownikiem, ponieważ spotkał zmartwychwstałego Jezusa. To był punkt zwrotny w jego życiu. Ścigał i wtrącał do więzień zwolenników owego ukrzyżowanego Mesjasza, którego uważał za zmarłego, kiedy jednak zobaczył, że żyje, życie jego samego zaczęło się na nowo.

Fundament wiary

To właśnie było jego przesłanie – Jezus zmartwychwstał. Zaangażował się tak bardzo, że mówił o tym na każdym kroku. Podczas swojej drugiej wyprawy misyjnej dotarł do Aten. Wykształceni Grecy, słuchający jego przemówienia na Areopagu, z początku nie rozumieli jego słów. Jak już wspomnieliśmy, sądzili, że opowiada im o nowej parze bogów, Jezusie i Zmartwychwstaniu. Ale nawet ryzykując nieporozumienie, Paweł nie ustawał w głoszeniu anastasis, zmartwychwstania Jezusa, jako głównego elementu wiary. To ono bowiem stanowiło według niego podwalinę chrześcijaństwa.

Ponieważ Jezus zmartwychwstał, śmierć przestała być kresem. W tym miejscu raz na zawsze przerwana została jej władza. Zmartwychwstanie oznacza bowiem, że znalazł się ktoś potężniejszy od niej – Jezus Chrystus. I dlatego życie zachowuje swój sens również poza tym światem. Jezus zmartwychwstał, więc nie żyjemy już nadaremno. Bóg wskrzeszając Jezusa utwierdził jego panowanie. Wskrzeszenie było niczym pieczęć na życiu Jezusa. I stało się jasne, że jest on drogą, prawdą i życiem.

Artykuł zawiera fragment z książki "Fascynacja Jezusem", wyd. Święty Wojciech. Wydawnictwo przygotowało konkurs związany z książką. Czytelnicy mają szansę wygrać 2 wycieczki do Ziemi Świętej. Sprawdź więcej: Zobacz

2021-11-10 10:34

Ocena: +4 -3

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Niecudowny lek

10 minut, które zmieni całe twoje życie.
Nic nie będzie już takie jak wcześniej. Zaryzykujesz? Podejmiesz wyzwanie?

Słowo, które opisuje wiele w życiu wielu z nas. W twoim pewnie też. Bo bałagan to nie tylko przedmioty nie na swoim miejscu. To nieporządek w relacjach, głowie, emocjach, zarządzaniu czasem. Za dużo albo za mało, za szybko albo za wolno. Niewystarczająco dobrze i sprawnie. Za mało profesjonalnie... Oj, litania może być długa. Każdy ma swoją. Ty też. Łączy je jedno – chaos.
CZYTAJ DALEJ

Bp Jacek Jezierski złożył rezygnację z urzędu

2024-11-15 12:39

[ TEMATY ]

bp Jacek Jezierski

episkopat.pl

Komunikat dla wiernych świeckich, osób życia konsekrowanego oraz duchowieństwa diecezji elbląskiej.

Kuria diecezji elbląskiej podaje do wiadomości, że biskup elbląski Jacek Jezierski, zgodnie z przepisami prawa kanonicznego, złożył na ręce papieża Franciszka rezygnację z pełnionego urzędu. Powodem rezygnacji jest wiek biskupa. Równocześnie biskup elbląski prosi o modlitwę w intencji wyboru jego następcy w urzędzie.
CZYTAJ DALEJ

"Fakty" TVN wyraziły nadzieję, że będzie się zabijać kilkadziesiąt razy więcej nienarodzonych dzieci

2024-11-16 22:03

[ TEMATY ]

aborcja

Adobe Stock

"Tu nawet drobna zmiana, to dobra zmiana", "Wzrosty są obiecujące, to jest dobry sygnał", "W danych dotyczących aborcji coś drgnęło. To oznacza spokój i bezpieczeństwo", "Powinniśmy zrobić, żeby liczba aborcji była wyższa i to kilkudziesięciokrotnie", „Ta opieka jest po prostu potrzebna na dużo, dużo większą skalę” - takie zdania w odniesieniu do wzrostu liczby aborcji padły w "Faktach" TVN w materiale poświęconym wzrostowi liczby aborcji - alarmuje Fundacja Grupa Proelio.

Tendencyjne przedstawianie wiadomości w serwisach informacyjnych, tendencyjnie prowadzone debaty, zapraszanie działaczek organizacji pomagających w nielegalnych aborcjach do programów śniadaniowych. Stacja TVN przyzwyczaiła nas do aborcyjnej propagandy, ale nawet propaganda musi mieć swoje granice.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję