Reklama

Fakty i opinie

Inność, czyli lepsi pokrzywdzeni

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Szukanie w duchu Dekalogu rozwiązywania trudnych problemów z obszaru kultury obyczajów wymaga spełnienia pewnych warunków. Nie może przy wyborze tych rozwiązań decydować metoda poprawności politycznej - powszechna w „establishmencie” polityczno-kulturalnym centralnego i lokalnego szczebla - oraz oparcie ideowe tej metody w swoiście pojmowanym znaczeniu tolerancji w Polsce.
Poprawność polityczna właściwie jest obowiązkiem dla tych, którzy chcą zaistnieć publicznie, a droga do tego zaistnienia prowadzi przez media. Przykładami są coraz aktywniejsza propaganda oraz działalność środowisk lewicowo-liberalnych i feministycznych, strzelających z pozycji zagrożonej tolerancji, na rzecz obrony homoseksualizmu. Wymienieni promotorzy z pomocą mediów chcą koniecznie udowodnić, że homoseksualizm jest etycznie, społecznie i obyczajowo równoprawny z heteroseksualizmem, a jedyna różnica między nimi to inne ukierunkowanie pociągu seksualnego i statystyczna mniejszość gejów i lesbijek w ludzkiej populacji.
Środowiska homoseksualne w Polsce poczuły się niebezpiecznie zagrożone brakiem tolerancji dla ich inności, o czym usilnie, nachalnie i przy każdej okazji przekonują ich i opinię społeczną zwłaszcza dwie przedstawicielki skompromitowanego Parlamentu RP: prof. Maria Szyszkowska i Izabela Jaruga-Nowacka. Notabene, druga z pań, z uwagi na swoje kompetencje jako świeżo powołany wicepremier RP, wyśmiana została w felietonie Macieja Rybińskiego w Rzeczpospolitej (nr 105 z 6 maja br.). To sztucznie podsycane poczucie krzywdy i zagrożenie nietolerancją gejów i lesbijek powoduje prowokacyjne i manifestacyjne zachowania tych środowisk, pewnych ochrony i medialnego poparcia polskiej „demokracji”, do której zalicza się grono najpoprawniejszych politycznie dziennikarek Gazety Wyborczej i TV. „Trzeba ich bronić - twierdzi hetmanka akcji proaborcyjnej, wspomniana Izabela Jaruga-Nowacka - bo są inni i dyskryminowani”.
Wśród homoseksualistów, podobnie jak i u heteroseksualistów, są zwykli wrażliwi ludzie, którzy z tego powodu cierpią, są rozdarci i mają ogromny dyskomfort psychiczny. Ale nie brakuje też pewnych siebie, dumnych ze swych skłonności, mających poczucie jakiejś wyższej wspólnoty estetycznej, czy wreszcie tych realizujących swoją inność w objęciach męskiej prostytucji. Zabrnęli oni głęboko w tę inność, a świadomość, że mają niedopełnioną, zranioną osobowość, w sensie pełnienia prawidłowych ról w rodzinie, jest im zupełnie obca. Badania wybitnych psychiatrów (w Polsce prof. Bilikiewicz w gdańskiej AM) potwierdziły, że homoseksualizm może być uleczalny, bo dewiacja ta ma swoje uwarunkowania środowiskowe. Człowiek jest istotą rozumną, dającą się w procesie wychowawczym prawidłowo formować do pełnienia swoich przyszłych ról rodzicielskich i społecznych. Kobieta i mężczyzna - istoty różne biologicznie i psychicznie, stanowiące przykład celowości stworzenia (my wierzymy, że z woli Boga, ateiści - że z natury) - są najbardziej idealną wspólnotą, która została obdarzona darem nieosiągalnym dla homoseksualistów; darem powoływania życia.
Żądania adopcji dzieci przez środowiska homoseksualne są nie tylko próbą kompletnego zdyskredytowania małżeństwa, ale godzą w nie bezpośrednio. Jest to również ujawnienie głęboko zranionej, ubezwłasnowolnionej przez popęd naturalnej potrzeby posiadania rodziny. Może to być bolesny znak cierpienia, spowodowanego niezrealizowanym pragnieniem macierzyństwa czy ojcostwa.
Tradycja Kościoła w oparciu o Pismo Święte definiuje homoseksualizm jako poważne zepsucie, którego akty z samej swojej wewnętrznej natury są nieuporządkowane (por. Rdz 19, 1-29; 1 Kor). Stosunki homoseksualne są sprzeczne z prawem naturalnym i wykluczają dar życia. W żadnym wypadku nie będą mogły zostać zaaprobowane (Katechizm Kościoła Katolickiego, wyd. Pallottinum, Poznań 1994, s. 532).
Media publiczne, komercyjne, a także feministki inicjują i popierają w środowiskach homoseksualnych poczucie nietolerancji i krzywdy, a równocześnie starają się, by ich przedstawiciele nabrali przeświadczenia, że stanowią normalny komponent ludzkiej płciowości. Stąd wysuwane projekty małżeństw homoseksualnych, autorstwa prof. Marii Szyszkowskiej, a w dalszej perspektywie - adopcja dzieci. Wszystkie te działania mają swoje konsekwencje. Najbardziej radykalne grupy homoseksualistów manifestują swoją inność jako powód do dumy, którą chcą eksponować publicznie i widowiskowo. Lansowanie haseł, że każdy ma prawo manifestować, co głosił 4 maja br. w radiowej Trójce znany publicysta Piotr Zaremba, jest wodą na młyn homoseksualistów. A może nie tylko dla nich? A jeżeli swoją inność zechcą zamanifestować np. sodomiści? Czy wtedy p. Jaruga-Nowacka, „wrażliwa” na inności i mniejszości, będzie rada ich publicznej manifestacji? Co prawda, z uwagi na kierunek swego zboczenia nie mogliby zawierać ślubów czy adoptować dzieci, ale zawsze w imię tolerancji można będzie ich bronić.
Zbyt daleko przesunięto granice tolerancji, stała się ona pojęciem bardzo rozciągliwym. Przekroczenie tych granic budzi uzasadniony społeczny sprzeciw - vox populi vox Dei. Krakowska parada gejów i lesbijek, która znalazła łaskawe poparcie w osobach zawsze politycznie poprawnych noblistów: Wisławy Szymborskiej i Czesława Miłosza, jest przykładem, że rozciągnięta niebywale tolerancja wywołała zdecydowany protest w tym mieście (szczególnie ostro wystąpiła Młodzież Wszechpolska, nie dopuszczając maszerujących pod Wawel). Już sam wybór miejsca na ten pochód mógł wzbudzić co najmniej konsternację i pytanie o szacunek dla dziedzictwa narodowego - pochód ruszył spod Collegium Novum Uniwersytetu Jagiellońskiego i miał dojść do zamku królewskiego. Pierwotna data rozpoczęcia tej imprezy i jej zbieżność z procesją ku czci św. Stanisława mogą nasuwać podejrzenie, że intencje organizatorów nie były tak jednoznaczne, by przyznać temu widowisku tytuł: „Kultura dla tolerancji”.
Praktyki homoseksualne nieaprobowane przez Kościół i wiernych, będące grzechem ciężkim, nie powinny nigdy przekraczać obszaru prywatności. Jeżeli kryje się w nich ludzkie cierpienie - należy współczuć, ale epatowanie swoją odmiennością i duma z niej wywołują naturalny odruch sprzeciwu. Nie można eksponować tej mniejszości seksualnej i zapewniać jej specjalnych przywilejów - bo niby za co? Polska i Europa mają wiele ciężkich problemów do rozwiązania: rozpada się rodzina, rozszerzają się zjawiska patologiczne, bezrobocie spycha ludzi na margines społeczny, starzejąca się, wygodna Europa zabija swoją przyszłość - poczęte dzieci. Tymczasem lewicowi oszołomi i feministki zajmują się wyimaginowanymi krzywdami homoseksualistów - i to w chwili, gdy terroryzm i przemoc kryją się za rogiem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Tomasz Wolny pielgrzymuje pieszo na Jasną Górę: „wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia”

2024-08-13 07:28

[ TEMATY ]

Tomasz Wolny

Karol Porwich/Niedziela

Tomasz Wolny, dziennikarz i prezenter co roku razem z rodziną idzie w pielgrzymce na Jasną Górę!

I choć zmienia się wszystko, to nie zmienia się nic, bo niezmiennie „wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia”. Kilkaset kilometrów za nami, ostatnie przed nami, wiec kolejny raz polecam się jako posłaniec - jeśli ktoś miałby intencję to proszę piszcie, a zaniesiemy je prosto do Matki!

CZYTAJ DALEJ

Polska inność

2024-08-16 07:07

[ TEMATY ]

Ryszard Czarnecki

Archiwum TK Niedziela

Czym różnimy się od innych nacji? Na czym polega polska odrębność, polska specyfika, polska wyjątkowość czy używając anglosaskiego terminu „Polish identity”, co znaczy "polska tożsamość"?

Nie chcę wchodzić w rozważania czy jesteśmy od innych narodów lepsi, czy gorsi, bo pewnie starając się patrzeć obiektywnie w wielu sprawach, jesteśmy lepsi, ale w niektórych gorsi. Raczej chodzi mi o pokazanie owej tytułowej „polskiej inności”. Jesteśmy narodem, jak na warunki europejskie dość starym. Szereg innych, np. na Bałkanach, w rejonie Morza Bałtyckiego, w Europie Wschodniej, ale też, chociażby szczycąca się „stolicą Unii Europejskiej” Belgia, to narody od nas młodsze, czy dużo młodsze.

CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę: Igrzyska Olimpijskie

2024-08-16 22:02

[ TEMATY ]

ks. Marek Studenski

mat. prasowy

Igrzyska olimpijskie w Paryżu, zdaniem wielu osób, rozpoczęły się niestety od bolesnej kpiny z tego, co dla chrześcijan najświętsze. Jednak to nie koniec historii.

Usłyszysz, jak polski siatkarz Wilfredo Leon, dedykując swój srebrny medal Bogu, przypomina nam, że prawdziwa gwiazda tych igrzysk świeciła z góry. Odkryjesz, jak młoda brazylijska skateboardzistka, zdobywając brąz, użyła języka migowego, by wyznać swoją wiarę w Chrystusa. Poznasz też genezę słynnego olimpijskiego hasła Citius-Altius-Fortius szybciej, wyżej, silniej – które, jak się okazuje, ma swoje korzenie w katolickiej szkole pod Paryżem. A to tylko początek inspirujących historii, które pokazują, że nawet w trudnych czasach można wyrażać swoje przekonania i wiarę. Jak my sami możemy wziąć z tego przykład? Posłuchaj, jak te niezwykłe osoby wykorzystały każdą sposobną chwilę, by głosić prawdę, i zastanów się, jak Ty możesz zrobić to samo w swoim życiu.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję